10143, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
David AugsburgerSztuka przebaczaniaPrze�o�y�: Andrzej Czarnocki1995 r.Nota o autorzeDavid Augsburger jest znanym wychowawc�, specjalist� w zakresie poradnictwa, autorem tak popularnych ksi��ek jak: Caring enough to confront {Sztuka mierzenia si� z problemami), Sustaining love (Podtrzymywanie mi�o�ci). Doktorat z teologii uzyska� w Wy�szej Szkole Teologicznej w Claremont, w Kalifornii, specjalizuj�c si� w psychoterapii duszpasterskiej i terapii rodzinnej. Ma tytu� profesora w dziedzinie poradnictwa i opieki duszpasterskiej. Jest dyrektorem Teologicznego Seminaryjnego Programu Duszpasterskiej Opieki Rodziny i Poradnictwa im. Fullera w Pasadenie, w Kalifornii. Jest r�wnie� przedstawicielem Ameryka�skiego Zwi�zku Pastor�w Doradc�w, specjalist�-doradc� do spraw mediacji mi�dzy kulturami; kierowa� warsztatami tej instytucji na pi�ciu kontynentach. Jego ksi��ki pomog�y tysi�com czytelnik�w poprawi� relacje z innymi lud�mi.Cz�� pierwszaSZTUKAPRAWDZIWEGOPRZEBACZANIAWsp�lnota jest mo�liwadzi�ki zrozumieniu innych.W chwilachbolesnego wyobcowaniwsp�lnot� tworzyakceptacja innych.Wsp�lnotajest podtrzymywanadzi�ki przebaczeniu.Wst�pZ jednej strony�aden zwi�zek nie mo�e trwa� d�ugo bez napi��.�adna wsp�lnota na d�u�sz� met� nie jest wolna od konflikt�w.Nie ma takich zwi�zk�w mi�dzyludzkich, kt�rym nigdy nie towarzyszy b�l, zranienie, cierpienie, alienacja, nie spos�b bowiem unikn�� nieporozumie�.Bez przebaczenia wsp�lnota mo�e istnie� tylko tam, gdzie ludzie s� uczuciowo powierzchowni.Dzi�ki przebaczeniu stajemy si� zdolni do nawi�zywania prawdziwych, g��bokich zwi�zk�w z innymi lud�mi, relacji, w kt�re mo�emy si� w pe�ni zaanga�owa�.Przebaczenie zbli�a ludzi i pomaga im zrozumie� przesz�o��, by mogli o niej zapomnie�. Dochodz� oni do porozumienia z przesz�o�ci�, aby pozwoli� jej naprawd� przemin��. Otwiera wi�c przysz�o��, co nie oznacza, �e nasza wolno�� zosta�a ograniczona lub �e nie mo�emy by� otwarci i spontaniczni. Przebaczenie rzutuje na tera�niejszo��, bo szczera skrucha prowadzi do rozwoju.Przebaczenie to co� wi�cej ni� akt dobroczynny, wyraz po�wi�cenia czy pos�usze�stwa. Ka�dy z tych pogl�d�w wynika z r�nego pojmowania tego, czym jest mi�o�� agape, czym jest zdyscyplinowanie.Biblijna agape to mi�o�� po��czona z szacunkiem. Ten za� oznacza pokor�, �askawo��, u�wi�cenie i wi�cej jeszcze - sprawiedliwo��. Prowadzi bowiem do przebaczenia, kt�re polega na wzajemnym okazaniu szczerej skruchy i odzyskaniu prawid�owych relacji. Takie przebaczenie jest ukoronowaniem mi�o�ci, prowadz�cym do odnowienia wsp�lnoty.Widz� w tobie winowajc�.Czuj� si� zraniony,wykorzystany, obra�ony,a jestem niewinny.Wska�� winnego mojej krzywdy.Wszelkie dzia�aniawiod�ce do przebaczeniamo�emy podj�� w�wczas,gdy zdamy sobie spraw�,�e wsp�lnie cierpimy.Przebaczajmy -u�wiadamiaj�c sobiepope�nione z�oUfa�em temu cz�owiekowi. Powiedzia�em kiedy�, �e powierzy�bym mu swoje �ycie lub �on�. Uda�o mi si� unikn�� tylko tego pierwszego.Nale�eli�my do tego samego Ko�cio�a i do tej samej grupy