10137, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ANDRZEJ PEREPECZKODZIKA MRÓWKA I JEZIORO ZŁOTEGO LODUWydawnictwo Morskie1986WSTĘP,dzięki któremu Czytelnik może poznać dotychczasowe przygody Dzikiej Mrówki, opisane zresztš dokładnie w ksišżkach: Dzika Mrówka i tam-tamy, Dzika Mrówka pod żaglami oraz Podwodny wiat Dzikiej MrówkiMarek, zwany przez rodzinę i kolegów Dzikš Mrówkš z racji niewielkiego wzrostu i niezwykłych pomysłów, które się bez przerwy rodziły w jego wybujałej fantazji i wyobrani, mieszkał w dzielnicy Gdańska zwanej Oliwš. Razem z bratem Jarkiem, bliniakiem zresztš, ale zupełnie do Marka niepodobnym, chodzili do jednej klasy i razem też grali w hokeja, tyle tylko, że w różnych drużynach. W jednej Dzika Mrówka był napastnikiem, w drugiej Jego Brat (tak nazywano Jarka) - bramkarzem.Tata obu chłopców bliniaków był ochmistrzem na statku, Mama uwielbiała język angielski i starała się, z niecałkowitym jednakże powodzeniem, wpoić w swych synów zamiłowanie do tego języka.Pewnego dnia, gdy Tata wrócił z rejsu, obaj chłopcy tak dokuczyli Mamie swymi pomysłami i zachowaniem się (choć - po prawdzie - wszystkie pomysły były autorstwa Dzikiej Mrówki, a Jego Brat był tylko wiernym, choć nieco powolnym ich wykonawcš), że stwierdziła płaczšc, iż ma wszystkiego dosyć i że nie może sobie z nieznonymi chłopakami poradzić.Na takie dictum Tata zdecydował się osobicie zajšć synami bliniakami, a że pływał na statku i akurat nie za bardzo mógł zejć na urlop, postanowił zabrać chłopców w rejs, żeby ich mieć na oku.Popłynęli tedy statkiem we trójkę: Tata, Dzika Mrówka i Jego Brat. Przed samym odjazdem Mama, którš chłopcy i Tata nazywali Miciš, wcale nie była taka pewna, czy tak naprawdę miała wszystkiego dosyć i czy pomysł zabrania chłopców na statek był najlepszym z życiowych pomysłów Taty.Statek w swym rejsie odwiedził kolejno Londyn, Sewillę w Hiszpanii, Safi w Maroko i port Kaolack w Senegalu. Londyn zwiedzili chłopcy doć dokładnie. A więc zabytki, Tower Castle, paradę gwardii królewskiej, muzeum techniki; to ostatnie najbardziej im się podobało, więc też wracali tam wielokrotnie. W Sewilli byli na walce byków, która jednak nie za bardzo im do gustu przypadła. W tejże samej Sewilli zauważyli podejrzany, ich zdaniem, statek o nazwie Torro i Dzika Mrówka postanowił na własnš rękę ledzić członków jego załogi, która ani chybi trudniła się jakimi mocno podejrzanymi sprawami.Na morzu w czasie przelotu z Sewilli do Safi Dzika Mrówka i Jego Brat wdrapali się na maszt i dojrzeli stamtšd samotnš łód, która jak się potem okazało, była uszkodzona, a w niej był wyczerpany zupełnie stary rybak Arab i jego ranny syn, którym udzielono pomocy. Dzięki temu obaj bracia stali się sławni na statku i udało się im nawet uniknšć kary za samowolne wdrapanie się na maszt.Po południu tegoż dnia dogonili na morzu tajemniczy stateczek Torro.W Safi bracia mieli nieprzyjemnš przygodę w meczecie, do którego - jak się okazało - wstęp dla niewiernych był surowo zabroniony.Po kilku dalszych dniach podróży dopłynęli wreszcie do Kaolack w Senegalu, skšd w czasie wojny uciekły po upadku Francji dwa polskie statki: Cieszyn i lšsk. A że