10810, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
John Stuart MILLUTYLITARYZMfragmenty z rozdzia�u II: �Co to jest utylitaryzm?�prze�o�y�a Maria OssowskaBiblioteka Klasyk�w Filozofii, PWN, Warszawa 1959Nauka, kt�ra przyjmuje jako podstaw� moralno�ci u�yteczno��, czyli zasad� najwi�kszego szcz�cia, g�osi, �e czyny s� dobre, je�eli przyczyniaj� si� do szcz�cia, z�e, je�eli przyczyniaj� si� do czego� przeciwnego. Przez szcz�cie rozumie si� przyjemno�� i brak cierpienia; przez nieszcz�cie - cierpienie i brak przyjemno�ci. A�eby przedstawi� jasno kryterium moralne sformu�owane przez t� teori�, wiele nale�a�oby jeszcze powiedzie�, a zw�aszcza, co si� rozumie przez przyjemno�� i przykro�� i na ile t� spraw� mo�na zostawi� otwart�. Te dodatkowe wyja�nienia jednak nie wp�ywaj� na teori� �ycia, na kt�rej opiera si� ta teoria moralno�ci, mianowicie na teori� g�osz�c�, �e przyjemno�� i brak cierpienia s� jedynymi rzeczami po��danymi jako cele i �e wszystko, co po��dane (a jest tego r�wnie du�o w systemie utylitarystycznym jak w ka�dym innym), jest po��dane b�d� dlatego, �e samo jest przyjemne, b�d� dlatego, �e stanowi �rodek zapewnienia przyjemno�ci i zapobiegania cierpieniu.Ot� taki pogl�d na �ycie wzbudza w wielu ludziach, a po�r�d nich i w ludziach bardzo szanowanych niech��. Utrzymywa� (jak to formu�uj�), �e �ycie nie ma �adnego wy�szego celu nad przyjemno�� - �adnego godniejszego i szlachetniejszego przedmiotu pragnie� i d��e� - to niskie i przyziemne. Ta doktryna godna jest tylko �wi�, do kt�rych niegdy� przyr�wnywano wzgardliwie zwolennik�w Epikura. Wsp�cze�nie przedstawiciele tej doktryny bywaj� tak�e przedmiotem r�wnie uprzejmych por�wna� ze strony swoich niemieckich, francuskich i angielskich przeciwnik�w.Na tego rodzaju atak epikurejczycy odpowiadali zawsze, �e to nie oni przedstawiaj� natur� ludzk� w poni�aj�cym �wietle, lecz ci, kt�rzy ich o to oskar�aj�, poniewa� wed�ug tego oskar�enia ludzie s� zdolni jedynie do tych przyjemno�ci, na jakie sta� �winie. Gdyby ten pogl�d by� prawdziwy, por�wnanie by�oby ca�kiem na miejscu, nie stanowi�oby ju� jednak wtedy zarzutu, je�eli bowiem �r�d�a przyjemno�ci by�yby dok�adnie takie same dla ludzi i �wi�, to dyrektywy �yciowe dobre dla jednych by�yby dobre i dla drugich. Por�wnanie �ycia epikurejskiego z �yciem bydl�t odczuwa si� jako poni�aj�ce w�a�nie dlatego, �e przyjemno�ci bydl�t nie odpowiadaj� ludzkim koncepcjom szcz�cia. Ludzie maj� potrzeby wznio�lejsze ni� zwierz�ta i, gdy je sobie raz u�wiadomi�, odmawiaj� nazwy szcz�cia wszystkiemu, co tych potrzeb nie zaspokaja. Nie uwa�am wcale, by nauka epikurejczyk�w stanowi�a bezb��dne rozwini�cie zasady utylitarystycznej. �eby j� rozwin�� nale�ycie, trzeba by w��czy� do ich systemu wiele element�w zar�wno stoickich jak i chrze�cija�skich. Ale nie znam epikurejskiego pogl�du na �ycie, kt�ry by przyjemno�ci intelektualnych, tych, kt�re daje �ycie uczuciowe czy gra wyobra�ni, oraz przyjemno�ci zwi�zanych z uczuciami moralnymi nie ceni� znacznie wy�ej od przyjemno�ci wy��cznie zmys�owych. Trzeba przyzna�, �e pisarze wyznaj�cy utylitaryzm przypisywali na og� wy�szo�� przyjemno�ciom duchowym w stosunku do cielesnych, g��wnie dlatego, �e s� bardziej trwa�e, pewne, mniej wymagaj�ce koszt�w itd. ni� te ostatnie, tzn. �e upatrywali t� wy�szo�� w ich w�asno�ciach okoliczno�ciowych raczej ni� w ich naturze