spo�ecznej. Prowadzi� praktyk� terapeutyczn� - dop�ki mu jej nie odebrano. Sam nalega�em, aby�my poszli na konsultacje, ja i Jill. Rozmawia� z ka�dym z nas osobno. Kiedy Jill powiedzia�a, �e przeprowadza si� do niego, nie uwierzy�em, dop�ki nie zobaczy�em ich wchodz�cych razem do jego mieszkania.Nigdy nie nienawidzi�em nikogo tak jak jego. Nawet po tym, gdy m�j adwokat wni�s� oskar�enie do s�du i cz�owiek ten straci� licencj� na prowadzenie praktyki z powodu nieetycznego post�powania, ci�gle go nienawidzi�em.Min�y cztery lata, ale nie czuj� si� lepiej. Wystarczy �e pomy�l� o Jill, a �o��dek podchodzi mi do gard�a. Czuj� b�l i samotno��. Wystarczy jedno przelotne spojrzenie na niego i m�j dzie� ju� jest zmarnowany. Wyrz�dzi� mi z�o, wyrz�dzi� nam z�o. Odt�d to ju� nie jeste�my ,,my�. W pewien spos�b moje �ycie si� wtedy sko�czy�o. Nie potrafi� pozby� si� wspomnie�. Nie mog� tak d�u�ej �y�.Wyrz�dzono mi krzywd�Jak poradzi� sobie z b�lem, zranieniem i poczuciem niesprawiedliwo�ci?Przede wszystkim nale�y przyjrze� si� swojej �niewinno�ci�. Wi�kszo�� zranionych ludzi chce widzie� innych jako napastnik�w, agresor�w, siebie za� jako niewinne ofiary. Zauwa�my, �e celem takiego roz�o�enia akcent�w jest uwolnienie si� od poczucia winy i odpowiedzialno�ci.Sytuacje, w kt�rych jest si� zupe�nie niewinnym, rzadko zdarzaj� si� w sta�ych zwi�zkach. Oczywi�cie mo�liwe s� jednorazowe akty gwa�tu i przemocy, za kt�re odpowiedzialna jest tylko jedna ze stron. Tymczasem w wi�kszo�ci wypadk�w - czy b�dzie to konflikt mi�dzy ma��onkami, przyjaci�mi, czy te� bolesna sytuacja w pracy - odpowiedzialno�� za powstanie konfliktu ponosz� obie strony.W sytuacjach konfliktowych bardzo �atwo mno�y si� liczb� powod�w, kt�re pozwalaj� obarcza� odpowiedzialno�ci� drug� stron�.Powr��my do sytuacji przedstawionej na pocz�tku rozdzia�u. Zdradzony m�czyzna przedstawi� fakty maj�ce �wiadczy� o tym, �e dwie osoby w powsta�ym tr�jk�cie s� winowajcami, on za� zosta� skrzywdzony. Ale przyjrzyjmy si� tej sytuacji uwa�niej. Ma��e�stwo prze�ywaj�ce kryzys jest zwi�zkiem dwojga ludzi. Gdy ich wzajemne relacje ulegaj� rozchwianiu, to obie strony s� odpowiedzialne za zaistnia�y stan rzeczy. Jeden z partner�w otwiera si� na relacj� z kim� z zewn�trz, ale to oboje doprowadzili do �mierci ich zwi�zku, co w istocie sta�o si� przyczyn� niewierno�ci. Je�li do tego ow� trzeci� osob� jest wsp�lny przyjaciel, w�wczas pokrzywdzony nie chce nawet wiedzie�, co rzeczywi�cie si� zdarzy�o. Obie strony s� bowiem do pewnego stopnia odpowiedzialne za to, co si� z ich zwi�zkiem dzieje.Zawsze istnieje niesko�czona liczba mo�liwo�ci przypisania odpowiedzialno�ci za bolesne wydarzenia wszystkim, kt�rzy si� do nich przyczyniaj�.To twoja winaSamo ustalenie czyjej� winy ma oczywi�cie ma�� warto��, kwestia ta jednak powraca w wi�kszo�ci konflikt�w. Wydaje si�, �e takie nastawienie umo�liwia wytworzenie poczucia w�asnej pseudoniewinno�ci. Oboje jeste�my bowiem uwik�ani w nieporozumienia. Aby m�g� powsta� problem, potrzeba dwojga ludzi. Ka�de z nas mo�e odkry�, je�li tylko b�dzie patrzy�o uwa�niej, jaki jest jego udzia� w sprawie. Je�li godzi�e� si� na co�, co, niezale�nie od twojej woli, druga osoba uznawa�a za przes�dzone, lub nie dostrzega�e� tego, �e tw�j partner jest coraz bardziej nieodpowiedzialny - czu�e� si� wykorzystywany. Nie reagowa�e� na to, �e partner unika otwartej rozmowy, a kiedy nagromadzone emocje doprowadzi�y do wybuchu - poczu�e� si� zaatakowany.Nawet je�li zdajemy sobie spraw� z tego, �e konflikty s� integraln� cz�ci� ka�dego zwi�zku, musimy pami�ta�, i� my sami mo�emy stanowi� problem dla drugiej osoby. Dzi�ki temu b�dziemy lepiej umieli stawi� czo�o poczuciu krzywdy i unikniemy obra�ania si� na innych. Ch�� przyznania si� do winy i wzi�cia na siebie odpowiedzialno�ci powinna by� szczerym aktem, podejmowanym �wiadomie, nie za� pragnieniem wzbudzenia w kim� poczucia winy, wymuszania usprawiedliwie� czy wyzna� lub sposobem bagatelizowania napi�� we wzajemnych relacjach. W�a�ciwe okre�lenie swojej roli w zwi�zku powinno s�u�y� od�wie�eniu uczu�, odnalezieniu mi�o�ci. Skoro celem jest prawdziwy zwi�zek, to nale�y obiektywnie oceni� fakty. Mi�o�� stanie si� celem samym w sobie, je�li b�dziesz postrzega� drugiego cz�owieka jako podmiot, a nie przedmiot mi�o�ci. Jakikolwiek krok na drodze do odnalezienia mi�o�ci nie mo�e sta� si� �rodkiem do manipulowania drug� osob�. Odnalezienie mi�o�ci jest nagrod� sam� w sobie - mi�o�� bowiem stanowi sens naszego istnienia.Wst�pem do tego jest porzucenie postawy zranionej niewinno�ci i powr�t na grunt odnalezionej mi�o�ci.Ale to nie moja winaNie opu�ci�em jej, to ona mnie zostawi�a. Nie chcia�em, �eby nasze ma��e�stwo si� rozpad�o. Wierzy�em jej, by�em wierny i ci�g�e jeszcze jej nie zdradzi�em, mimo �e mieszka ju� prawie rok ze swoim terapeut�. Gdybym m�g� co� jeszcze zrobi� w tej sprawie, uczyni�bym to. Nie mog� jednak my�le�, wybiera� lub kocha� za ni�. To ona ponosi odpowiedzialno�� za to, co zrobi�a. To j� nale�y wini� za rozpad naszego ma��e�stwa.Potrzeba przypisania winy kt�rej� stronie jest bardzo silna. Kiedy dzieje si� co�, co uznajemy za niesprawiedliwe, gdy zosta�o wyrz�dzone komu� z�o, pr�bujemy obarczy� odpowiedzialno�ci� jedn� ze stron, pragn�c dopasowa� to, co si� zdarzy�o, do naszego poczucia sprawiedliwo�ci. To poczucie sprawiedliwo�ci pojawia si� ju� w okresie wczesnego dzieci�stwa. Wraz z nauk� �tego, co dobre, i tego, co z�e�, kszta�towania sposob�w my�lenia, dzia�ania, dokonywania wybor�w pojawia si� potrzeba sprawiedliwo�ci. �adna z potrzeb, kt�re wyrastaj� z zal��ka pierwszych dzieci�cych do�wiadcze�, nie jest tak silna. �adna nie jest bardziej uporczywa w domaganiu si� zado��uczynienia, naprawienia krzywd i �adna nie jest bardziej konsekwentnie realizowana - od najwcze�niejszych lat a� po ostatnie do�wiadczenia �ycia.Potrzeba sprawiedliwo�ci pojawia si� zawsze, gdy os�dzamy jak�� sytuacj�. �To nie moja wina�, b�dzie stale powtarza� kto�, kto zostanie nies�usznie oskar�ony. �To oczywi�cie jego wina�, stwierdzi kto� inny, je�li poczuje si� skrzywdzony.D��enie do sprawiedliwo�ci to zadanie na ca�...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]