włanie na statku znajdował się bosman, który jako młody chłopak był członkiem załogi Cieszyna w 1940 roku, dwaj bracia usłyszeli opowieć naocznego wiadka o tej pełnej emocji sławnej ucieczce.W Kaolacku znajdował się już tajemniczy Torro, Dzika Mrówka zatem i Jego Brat przystšpili do ledzenia załogi. Niewiele brakowało, żeby się to bardzo smutnie dla nich skończyło. Na szczęcie z gronych opałów uratowała ich senegalska policja, która odstawiła obu domorosłych detektywów na statek w ręce na dobre już zaniepokojonego Taty.Powrotnš drogę do kraju obaj chłopcy spędzili pracujšc - jeden w dziale maszynowym, drugi na pokładzie statku - w Tacie bowiem obudził się nagle pedagogiczny talent i postanowił swych synów wychowywać przez pracę. Wtedy obaj bracia poznali, że praca na statku wcale nie należy do łatwych i że marynarze nie tylko pływajš, opalajš się i zwiedzajš cały wiat.W Gdańsku czekała na swych chłopców stęskniona Mama, która już dawno zapomniała, że miała zupełnie dosyć, i obaj bracia bliniacy doszli, tym razem zgodnie o dziwo, do wniosku, żeWSZĘDZIE DOBRZE, ALE W DOMU NAJLEPIEJ!Po powrocie z rejsu obaj chłopcy spónili się o parę dni na rozpoczęcie roku szkolnego. Dzika Mrówka postanowił wykorzystać tę okolicznoć i w tym dniu wszystkie lekcje wzišć na siebie, jak owiadczył swym koleżankom i kolegom.Przemylnie ułożony plan udał się tylko po częci, bowiem Pan od Przyrody zdemaskował Marka, gdy go zbyt poniosła bujna fantazja i gdy mocno przeholował w opowiadaniu niestworzonych przygód, które miały rzekomo wydarzyć się w cišgu rejsu. Cała klasa miała się z Dzikiej Mrówki, a w obronę wzięła go tylko jedna z koleżanek o imieniu Ulka.W okresie wišt Bożego Narodzenia, które Tata spędził razem z całš rodzinš na lšdzie, ojciec zabrał Dzikš Mrówkę na doroczne spotkanie Klubu Kaphornowców, do którego mogš należeć tylko ci z żeglarzy, którzy na żaglach opłynęli przylšdek Horn, jeden z najbardziej burzliwych przylšdków wiata. Pod wpływem tego spotkania Marek zainteresował się żeglarstwem, zaczšł czytać ksišżki na ten temat, poznawać tajniki astronomii i w konsekwencji rzucił swš dawnš pasję, czyli hokej, i zapisał się do klubu żeglarskiego.W klubie zaczęło się szkolenie teoretyczne i pierwsze prace przy jachtach na przystani. Poczštki były trudne i mało efektowne, trzeba było bowiem jachty czycić, skrobać i malować, a pływanie pod białymi żaglami wydawało się bardzo odległe. Mimo trudnoci Dzika Mrówka zawsze pełen był najrozmaitszych planów swych przyszłych wielkich i sławnych rejsów, krelił na mapach ich trasy. Wreszcie nadszedł dzień, w którym Marek wypłynšł w swój pierwszy rejs. Niedaleki co prawda, bo tylko po wodach basenu jachtowego, ale chłopiec po raz pierwszy spostrzegł, że łód posłuszna jest każdemu ruchowi jego ręki, że to on kieruje, ze po raz pierwszy naprawdę ŻEGLUJE!Po pewnym czasie Dzika Mrówka został wyróżniony - wyznaczono go na zawodnika w regatach jednoosobowych łodzi żaglowych. Regaty miały dramatyczny przebieg, w momencie bowiem kiedy Marek już, już miał szansę wyjcia na samo czoło wycigu, łód jego wywróciła się wskutek nieuwagi chłopca.Mimo tego niepowodzenia Marek brał udział i w innych