wewn�trznej. Wszelka tego rodzaju wy�szo�� zosta�a w pe�ni przez utylitaryst�w uwydatniona; ale mogli oni tak�e, bez nara�ania si� na niekonsekwencj�, okaza� wy�szo�� przyjemno�ci duchowych z innego i, jak mo�na by powiedzie�, wy�szego punktu widzenia. Uznanie bowiem, �e pewne rodzaje przyjemno�ci s� bardziej po��dane i bardziej warto�ciowe ni� inne, jest w pe�nej zgodzie z zasad� u�yteczno�ci. Je�eli w ocenie wszystkich innych rzeczy bierze si� pod uwag� zar�wno ilo��, jak i jako��, to by�oby niedorzeczno�ci� s�dzi�, �e przy ocenie przyjemno�ci tylko ilo�� wchodzi w rachub�.Gdyby mnie kto� pyta�, co rozumiem przez r�nic� jako�ci w przyjemno�ciach, albo, co czyni jedn� przyjemno�� - jako przyjemno�� - bardziej warto�ciow� od innych, przy wy��czeniu r�nic ilo�ciowych, jedna tylko odpowied� wydaje mi si� mo�liwa. Je�eli z dw�ch przyjemno�ci jedn� wybieraj� bez wahania wszyscy albo prawie wszyscy, kt�rzy znaj� z osobistego do�wiadczenia obie, a nie dokonuj� wyboru pod naporem �adnych moralnych zobowi�za� - to ta w�a�nie jest bardziej po��dana. Je�eli jedn� z tych przyjemno�ci ci, kt�rzy nale�ycie znaj� obie, przedk�adaj� nad drug� tak dalece, �e wol� j�, chocia� wiedz�, �e pogo� za ni� b�dzie po��czona z wi�kszym niedosytem, przy czym nie zrezygnowaliby z niej dla najwi�kszej z mo�liwych do prze�ycia dawek drugiej, to mamy prawo uzna� wy�szo�� jako�ciow� wybranej przyjemno�ci, tak bardzo przewa�aj�cej jako�ci� ilo�� drugiej, �e ilo�� ta, w tym zestawieniu, traci znaczenie.Ot� jest rzecz� niew�tpliw�, �e ci, kt�rzy w r�wnym stopniu znaj� obie przyjemno�ci i w r�wnym stopniu umiej� je ceni� i nimi si� cieszy�, wyra�nie przedk�adaj� typ �ycia, kt�ry anga�uje ich wy�sze uzdolnienia. Ma�o kto zgodzi�by si� na to, by zosta� zamienionym w kt�re� ze zwierz�t ni�ej zorganizowanych, w zamian za obietnic� najpe�niejszego u�ycia przyjemno�ci, kt�rych to zwierz� dozna� mo�e; nikt inteligentny nie zgodzi�by si� by� g�upcem, �aden cz�owiek maj�cy jakie� uczucia dla ludzi i wra�liwe sumienie nie chcia�by by� egoist� ani cz�owiekiem pod�ym - nawet gdyby ich przekonano, �e g�upiec, t�pak i �otr s� bardziej zadowoleni ze swojego losu ni� oni ze swojego. Nie zrezygnowaliby ze swej wy�szo�ci za cen� najpe�niejszego zaspokojenia tych pragnie�, kt�re z tamtymi dziel�. Gdyby im kiedy taka mo�liwo�� przysz�a do g�owy, to chyba tylko w wypadku nieszcz�cia tak wielkiego, �e dla jego unikni�cia byliby gotowi zamieni� sw�j los na prawie ka�dy inny, jakkolwiek by�by w ich oczach zasadniczo niepon�tny. Istota o wy�szych uzdolnieniach potrzebuje wi�cej do szcz�cia, cierpienie prze�ywa prawdopodobnie g��biej, a niew�tpliwie dostarcza go cz�ciej ni� istota ni�szego typu. Mimo to jednak nie zgodzi�aby si� nigdy na istnienie, kt�re uwa�a za degraduj�ce. Mo�emy sobie dowolnie ten sprzeciw interpretowa�: mo�emy przypisywa� go dumie, kt�rej mianem obejmujemy pewne uczucia zar�wno najbardziej jak i najmniej godne szacunku; mo�emy uwa�a� go za przejaw umi�owania wolno�ci i niezale�no�ci osobistej, kt�re - wed�ug stoik�w - przyczyniaj� si� przede wszystkim do jego zaszczepienia; mo�emy uwa�a� go za przejaw ��dzy w�adzy albo te� potrzeby silnych wra�e� - bowiem oba te czynniki sprzyjaj� tworzeniu si� tej postawy i wchodz� w jej sk�ad. Lecz najlepiej b�dzie m�wi� tu o poczuciu w�asnej godno�ci, posiadanym przez wszystkich ludzi w tej czy innej postaci i w pewnej, cho� niedok�adnej, proporcji do ich wy�szych kwalifikacji. U tych, u kt�rych poczucie to jest silne, stanowi ono tak istotny sk�adnik ich szcz�cia, �e tylko przelotnie mog� oni po��da� czego�, co wchodzi z tym poczuciem w konflikt. Ktokolwiek by my�la�, �e id�c za g�osem tego poczucia po�wi�camy co� z naszego szcz�cia, �e istota wy�sza nie jest, w jednakowych warunkach, szcz�liwsza od ni�szej - ten pl�cze ze sob� dwa bardzo r�ne poj�cia: szcz�cia i zaspokojenia pragnie�. Trudno w�tpi�, �e istoty, kt�rych przyjemno�ci s� niewybredne, maj� najwi�ksze szanse na pe�ne zaspokojenie swoich pragnie�, podczas gdy osoba o wysokich aspiracjach b�dzie zawsze odczuwa�a szcz�cie, kt�re jest w tym �wiecie dost�pne jako niedoskona�e. Ale mo�e si� ona nauczy� znosi� te niedoskona�o�ci, je�eli s� one w og�le do zniesienia, przy czym nie b�dzie z ich powodu zazdro�ci� komu�, kto wprawdzie ich nie odczuwa, lecz tylko dlatego, �e nie reaguje w og�le na te dobra, kt�rych brak o tej niedoskona�o�ci stanowi. Lepiej by� niezadowolonym cz�owiekiem ni� zadowolon� �wini�; lepiej by� niezadowolonym Sokratesem ni� zadowolonym g�upcem. A je�eli g�upiec i �winia s� innego zdania, to dlatego, �e umiej� patrze� na spraw� wy��cznie ze swego punktu widzenia. Drugiej stronie oba punkty widzenia s� znane.(...)Zgodnie z powy�sz� interpretacj� zasady najwy�szego szcz�cia, celem ostatecznym, ze wzgl�du na kt�ry po��dane s� wszystkie inne rzeczy (zar�wno wtedy, gdy bierzemy pod uwag� nasze w�asne dobro, jak i cudze), jest istnienie jak najbardziej wolne od cierpie� i jak najbardziej bogate w przyjemno�ci, zar�wno pod wzgl�dem jako�ciowym jak i ilo�ciowym, przy czym o jako�ci tych ostatnich i o wa�eniu jej na szali w stosunku do ilo�ci decyduje g�os tych, kt�rzy s� do tych por�wna� najbardziej powo�ani, zar�wno przez sw�j zas�b do�wiadcze� jak przez swoje wdro�enie do samoobserwacji. Skoro to stanowi - zdaniem utylitaryst�w - cel ludzkiego dzia�ania, stanowi tak�e z konieczno�ci i sprawdzian tego, co moralne; moralno�� bowiem mo�na odpowiednio zdefiniowa� jako zesp� takich regu� i przepis�w ludzkiego post�powania, kt�rych przestrzeganie zapewni�oby w najwi�kszym stopniu opisane wy�ej istnienie nie tylko ca�ej ludzko�ci lecz, w miar� mo�no�ci, wszystkim istotom czuj�cym.(...)Jest rzecz� niew�tpliw�, �e bez szcz�cia oby� si� mo�na. Czyni to, bez udzia�u swej woli, dziewi�tna�cie dwudziestych og�u ludzi, nawet w tych cz�ciach naszego wsp�czesnego �wiata, kt�re s� najdalej posuni�te w rozwoju. Dobrowolnie za� wyrzeka� si� musi szcz�cia cz�sto bohater albo m�czennik, czyni�c to dla czego�, co ceni wi�cej od swojej osobistej szcz�liwo�ci. Lecz czym jest to co�, je�eli nie szcz�ciem innych lub czym�, co stanowi jego niezb�dny warunek? Jest rzecz� szlachetn� zdoby� si� na ca�kowit� rezygnacj� z w�asnego szcz�cia czy z szans jego osi�gni�cia, lecz ostatecznie ta ofiara musi mie� jaki� cel. Nie jest ona celem sama w sobie. Je�eli za� kto� mi powie, �e tym celem jest nie szcz�cie, lecz cnota, kt�ra jest czym� lepszym od szcz�cia, pytam, czy �w bohater lub m�czennik dokona�by swojej ofiary, gdyby nie wierzy�, �e zabezpieczy ona innych przed podobnymi ofiarami? Czyby jej dokona�, gdyby przypuszcza�, �e po�wi�cenie jego osobistego szcz�cia b�dzie dla innych najzupe�niej bezowocne ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl