10. First Light, E-book, The Office

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
10. First L
ight
Tak jak miałam nadzieję, droga do Seattle w poniedziałek rano, dała mi czas na
myślenie. Po wizycie u taty czułam się kochana i wypoczęta, spędzaliśmy razem
czas rozmawiając i wspominając mamę, spotykając się z Sue i nawet planując
mu wycieczkę do Chicago.
Kiedy pocałował mnie na dowidzenia, poczułam się tak przygotowana, jak to
tylko moŜliwe, biorąc pod uwagę sytuację. Cholernie denerwowałam się
ponownym spotkaniem z panem Cullenem, ale zrobiłam wszystko, co w mojej
mocy, Ŝeby spróbować i przygotować się psychicznie. Zrobiłam masę zakupów
przez Internet i miałam walizkę wypełnioną nowymi majtkami władzy, długo i
cięŜko rozmyślałam nad moimi opcjami i byłam całkiem pewna, Ŝe mam plan.
Pierwszym krokiem było przyznać się dlaczego właściwie wyjechałam.
Wiedziałam, Ŝe odwiedziłam Forks z nadzieją, Ŝe zdołam uciec przed problemami.
Dość wcześnie zorientowałam się, Ŝe to nie działa. Przebywanie ponad trzy
tysiące kilometrów z dala od siebie w Ŝaden sposób nie uciszyło mojej potrzeby.
Śniłam o nim prawie kaŜdej nocy, kaŜdego ranka budząc się sfrustrowana i
samotna. Spędziłam zdecydowanie zbyt duŜo czasu myśląc o tym co robi,
zastanawiając się czy jest tak samo zdezorientowany jak ja i próbując wycisnąć z
Angeli jak najwięcej informacji o tym co się dzieje.
We wtorek przeprowadziłyśmy interesującą rozmowę, kiedy zadzwoniła do mnie i
poinformowała mnie o pozycji mojego zastępstwa. Śmiałam się histerycznie
słysząc o masie pracownikach zastępczych przelewających się przez drzwi biura.
Oczywiście cięŜko mu było kogoś zatrzymać. Był dupkiem.
Przyzwyczaiłam się do jego huśtawek nastroju i burkliwego nastawienia; prawdę
mówiąc, nawet mnie juŜ nie ruszały. Wiedziałam, Ŝe jestem dobra w tym co robię
i byłam dumna, Ŝe daję sobie z nim radę. Zawodowo nasze relacje działały jak w
zegarku, to prywatnie byliśmy dla siebie koszmarem. Prawie wszyscy o tym
wiedzieli; tylko dokładnie nie znali naszej sytuacji.
Często wracałam myślami do naszego ostatniego dnia razem. Coś się w naszych
relacjach się zmieniało i nie byłam pewna, jak się z tym czuję. Powiedziałam mu,
Ŝe nasze fizyczne kontakty są zakończone i wiedziałam, Ŝe muszę spróbować
dotrzymać słowa. Nie wiedziałam czy mi się uda, ale dla własnego
bezpieczeństwa musiałam przynajmniej spróbować.
Gdy byłam ze sobą szczera wiedziałam, Ŝe jestem przeraŜona. Bałam się faktu,
Ŝe ten męŜczyzna ma większą kontrolę nad moim ciałem niŜ ja sama, nie waŜne
jak bardzo starałam się to zmienić.
Stojąc w strefie przylotów, strzeliłam sobie ostatnią podtrzymującą na duchu
gadkę. Dam radę. Oh BoŜe, mam nadzieję, Ŝe dam radę. Motyle w moim Ŝołądku
pracowały nadprogramowo i przez chwilę martwiłam się, Ŝe zwymiotuję.
10. F
irst L
irst Light
ight
Jego samolot był opóźniony w Chicago i było po w pół do siódmej, zanim
wreszcie wylądowali w Seattle. Siedem dodatkowych godzin myślenia, nie zrobiło
nic, by uspokoić moje nerwy.
Stanęłam na palcach, próbując dostrzec go wśród tłumu, ale nieskutecznie.
Spoglądając w dół na telefon, jeszcze raz przeczytałam jego wiadomość.
Właśnie wylądowaliśmy – widzimy się za kilka minut.
Nie było w tym nic słodkiego, ale mimo to sprawiło, Ŝe mój Ŝołądek zatrzepotał.
Nasze wczorajsze wiadomości były podobne. Nie napisaliśmy nic szczególnego;
zapytałam jedynie jak minęła reszta jego tygodnia. Nikt inny nie uwaŜałby tego
za niezwykłe, ale dla nas to było coś całkiem nowego. MoŜe była moŜliwość,
Ŝebyśmy zostawili za sobą bezustanne Ŝale i właściwie czym byli? Przyjaciółmi?
KrąŜyłam w tą i z powrotem, zmuszając umysł do zmniejszenia obrotów i serce
do spokojniejszego tempa. To będzie trudniejsze niŜ myślałam. Bez
zastanowienia zatrzymałam się w pół kroku i odwróciłam w stronę zbliŜającego
się tłumu. Przebiegł przeze mnie dreszcz, kiedy ruszyłam do przodu,
przeszukując morze nieznanych twarzy; moje ciało juŜ odpowiadało na jego
bliskość. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy głowa z rozczochranymi włosami
pojawiła się ponad innymi.
Trzymaj się Bello. Jezu.
Jeszcze raz próbowałam objąć kontrolę nad ciałem i znów spojrzałam w górę.
Kurwa. Jestem taka pierdolnięta
. Wyglądał seksowniej niŜ kiedykolwiek. Jak do
cholery ktoś moŜe wyglądać lepiej po dziewięciu dniach? Jego włosy były jak
zwykle koszmarem; bez wątpienia jego ręce lądowały w nich wiele razy w ciągu
ostatniej godziny. Miał na sobie czarne spodnie, ciemno grafitową sportową
marynarkę i białą koszulę, której kilka górnych guzików było niezapiętych.
Wyglądał na zmęczonego, a jego twarz porastał kilkudniowy zarost, ale to nie to
sprawiło, Ŝe moje serce biło niesamowicie szybko. Patrzył na podłogę ale w
chwili, gdy nasze oczy się spotkały, jego twarz rozjaśnił najprawdziwszy,
najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam. WyraŜenie „zrzucać majtki”
1
przeszło przez mój umysł i zanim mogłam się powstrzymać, poczułam Ŝe moja
własna twarz równieŜ powoli rozciąga się w uśmiechu. CóŜ, to było zdecydowanie
nowe.
Stanął przede mną z lekko spiętym wyrazem twarzy, kiedy obydwoje czekaliśmy
aŜ druga osoba coś powie.
Cześć – powiedziałam niezręcznie, próbując trochę zmniejszyć panujące między
nami napięcie. KaŜda cząstka mnie chciała wepchnąć go do łazienki, ale jakoś
wątpiłam, Ŝe to był odpowiedni sposób na powitanie szefa.
Um, cześć – odpowiedział z lekko zmarszczoną brwią.
Kurwa, otrząśnij się z tego Bello!
Odwróciliśmy się, kierując po odbiór bagaŜu i
poczułam gęsią skórkę rozchodzącą się po moim ciele, tylko znajdując się blisko
niego.
1
Od „panty dropper” – mężczyzna niesamowicie przystojny, bogaty lub posiadający inne cechy, który
powoduje, że kobiety wręcz zrzucają swoją bieliznę na jego widok.

Więc… jak minął lot? – zapytałam. To było takie komiczne. Chciałam, Ŝeby po
prostu powiedział coś głupiego i mogłabym znów na niego krzyczeć. To byłoby
znacznie łatwiejsze.
Pomyślał o tym przez chwilę, zanim odpowiedział.
Gdy tylko rzeczywiście wystartowaliśmy, był dosyć przyjemny. – Zatrzymaliśmy
się i czekaliśmy, otoczeni przez krzątających się ludzi, ale jedyną rzeczą jaką
zauwaŜałam było budujące się między nami napięcie.
Minuty mijały w krępującej ciszy i bardzo mi ulŜyło, kiedy zobaczyłam jego
czarną walizkę od Louisa Vuitton przesuwającą się po taśmie. Sięgnęliśmy po nią
w tym samym czasie i nasze dłonie dotknęły się przelotnie na rączce. Odsuwając
rękę, spojrzałam na niego i zobaczyłam, Ŝe mnie obserwuje.
śołądek mi opadł na widok znajomej Ŝądzy w jego oczach. Obydwoje
wymamrotaliśmy przeprosiny i szybko odwróciłam wzrok, ale przedtem zdąŜyłam
dostrzec lekki uśmieszek na jego twarzy. Na szczęście trzeba juŜ było odebrać
wynajęty samochód i skierowaliśmy się do garaŜy. Tego nie zaplanowałam.
Jego oczy rozszerzyły się, a na jego twarzy pojawił się wyraz czystego uznania,
kiedy zbliŜyliśmy się do samochodu, Audi TT 2009
2
. Uwielbiał jeździć cóŜ
trafniejszym określeniem byłoby uwielbiał szybko jeździć – i zawsze, kiedy
potrzebował wynajmowanego samochodu, starałam się zamówić dla niego coś
rozrywkowego.
Bardzo dobrze, panno Swan – powiedział z podziwem, przesuwając rękę po
masce pięknego sportowego auta. – Proszę mi przypomnieć, Ŝeby dać pani
podwyŜkę.
Prawie zakrztusiłam się na jego słowa i spojrzałam na niego w szoku. Wzruszył
ramionami, posyłając mi niewinne spojrzenie i miałam ochotę go zabić.
Robi
sobie ze mnie jaja.
Naciskając przycisk otwierający bagaŜnik, spojrzałam na posłałam mu pełne
wyrzutu spojrzenie i stanęłam z boku, by mógł zapakować swoje rzeczy. Zdjął i
podał mi swoją kurtkę, i przysięgam na Boga, jej zapach sprawił, Ŝe moja
łechtaczka drgnęła.
Obserwowałam jak jego mięśnie poruszają się pod koszulą, gdy umieszczał swoją
walizkę obok mojej; denerwująco oczarowana sposobem w jaki zaciskały się i
napinały z kaŜdym jego ruchem. Zatrzaskując klapę i wyrywając mnie z
oszołomienia, odwrócił się do mnie, Ŝeby wziąć marynarkę i kluczyki. Obszedł
samochód i otworzył mi drzwi, czekając aŜ usiądę, zanim je zamknął.
Taa, jesteś
prawdziwym gentelmanem,
pomyślałam sarkastycznie. Później szybkim krokiem
przeszedł na drugą stronę, usiadł na swoim siedzeniu i uśmiechną się,
uruchamiając auto. Przewróciłam oczami, kiedy zwiększył obroty silnika nim
ruszył.
2
Audi TT RS
Jechaliśmy w ciszy, jedynymi dźwiękami były mruczenie silnika i głos z GPS’a
prowadzący nas do hotelu. Zajęłam się przeglądaniem naszego planu, starając
się ignorować siedzącego obok męŜczyznę. Chciałam na niego patrzeć, by badać
jego twarz. Chciałam dotknąć lekkiego zarostu na jego szczęce i powiedzieć, Ŝeby
zjechał na pobocze i mnie dotknął.
Te wszystkie myśli przebiegały przez mój umysł, czyniąc niemoŜliwym
skoncentrowanie się na papierach przede mną. Czas spędzony osobno ani trochę
nie zmniejszył jego wpływu na moje ciało. Jeśli juŜ, to go zwiększył. Z
westchnieniem zamknęłam teczkę na kolanach i odwróciłam się do okna.
Musieliśmy mijać wysokie budynki i ludzi na ulicach, ale nic nie widziałam. Tylko
on przenikał do mojej świadomości. Czułam kaŜdy ruch, kaŜdy oddech. Jego
uzdolnione palce stukały w kierownicę. Skóra trzeszczała, gdy przesuwał się w
fotelu. Jego zapach wypełnił samochód, sprawiając, Ŝe zapomniałam dlaczego
musiałam się oprzeć. Całkowicie mnie otoczył.
Nie chciałam go chcieć. Musiałam być silna i niezaleŜna, by udowodnić, Ŝe
kontroluję swoją Ŝyciową ścieŜkę, ale kaŜda część mnie pragnęła go poczuć. Nie
chciałam tego wszystkiego czuć… to nie była osoba, którą chciałam być. W hotelu
musiałam się z nim rozstać, pamiętać o gniewie i cierpieniu jakie powodował i
być silną kobietą, którą wiedziałam Ŝe jestem.
Dobrze się pani czuje, panno Swan? – Wzdrygnęłam się na dźwięk jego głosu i
gdy odwróciłam się, by spojrzeć w jego zielone oczy, mój Ŝołądek zatrzepotał na
kryjąca się za nimi intensywność. – Jesteśmy na miejscu. – Wskazał na hotel i
byłam zaskoczona, Ŝe nawet go nie zauwaŜyłam. – Wszystko w porządku? –
Wyglądał na zaniepokojonego i to mnie lekko zaskoczyło. To nie tak, Ŝe nie
byłam świadoma, Ŝe moŜe być troskliwy i miły; po prostu rzadko kierował te
uczucia na mnie.
Tak – odpowiedziałam szybko. Jestem tylko zmęczona. Chcę dostać się do
swojego pokoju, wziąć prysznic i pójść do łóŜka.
Hmm – wymruczał do siebie wciąŜ na mnie patrząc. Zobaczyłam, Ŝe jego wzrok
przemknął na moje usta i
BoŜe
, chciałam, Ŝeby mnie pocałował.
Bardzo.
Jakby
mnie do niego ciągnęło, pochyliłam się nieco w swoim siedzeniu, a delikatna
skóra na fotelu zaszeleściła. Szum elektryczności brzęczał pomiędzy nami i
jeszcze raz zerknął na moje wargi. Nachylił się do mnie i mogłam poczuć na
ustach jego gorący oddech.
Przestraszyłam się, gdy moje drzwi nagle się otworzyły i wskoczyłam z powrotem
na swoje siedzenie, zszokowana widokiem parkingowego stojącego obok
samochodu. Odchrząkując i czując się zaŜenowana, Ŝe jeszcze raz wpadłam w tą
pułapkę, wysiadłam z samochodu, wdychając powietrze, które nie było
przesycone jego zapachem. Obsługa zabrała bagaŜe, a pan Cullen poszedł
zadzwonić, podczas gdy nas meldowałam.
Piękny hotel był zapchany ludźmi, którzy przyjechali na konferencję i
dostrzegłam kilka znajomych twarzy. Zazwyczaj spotykałam się z grupą
asystentek i razem szłyśmy na obiad czy do klubu.
Pomachałam do kogoś, kogo rozpoznałam i byłam zadowolona, Ŝe przewidziałam
to kiedy się pakowałam. Byłoby świetnie wyjść z kilkoma dziewczynami. Ostatnią
rzeczą, której potrzebowałam było samotne siedzenie w pokoju i fantazjowanie o
cudownym męŜczyźnie na drugim końcu korytarza.
Po otrzymaniu naszych kluczy, skierowałam się do poczekalni w poszukiwaniu
pana Cullena. Kiedy rozejrzałam się po duŜym pokoju, zaskoczyło mnie, Ŝe
znalazłam go obok wysokiej brunetki. Stali blisko siebie, słuchając jej lekko
pochylił głowę.
Jego ciało zasłaniało mi jej twarz, ale moje oczy rozszerzyły się kiedy
zauwaŜyłam, Ŝe kobieta chwyta jego przedramię. Śmiała się z czegoś, co
powiedział, a on przesunął się lekko, dając mi lepszy widok.
Była niewiarygodnie piękna, jej ciemne, proste włosy sięgały ramion. Spojrzała w
górę i nasze oczy się spotkały. Wyzywająco uniosła brew i z powrotem spojrzała
na niego, uśmiechając się, kiedy umieściła coś w jego dłoni i owinęła to jego
palcami.
Dziwny wyraz pojawił się na jego twarzy, gdy pochylił głowę badając obiekt w
dłoni.
Chyba sobie kpisz
! Czy ona… czy ona właśnie dała mu klucz do swojego
pokoju?
Co do cholery?
Przyglądałam się jeszcze przez chwilę, a potem coś we mnie pękło. Myśl o nim
patrzącym na kogoś innego z tą samą intensywnością, myśl o nim w ogóle
chcącym
kogoś innego, sprawiła, Ŝe mój Ŝołądek skręcił się z wściekłości.
Na okrągło powtarzałam sobie, Ŝe będę trzymała się od niego z daleka. Ale w
tym momencie, gdy trzymał w dłoni klucz do
jej
pokoju, zniknął cały mój zdrowy
rozsądek. Wszystko co czułam to gniew i to coraz bardziej znajome uczucie
zaborczości.
Był
mój
i byłabym potępiona, jeśli ktoś by go ode mnie zabrał. Zanim mogłam się
powstrzymać, ruszyłam przez pokój i zatrzymałam obok nich.
PołoŜyłam rękę na jego przedramieniu, on spojrzał w moje oczy z zaskoczonym,
pytającym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się, zanim nie odwróciłam się, by na
nią spojrzeć.

Przepraszam
– wyszydziłam. Wewnątrz wiwatowałam na zakłopotany wyraz jej
twarzy. – Edwardzie, moŜemy juŜ iść na górę? – zwróciłam się do niego czule.
Rozszerzył oczy i otworzył usta w szoku. Nigdy nie widziałam go tak zupełnie
pozbawionego słów.
Edwardzie? – zapytałam jeszcze raz i coś błysnęło w jego oczach. Powoli kącik
jego ust uniósł się w uśmieszku i nasze spojrzenia skrzyŜowały się na chwilę. Coś
między nami przeszło i poczułam jednocześnie ekscytację i przeraŜenie.
Odwracając się z powrotem do niej, uśmiechnął się i przemówił tak słodkim
głosem, Ŝe wysłał przeze mnie dreszcz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl