10120, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocz�� lektur�,kliknij na taki przycisk ,kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.Je�li chcesz po��czy� si� z Portem WydawniczymLITERATURA.NET.PLkliknij na logo poni�ej.2Wac�aw PotockiOgr�d nie plewionyiinne wiersze3Tower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004OGR�D, ALE NIE PLEWIONY;Br�g, ale co snop, to inszego zbo�a;Kram rozlicznego gatunku:na c� chwali�?W ogrodzie chwastu, gdzie pokrzywa sparza-�;W brogu plugatswa, gdzie maton�g zawr�ci-� g�ow�:W kramie szpilek, kt�rymi zak���, zwierciade�,w kt�rych si� przej�rze� mo�esz mi�dzy towarem na po�y.Rzeczy, powie�ci, przygody,podobie�stwa, przyk�ady,kt�re, je�li nie by�y, by� mog�y w obojej p�ci,w r�nych stanach i wieku�ywota ludzkiegoTudzie�ethica dla cnoty, moralia dla obyczaj�w,sacra dla nauki, seria do przestrogi wiod�cepowa�nych i uwa�nychFestiva, ludicra, satyrica, salsa, aluzje z imion,przezwisk, urz�d�w i kompleksyj r�nych,krom zgorszenia cnotliwego cz�eka,bo czystemu wszystkie rzeczy s� czyste,pr�nuj�cych zabawiaj�ce ludzi;S� i �artyz podufa�ymi bez sarkazm�w przyjacio�y,cho�ciI w r�ej, i lilijej, i w wonnym krokosie,Gdzie pszczele o mi�d, �acno o trucizn� osie.Acz tamta i z pokrzywy, i z kol�cej szczotkiK�dy ta ��d�o ostrzy, wysysa mi�d s�odkiDO �A�OSNEJ KORONY POLSKIEJ PO TRAKTATACHTURECKICHWzdychasz, m�na dziewojo, sarmackiego roduBogini, z uprzejmego t�uk�c pier� zawoduPe�n� r�k� tryumf�w, nie bez wiecznej stratyWidz�c w drugiej �a�osne z Turkami traktaty.Farbuje� skro� rumie�cem tak niezwyk�a plama,Ani w nich znasz Polak�w, ani siebie sama.Owych, m�wi�, Polak�w, co swej ostrzem bronie5Za lodowatych nurt�w gdzie� zagnali tonieDurnego Moskwicina; onych, m�wi�, kt�rzy,Kiedy si� na nich tyran wschodowy oborzy,Ca�y �wiat swych zast�p�w zatrwo�ywszy gromem,Nie z polskiej, z jego ziemie odprawi� go z sromem;Kt�rych, gdy pojedynkiem nie mog�, ost�pemChc� po�y�, lecz wprz�d spas� swoje �cierwy s�pemSzwedzi, W�grzy, Kozacy, Multani, Wo�osza,Ale� wszyscy ci wzi�li pa�aszem odkosza.Hamuj jednak swe treny, bo ta szkoda, co ci�Dzi� potka�a, nie mo�e da� szkody twej cnocie.Fortuna i przedwieczne wszechrzeczy przyczyny -Trudno komu inszemu da� w tej mierze winy.Wszytko, co w g�r� ro�nie, doszedszy terminu,Spada za� na d� lotem, jako woda z m�ynu;Jeden tylko �wiat stoi, jako pocz�� z m�odu:Na nim mi nie poka�esz nic bez peryjodu.Rzym w oczach, k�dy tysi�c tryumf�w po sobiePlugawy jeden traktat kaudy�ski wyskrobie;St�d Hannibal, st�d Kanny, wz�r kl�ski szkarady:Czy gardzi nowa troska starymi przyk�ady?Poj�ry wko�o, a obacz jako na regiestrzeWszytkie pa�stwa. Co naprz�d twej si� sta�o siostrze,Czeskiej koronie: zgin�� przepis z�otej bule,Ledwo j� po j�zyku zna� i po tytule;Kiedy j� ptak dwug�owy do niewolej spycha,Pr�no nieboga pierwszej do wolno�ci wzdycha.A one, przed kt�rymi �wiat dygota�, W�ochy,W jakie cz�stki i w jako drobne posz�y trochy!Dr�a� Francuz pod angielsk� niedawno siekier�,Ta� j�cza� Portugalczyk obarczony bier�.Patrz na one szerokow�adn� w Niemcech Rzesza,Jako j� marni Szwedzi sromotnie okrzesz�;�adna blizna takiego nie zaro�ci strupu,A�e mo�nym Augustom przysz�o do okupu.Hiszpan, kt�ry �wiat w morskim okr��y� zatopi�,Co na� z�oto bogata Ameryka kopie,Tyle koron trzymaj�c, a� i antypody,Musi i�� z poddanymi do miru, do zgody,I kt�rym wczora: ch�opi, dzi� Holendrom pisze:Przyjaciele, s�siedzi, moi towarzysze!�a�osnym rozerwane nuc� W�gry trenem;Wykupi�a si� Szwedom Danija Schonenem.Patrzaj na tron Neptun�w, cho� w p� morza stoi,I bogu si� przeciwnej fortuny okroi:Jeszcze swej nie op�acze Wenecyja Krety.Powszechna tu natura rzeczy winna, nie ty,Gdy pi�� lat wytrzymawszy, po trzydziestoletnejWojnie w mir, �e konieczny, dlatego nie.szpetny,Wchodzisz z Turki, a w�dy �wiat chrze�cija�ski clrzymie.6Z Turki, m�wi�, ach, gro�ne wszem narodom imi�!Ka�dego dosi�c mo�e tak �a�osna zmaza,Kt�ra dzi� Polsk� smuci, ale aza, azaWol� si� chrze�cijanie sami z sob� wa�ni�Ni�eli krzy� Chrystus�w na �wiecie obja�ni�,Cho� tysi�cem ko�cio��w, milijonem ludzi,Co rok tamtych meczetem, tych rzni�ciem paskudzi.Ju� B�g �egnaj Podole z ukrai�sk� dzicz�,Ju� i was, ju� poganie wiecznie odgranicz�;A kt�rych cia� nie mogli przy duszy, przy si�ach,Martwe ko�ci w niewol� bier� po mogi�ach.A bodaj zach�cony z takiego ob�owu,Je�li nas B�g opu�ci, nie pomkn�� ku Lwowu.B�g �egnaj p�odna ziemi, wszech �o�nierz�w matko,Ju� do nas niewr�cona; bo nigdy, nie rzadko,Cokolwiek ta szkarada bestyja po�ar�a,Nigdy, m�wi�, z chciwego nie wyrzygnie gar�a.Chyba si� u�aliwszy nas B�g j� przymusi,�e nazad jego czyste �wi�tnice wykrztusi;Ale patrz�c na grzechy, co si�gaj� nieba,Barziej �yczy� ni�eli spodziewa� si� trzeba.(MAJ�TNO�CI PODG�RSKIE)�ebym dosy� twojemu uczyni� ��daniu,Pyta�em si� w Podg�rzu o wsi na przedaniuOd Gorlic do Grybowa; te le�� przy Ropie,Te przy Bia�ej, celniejszych rzekach w Europie.Kraj we wszytko bogaty. Z rajfurami za czemZni�sszy si�, oznajmuj�: jest Jamna z Widaczem,Zb�k, Pogwizd�w, Wiskidna, �ebraczka, Wygodna,Po�wist, Bie�nik, Biedowa, Skr�t�a, Gwo�dziec, G�odna,Pobiednik za Wytrzeszczk�; tym�e id� szykiemSmrokowiec z Pogorzynem, Kiprzna z Sikornikiem,Polichta z Miciakami, a Kanina z NowemWielk� w g�rze derewni� �wiec�, Berdechowem.Weso�y Op�akaniec, Litacz i Ko�k�wka iZalec� si�, cho� o nich nie napisz� s��wka.S�awny Obzd�w statutem, gdzie nim p�jdziesz w g�r�,Samo poj�renie radzi wylekczy� natur�;Tudzie� Skwiertne z Wierzchowcem, Golesz i Ptaszkowa,Oderny z Derepczynem, Kudbrzyn, Zyndranowa.Prawda, �e si� pszenica nie rodzi i �yto,Ale owies nagrodzi robot� sowito:Wysiejesz korzec, z korca kopa b�dzie pewnie,Z kopy korzec, pr�cz tego, co idzie do plewnie.Buk raz w dziesi�� lat kwitnie; kto nachowa �wini,Nu� �o��d�, nu� orzechy, szkody nie uczyni.7Zima na �wi�ty Micha� sw�j miewa pocz�tek,Naje�dzisz si� na saniach do Zielonych �wi�tek.Drwa tylko w piec nie lez�. Samo si� zalecaMiejsce, bo prawie wsz�dy mo�e by� forteca.Ptastwo krzyczy ca�y rok; nie u�wiadczysz strzechy,Wie� pod gontem: tu oczom, tam uszom uciechy.Tam ka�dy ptak do cieplic, j�wszy na suchedni,Lec�c pasie; po�ytek i to niepo�ledni,Bo chocia�, co zastanie w polu, wszytko zobie,Sprawi rol�, gdy naw�z zostawi po sobie.Gdzie indziej siej�, orz�, gdy si� wiosna wraca,Byd�o pas�, tu jeszcze gospodarz dom�aca.Pow�d� nigdy, grad, chocia� na ka�dy rok spada,Albo ma�o, albo te� nic szkody nie zada.Nie wynidzie zwierzyna nigdy ze spi�arnie;Kto ma sieci, psy, ch�opy, zawsze pewien w sarnie.Ryba, �oso�, pstr�g, lipie�, kie�b, jelce, je�li�eB�dzie wola co z tych je��; najpewniejsze sli�e.Jaszcze, miski, talerze i sprz�t z drewna iny,By�e� mia� rzemie�lnika, nie kupujesz cyny.Huta tu�; zdr�j pod g�r� krzyszta�owej wody,Bo si� tu ani piwa, ani rodz� s�ody;Owsiana gorza�eczka i kozia ��tyca:Tak u ch�opa dobra my�l, jako u szlachcica.Konia tam nie za�yjesz, boby str�ci� karki,Saniami kopy lecie wo�� na folwarki.M�yna nie masz co prawda, w st�pie t�uk� krupy.Powietrza nie b�j, co rok wiatr odrze cha�upy.Chcesz s�siad�w, upewniam, �e nie upo�ledz�,Nie pieniacze, piekarze, i w nocy nawiedz�;Chcesz mie� ca�e, nie tam �pi, k�dy� pos�a�, boki.Sia�e�, gr�d��e dla dzikich �wini p�ot wysoki,Bo tam sierpa nie trzeba; chceszli co siec: kos�.G�si te� ani kury, i to pisz, nie nios�,Bo je liszki, owce psy, dzieci wilcy jedz�;Pcz� nigdzie� przed napa�ci� nie schowasz nied�wiedz�;Ale te� je�li kt�re w d� za kaczk� wleci,Przyp�aci futrem g�si, baran�w i dzieci.Inszych drobniejszych rzeczy i wspomina� szkoda,Bo wszytko w pomieszkaniu nagrodzi wygoda:Prospekt w dalekie strony, tu� niebieskie sfery;Pogas�y przy Krakowie nowe belwedery.Masz, co tylko pomy�lisz, krom jednego chlebaA odzienia; to kupi�, gdyby za co, trzeba.8NA OGR�D NIE WYPLEWIONYW las id�c, czytelniku, s�uszna wprz�dy, �e si�Sprawisz ode mnie, co w tym zawiera si� lesie.Im dalej we�, wi�cej drew, przypowie�ci wedle:S� tam buki, s� d�by, s� so�nie, s� jedle.Po staremu wszytko drwa, co ten plac osi�g�y,Chocia� jedne na w�gle, a drugie na w�g�y.Nie trzeba lekcewa�y� i le�nej jab�oni;S� maliny do smaku, s� r�e do woni;Tylko ostro�nie si�ga�, bo to nie na stole;W ostatku te� odpu�cisz, cho� ci� i zakole.Te - usta i smakiem swym nasycaj� kiszki;Drugie albo nic, albo p�on� rodz� szyszki.Jak si� pi�knie w orzeszku j�dro zaskorupi!Lecz poz�r smak przechodzi, skoro go roz�upi;Czasem te� b�dzie i czczy. Je�li si� to przydaNaturze, nikt si� pewnie za fraszki nie wstyda,Gdy pr�cz papieru tylko a pr�cz inkaustu,Je�li j� m�dry zgryzie, nie znajdzie w niej gustu.Trzeba zna� rodzaj bed�ek, kto chce grzyby zbiera�,Bo jedne tucz�, trzeba od drugich umiera�;Kto b�azen, ten nie ujdzie pewnie samo��wki:Insze rydze i biele, a insze w��wki.W�dy i tych bez potrzeby B�g w lesie nie sadzi,Ale tylko lekarz wie, na co, i poradzi.Zdybiesz �anuszk�, uszczkni; daleko szmer z UchemMijaj, ma rada, szale� nie chceszli opichem;Bo kto si� na czym nie zna, tego niech nie li�nie:Dobry jest w�� dryjakwi, dobry i truci�nie.Znajdziesz pczo�y, jest tam mi�d pewny; a w mrowiskuNa co gmera�, na co si� da� k�sa� bez zysku?Wszytko to, jako w lesie, wszytko, jako w boru,W mym Ogrodzie baczywszy, nie tylko koloru,Smaku radz� najpierwej patrzy�; pogotowiuNie s�ucha� apetytu, ma-li szkodzi� zdrowiu.Wsz�dzie�, lecz i w potrawach potrzebny rozs�dek,Bo nie ka�dy jednako strawny ma �o��dek.Do �asa, czyt...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]