1055, Big Pack Books txt, 1-5000
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DANIEL OLBRYCHSKIANIO�Y WOKӣ G�OWY3 Tower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004 Ja - na czele polskiej jazdy. Grudy spod ko�skich kopyt nie siekaj� mnie potwarzy, bo je-stem w szpicy. Naprzeciw - szable wrog�w, b�yszcz�ce w s�o�cu. Na karym koniugalopuje ten z�y. Zderzamy si� w szale�czym p�dzie. Cios. On spada z siod�a. Onato widzi.Z�y cz�owiek zagra�a �yciu wszystkich - tych w przedszkolu, szkole, autobusie,miastecz- ku, samolocie. Nikt nie reaguje: strach. Ja go nokautuj�. Ratuj�ludzi. J� te�.Smutno mi. Ona na sali koncertowej z narzeczonym. Ja, dyrygent, prowadz� ISymfoni� Brahmsa. . . nie - lepiej! Patetyczn� Beethovena. Ona p�acze. Onwychodzi. Za kulisami rzuca si� na mnie. �cinam go z n�g. T�um o tym wie.M�wi� wiersze. Ale znam tylko " Ojcze nasz " , " Frere Jacques " i " Autobusyczerwieni� migaj� " . Ona mnie rozumie. . . Szepce: " By� albo nie. . . By� -ale z tob�. . . . "Ja p�acz�. Jestem sam. Mama przypomina, �ebym dba� o zdrowie. Tata, jak zwykle,ma ma�o czasu - co� tam te� o zdrowiu i uczciwo�ci m�wi. . Nie cierpi� ich. Ajej nie ma. . .Ja - to ja w Drohiczynie, gdy mia�em 5 - 10 lat. Ona - to moje najwi�ksze izmieniaj�ce si� co roku mi�o�ci z przedszkola i pierwszych lat podstaw�wki.Kobietom mojego � ycia, a zw � aszcza Mamie, c�rce Weronice i. . . chybaZuzannie, t � ks i � � k � de dykuj � .DanielOD AUTORADrodzy Pa�stwo, bierzecie do r�ki ksi��k� - zapis wspomnie�, rozterek, niezawsze pog��bionych przemy- �le� i anegdot z �ycia znanego Wam aktora.Aktorstwo w moim poj�ciu to najpierw zaw�d s�u�ebny. Dobrze, gdy bywa czasamitw�r- czy. Ot , maj� Pa�stwo w swoim zabieganym �yciu dwie godziny wolne ipostanawiaj� - cho� coraz rzadziej, niestety - p�j�� do teatru czy do kina. Tampracujemy my. Staramy si�, jak umiemy, czas ten Pa�stwu umili�. Rozerwa� Was,mo�e wzruszy� albo roz�mieszy�. A cza- sami - tak te� bywa�o - pokrzepi� serca.. Wstrz�sn�� Wami.W naszym kraju istnia�a zawsze jeszcze inna forma kontaktu widz - aktor:spotkania z pu- bliczno�ci�. Rozmowy te cieszy�y si� i ciesz� - wiem to zw�asnych, ca�kiem niedawnych do�wiadcze� - ogromnym powodzeniem. Nam,najpopularniejszym, przynosi�y one dodat- kowe dochody - uzupe�niaj�ce skromnezarobki aktora: ga�e za wyst�py w polskich filmach czy teatrach. Wam -wielokrotnie mnie o tym zapewniali�cie - cz�sto ogromn� satysfakcj�. Jasne, �eWasza satysfakcja, a bywa �e i niedosyt po spotkaniach, czyni�a i czyni nasszcz�- �liwymi. Egocentryk, kt�rym ka�dy aktor by� musi, cieszy si�, i� przezdwie godziny jest punktem zainteresowania, m�wi�c g��wnie o sobie i jeszczesprawiaj�c tym wielu ludziom przyjemno��.Z nadziej�, �e t� przyjemno�� b�dziemy dzieli� - Wy, widzowie, i ja, aktor -podj��em si� tych zwierze�. A dlaczego o�mielam si� robi� to teraz? Mam ju� 47lat i 30 lat pracy za sob�. Moje pokolenie jeszcze nie zapomnia�o Olbromskich,Kmicic�w, Hamlet�w. M�odzie� te�5 jest mnie ciekawa - niedawno do�wiadczy�em tego podczas spotkania zpubliczno�ci� " na�ywo " . �wiadomy ulotno�ci zainteresowania nasz� sztuk� i nami osobi�cie,skorzysta�em z propo- zycji spotkania si� z Pa�stwem w�a�nie teraz i w�a�nie wtakiej formie.Daniel Olbrychski6PROLOGLatem 1978 roku gruchn�a wie�� w Warszawie: Daniel Olbrychski pobi� synapremiera, kt�ry obrazi� papie�a Polaka. " Premierowicz " dosta� za to w z�by.. Gdziekolwiek si� pojawi�em, najpierw mi gratulowano, a potem wypytywano oszczeg�y: gdzie si� pobili�my? w Spatifie? przy barze czy przy stoliku? co "premierowicz " powiedzia� o Ojcu �wi�tym? czy zosta�em aresztowany? a czy toprawda, �e ojciec odes�a� syna do uzdro- wiska w Alpach?Odpowiada�em, �e o niczym nie wiem. Zaprzecza�em. Ale ma�o kto mnie s�ucha�. -Nic nie m�w, , wszystko rozumiem. . . - Ten i �w puszcza� do mnie oko. Niemia�em si�y zaprzecza�. W �rodkach masowego przekazu m�wi�em wyra�nie, i� nigdynie s�ysza�em, �eby �w cz�owiek obrazi� papie�a. A to, czy si� z nim bi�em, czynie, niech pozostanie moj� prywatn� spraw�. . . Wypowiedzi tych nigdzie zreszt�nie publikowano - w tamtych czasach.. Mit tymczasem pot�nia� i zatacza� coraz wi�ksze kr�gi. Bywa�o, �e �ciskali mir�ce zupe�nie obcy ludzie. - No, , no, tak trzyma�. . . - Brawo!! - S�usznie pan post�pi�, , panie Danielu. - To naprawd� by�o dobre.. Na Krakowskim Przedmie�ciu rzuci�y mi si� do r�k dwie zakonnice: - Uca�owa� tezacne r�czki, co uj�y si� za Ojcem �wi�tym! Wkr�tce mia�em si� dowie- dzie�, �elegenda o incydencie dotar�a a� do Pary�a. Dok�adnie - do rezydencji ArturaRubin- steina przy Avenue Foch.S�ynny pianista zaprosi� mnie do siebie pewnego czerwcowego dnia. Z wi�zank�kwiat�w dla pani Nelly zjawiam si� punktualnie o um�wionej godzinie. Drzwiotwviera ubrany w liberi� portier. Zdejmuj� p�aszcz. Z daleka widz�, �e z fotelapodnosi si� Mistrz i idzie w moim kierunku. Wizytowe ubranie z przypi�ta rozetk�Legii Honorowej. Artur Rubinstein, najwi�kszy pianista �wiata!�ciskam jego szczup��, ale jeszcze siln� d�o�. Bez ceregieli �apie mnie za prawybiceps. - Czy to prawda, panie Danielu? - pyta pi�knie postawionym g�osem.Eleganck�, przed- wojenn� polszczyzn�.Zdaj� sobie spraw�, o co mnie pyta. Troch� si� dziwi�, �e pan Artur s�ysza�warszawskie plotki. Nabieram powietrza, by odpowiedzie�, gdy nagle pani Nellybierze mnie szybko na stron� i szepce:- Niech pan, , na mi�o�� bosk�, nie zaprzecza, bo Artur ju� trzy tygodnie tylkotym �yje. Nie zaprzeczy�em. Dobre samopoczucie Rubinsteina wyda�o mi si�cenniejsze ni� m�j portret wyretuszowany przez legend�. . .Nie pierwszy raz postrzegano mnie innego, ni� jestem w rzeczywisto�ci. Szkoda,�e akurat ten mit powi�za� mnie z cz�owiekiem - my�l� o " premierowiczu " - okt�rym niekoniecznie warto pami�ta�. . .Komediant. Cz�owiek o wielu twarzach i osobowo�ciach. Jestem do niegoprzyzwyczajo- ny, bo pomaga mi wykonywa� m�j zaw�d. Nawet, je�li otacza go mg�alegend, plotek i opo- wie�ci wyssanych z palca.7TEATR M�ODEGO WIDZAMoje aktorstwo zacz�o si� od pragnienia. Bardzo chcia�em zagra� w inscenizacjiNiem- c�w Kruczkowskiego, kt�r� przygotowywa�a moja matka w gimnazjumdrohiczy�skim. Mia�em ochot� na rol� profesora Sonnenbrucha; pierwszoplanow�,skomplikowan�, s�owem - najlepsz�. . . Profesora zagra� ostateczniegimnazjalista, bardzo zdolny ch�opak. Szkoda, �e nie zosta� aktorem! A Ruth -uczennica maturalnej klasy, pi�kna dziewczyna, dla mnie wtedy du�a pani. Mog�emwtedy mie� siedem, osiem lat.Zadebiutowa�em w jakiej� jednoakt�wce rol� biednego, angielskiego dziecka, kt�rew strasznych realiach dziewi�tnastowiecznego kapitalizmu musia�o pracowa� nachleb. Ubrano mnie w zgrzebn� koszul� z wystrz�pionymi r�kawami, sta�em zakulisami, got�w wej�� na scen� i wypowiedzie� swoj� kwesti� - jedno lub dwazdania. Nagl e jak spod ziemi wyr�s� m�j kolega, Henio Ambro�ewski, spojrza� namnie i powiedzia�, z aci�gaj�c kresowo:- Danu�, , a c�e� tak� brudn� koszul� za�o�y�? Publicznie wyst�powa�em jeszczewcze�niej w zupe�nie innym teatrze. Z garderob�, kt�r� by�a zakrystia, i scen� -o�tarzem. Pi�kna, tajemnicza �acina liturgii, jaka� podnios�o��, meta- fizycznatajemnica. Publiczno�� w �awkach i re�yser na ambonie - ksi�dz Gli�ski. Skrajnykonserwatysta, wojuj�cy antykomunista z ogromn� si�� przekonywania, naznaczony -typow� dla dobrych katechet�w - charyzm�. Gromi� kobiety za to, �e do ko�cio�ao�miela�y si� przy- chodzi� w spodniach. Na lekcjach religii grzmia� na nas.Cz�sto musia�em wystawia� przed siebie d�onie, na kt�re spada�a linijka. By�emwyrzucany z klasy. . . My�l� jednak, �e na sw�j spos�b ksi�dz Gli�ski lubi�mnie. Mo�e ze wzgl�du na moj� matk�, z kt�r� utrzymywa� bar- dzo dobre stosunki,mo�e ze wzgl�du na ojca. . . Rodzice wtedy nie mieszkali razem. Ojciec �y� wWarszawie, a mama ze mn� i z bratem - w Drohiczynie. Ale mimo tej ma��e�skiejse- paracji, katecheta dogadywa� si� z moim ojcem.Tu� przed �mierci� tato wyci�gn�� sk�d� karteczk�. - Dwadzie�cia pi�� lat temu -powiedzia� do mnie - po�yczy�em od ksi�dza Gli�skiego dwa tysi�ce. Nie mia�emw�wczas pieni�dzy. Teraz nadal ich nie mam, ale mo�e ty zwr�cisz d�ug.Szuka�em mojego katechety. Dowiedzia�em si�, �e awansowa� na proboszcza, a potemzamieszka� w domu dla emerytowanych ksi�y w �owiczu. Wybiera�em si� tam, alejako� schodzi�o. . . A� pewnego dnia dowiedzia�em si�, �e d�ugu ojca ni gdy ju�nie oddam. Ksi�dz Gli�ski umar�.Tato nigdy nie mia� pieni�dzy. Przed wojn� by� do�� znanym publicyst�, alep�niej nie zdo�a� odzyska� swojej pozycji. Popada� w ci�g�e konflikty z w�adz�,z kolegami - nie zawsze z pobudek politycznych. Mia� trudny charakter. Jeszczeprzed wojn� przyja�ni� si� z Rafa�em Prag�, potem s�ynnym naczelnym " ExpressuWieczornego " , wysoko postawionym w powo- jennym establishmencie. Podczasokupacji Pragowie - �ydzi - przez dwa lata ukrywali si� u moich rodzic�w. By�mo�e dlatego pan Rafa� czu� si� zobowi�zany pomaga� ojcu po wojnie. Kilka razyznajdowa� mu jak�� posad�, prawdopodobnie uratowa� go od wi�zienia po tym, gdyojciec protestowa� w czasie proces�w dzieci z AK. Mimo to wci�� si� ze sob�k��cili.DROHICZYNPowstanie Warszawskie prze�y�em w brzuchu mamy. A przyszed�em na �wiat podczasexodusu; arty�ci, i nie tylko arty�ci, przenosili si� z Warszawy do �odzi. PrzezPruszk�w i �owicz. W�a�nie w �owiczu si� urodzi�em - 27 lutego 1945 roku. Mam�dopad�y b�le na ziemiach opuszczonych przez Niemc�w, a zaj�tych przez Armi�Czerwon�. C� to by�o za szale�stwo mie� wtedy dziecko!8 Rodzice zatrzymali si� w niewielkim maj�tku, nale��cym do dalszej rodziny - wCzernie-wie, niedaleko �owicza. Potem by�a ��d�, gdzie zapad�em na szkarlatyn�. To by�amoja pierwsza choroba zaka�na, o jakiej przez d�ugi czas pis...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]