kolejnych wycigach, a po pewnym czasie został w nagrodę wyznaczony do załogi pełnomorskiego jachtu w rejsie bałtyckim. W czasie podróży Dzika Mrówka próbuje po raz pierwszy niezwykle trudnej, jak się okazało, sztuki kucharzowania na jachcie.W swym rejsie jacht o wdzięcznej nazwie Stella Polaris odwiedził Rygę i Leningrad. W drodze powrotnej żeglarzy złapał sztorm, który zagnał jacht aż pod brzegi szwedzkie. Tam w nocy i w sztormie Dzika Mrówka zauważył czerwony błysk rakiety. Stella Polaris ruszyła na ratunek i nad ranem odnaleziono przewrócony jacht, a przy nim trzymajšcych się resztkami sił młodych rozbitków. W czasie akcji ratunkowej szczególnie wyróżnił się Marek, który nie baczšc na niebezpieczeństwo wskoczył do wody i uratował kilkunastoletniš dziewczynę, Szwedkę o imieniu Ulla.Polski jacht z uratowanš załogš wpłynšł do portu w Sztokholmie, gdzie rodzice rozbitków przyjęli polskich żeglarzy bardzo gocinnie i serdecznie. W czasie zwiedzania zabytków tego pięknego portu, Wenecji Północy, Dzika Mrówka został tak zafascynowany widokiem żaglowca Vasa sprzed przeszło 300 lat, wydobytego w całoci z dna morskiego, że stwierdził:Pływanie pod żaglami to jest na pewno bardzo fajna sprawa,alePODWODNE POSZUKIWANIA ARCHEOLOGICZNE TO JEST WŁANIE TO!!!Gdy jacht Stella Polaris powrócił do macierzystego portu z pełnego przygód bałtyckiego rejsu, żeglarzy czekało uroczyste powitanie, a dowódca jachtu, czyli Kapitan Filip, oraz Dzika Mrówka otrzymali medale za ratowanie życia. Na naszego bohatera czekała na przystani Mama z Jarkiem i klasowš koleżankš obu - Ulkš.Opowiadajšc o rejsie Dzika Mrówka bardzo dużo miejsca powięcił sprawom różnorodnych prac podwodnych - od poszukiwań zatopionych statków poczšwszy, a kończšc na kontrolach podmorskich urzšdzeń.Jak było do przewidzenia, płetwonurkowanie stało się kolejnš pasjš Marka i już w kilka tygodni potem chłopak zapisał się do odpowiedniego klubu na kurs, na którym miano go nauczyć włanie swobodnego nurkowania.Zajęcia w klubie prowadził Pan Wojtek, w cywilu inżynier elektronik i starszy asystent w gdyńskiej Szkole Morskiej, a jednš z klubowych koleżanek na tym samym kursie okazała się - ku zaskoczeniu Marka - jego koleżanka Ulka.Gdy Marek i Ulka ukończyli kurs płetwonurkowy, w czasie którego przekonali się, że swobodne nurkowanie wcale nie jest takie łatwe, na jakie wyglšda, cała klasa obu braci bliniaków wyjechała na wycieczkę krajoznawczš do Gniewa, Kwidzyna, Chełmna, Torunia i Płocka. I włanie w Płocku, w siedzibie tamtejszego Towarzystwa Naukowego, Dzika Mrówka wraz ze swymi koleżankami i kolegami usłyszał historię przypadkowego odkrycia bardzo starego dokumentu, zawierajšcego wzmiankę o starodawnym grodzisku zatopionym wraz z wyspš na jakim jeziorze.Marek i Ulka zapalajš się do poszukiwań Zatopionej Wyspy i wczesnosłowiańskiego grodziska i razem z Panem Wojtkiem oraz Jarkiem poszukujš w rozmaitych bibliotekach i archiwach klasztornych ladów tego grodu.Następnego lata Pan Wojtek zorganizował obóz płetwonurkowy nad jeziorem, co do którego istniało doć uzasadnione przypuszczenie, że włanie tam mogło się kryć ta... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl