10182, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Louis ArmstrongMoje �ycie w�OrleanieSatchmo: My Life In New OrleansPrze�o�y� Stefan ZondekRozdzia� I�Kiedy przyszed�em na �wiat w�1900 roku, m�j ojciec Willie Armstrong i�matka May Ann lub jak j� nazywano - Mayann mieszkali na ma�ej uliczce o�nazwie James Alley w�przeludnionej dzielnicy Nowego Orleanu zwanej Back o�Town. Dzielnica ta jest jedn� z�czterech wielkich cz�ci miasta, pozosta�e to Uptown, Downtown i�Front o�Town. Ka�da z�tych dzielnic ma sw�j specyficzny koloryt.James Alley - a�nie Jane Alley, jak j� niekt�rzy nazywaj� - znajdowa�a si� w�samym sercu Battlefieldu nazywanego tak, bo mieszka�o tam mn�stwo awanturnik�w, dla kt�rych b�jki, a�nawet strzelanina by�y chlebem powszednim. W�domach tej kr�tkiej uliczki, wci�ni�tej pomi�dzy dwie przecznice Gravier Street i�Perdido Street, st�oczonych by�o tyle ludzi, �e a� trudno to sobie wyobrazi�. Obok ludzi bogobojnych mieszkali tu szulerzy, kanciarze, drobni alfonsi, z�odzieje i�prostytutki, by�o te� zatrz�sienie dzieci. Wok� licznych bar�w, szynk�w i�spelunek kr��y�y kobiety lekkich obyczaj�w, wabi�c klient�w do swoich klitek.Mayann opowiada�a mi, �e tej nocy, kiedy si� urodzi�em, na naszej ulicy by�a wielka strzelanina, w�czasie kt�rej dw�ch facet�w pozabija�o si� nawzajem. By�o to Czwartego Lipca - �wi�to to obchodzone jest w�Nowym Orleanie bardzo uroczy�cie, a�w taki dzie� wszystko jest mo�liwe. Prawie wszyscy strzelaj� wtedy na wiwat z�pistolet�w, rewolwer�w oraz ze wszystkiego, co tylko nadaje si� do strzelania.W tym czasie moi rodzice mieszkali razem z�moj� babk� Josephine Armstrong (�wie�, Panie, nad jej dusz�), ale nie pozostali z�ni� d�ugo. K��cili si� z�sob� bez przerwy, a� w�ko�cu - sta�o si�. Matka wyprowadzi�a si�, zostawiaj�c mnie u�babki, a�ojciec odszed� w�swoj� stron�, aby �y� z�inn� kobiet�.Matka zamieszka�a na rogu Liberty Street i�Perdido Street, w�okolicy pe�nej tanich prostytutek, kt�rych zarobki nie umywa�y si� do dochod�w ich kole�anek po fachu ze Storyville - s�ynnej dzielnicy �czerwonych �wiate��. Trudno mi powiedzie�, czy matka mia�a z�nimi co� wsp�lnego; je�li tak, to musia�a to dobrze przede mn� ukrywa�. Jedno jest pewne: wszyscy - od ludzi najbardziej bogobojnych po najgorszych �obuz�w - odnosili si� do niej z�najwi�kszym szacunkiem. A�ona zawsze serdecznie wszystkich pozdrawia�a i�patrzy�a ludziom prosto w�oczy.Nigdy te� nikomu nie zazdro�ci�a. Wydaje mi si�, �e te cechy po niej odziedziczy�em.Kiedy mia�em rok, ojciec zacz�� pracowa� w�fabryce terpentyny, znajduj�cej si� do�� daleko od James Alley, i�pozosta� tam a� do swojej �mierci w�1933 roku. By� w�tej fabryce tak d�ugo, �e sta� si� jej nieod��czn� cz�ci�, i�zdoby� sobie w�ko�cu tak� pozycj�, �e sam m�g� przyjmowa� i�zwalnia� z�pracy kolorowych robotnik�w, kt�rymi kierowa�. Od kiedy rodzice si� rozeszli, nie widzia�em go a� do czasu, kiedy by�em ju� ca�kiem du�y. D�ugo nie widzia�em si� r�wnie� z�Mayann.Babka pos�a�a mnie do szko�y. Zarabia�a praniem i�prasowaniem. Kiedy pomaga�em jej odnosi� upran� bielizn� do dom�w bia�ych klient�w, dawa�a mi pi�ciocent�wk�. Ale� si� wtedy czu�em bogaty! W�dni wolne od nauki babka bra�a mnie ze sob� do dom�w bia�ych, gdzie sprz�ta�a i�pra�a. W�czasie gdy ona pracowa�a, ja bawi�em si� na podw�rku z�bia�ymi ch�opcami. Ile razy bawili�my si� w�chowanego, zawsze ja by�em tym, kt�ry si� chowa�, i�zawsze ci sprytni biali ch�opcy mnie znajdywali. Nie mog�em si� z�tym w��aden spos�b pogodzi�. Dlatego ci�gle czy by�em w�domu, czy w�szkole - marzy�em tylko o�jednym: �eby babcia jak najszybciej zn�w posz�a pra� i��ebym m�g� znale�� takie miejsce, gdzie �aden z�nich mnie nie znajdzie.Kiedy� w�gor�cy letni dzie� bawi�em si� w�najlepsze z�tymi bia�ymi ch�opcami. Ja, oczywi�cie, chowa�em si�. W�a�nie biega�em po r�nych zakamarkach, kombinuj�c gor�czkowo, gdzie by si� tu ukry�, gdy nagle zobaczy�em babci� schylon� nad bali� i�pior�c� zawzi�cie. Jej szeroka lu�na sp�dnica z�rozci�ciem wyda�a mi si� �wietn� kryj�wk�. B�yskawicznie rzuci�em si� do niej i�da�em nura pod sp�dnic�, zanim ch�opcy zd��yli mnie zobaczy�. Przez d�u�szy czas s�ysza�em, jak biegali tam i�z powrotem, pytaj�c:- Gdzie� on si� podzia�?Kiedy chcieli ju� zrezygnowa� z�szukania, wystawi�em g�ow� spod sp�dnicy i�zawo�a�em:- A�kuku!- A, jeste�! Znale�li�my ci�! - wykrzykn�li ch�opcy.- Wcale nie - powiedzia�em. - Nigdyby�cie - mnie nie znale�li, gdybym n�e wystawi� g�owy.Od najm�odszych lat zawsze bardzo kocha�em babk�. Ona to reszt� swego �ycia po�wi�ci�a wychowywaniu mnie i�nauczaniu, jak odr�nia� dobro od z�a.Kiedy tylko zrobi�em co�, co jej zdaniem zas�ugiwa�o na lanie, kaza�a mi przynosi� r�zg� z�du�ego starego drzewa rosn�cego na podw�rzu.- Jeste� niedobry ch�opak! Czekaj, zaraz dostaniesz w�sk�r�!Ze �zami w�oczach szed�em do drzewa i�wraca�em z�najmniejsz� ga��zk�, jak� tylko mog�em znale��.Przewa�nie ko�czy�o si� na �miechu i�babka dawa�a mi spok�j. Czasem jednak, gdy by�a naprawd� z�a, spuszcza�a mi lanie za wszystkie przewinienia z�ostatnich tygodni. Mayann musia�a odziedziczy� po babce ten system, bo kiedy z�ni� p�niej zamieszka�em, traktowa�a mnie w�ten sam spos�b.Bardzo dobrze pami�tam r�wnie� moj� prababk�, kt�ra �y�a przesz�o dziewi��dziesi�t lat. Chyba po niej odziedziczy�em swoj� energi�. Dzi�, maj�c pi��dziesi�t cztery lata, czuj� si� jak ch�opak, kt�ry dopiero co sko�czy� szko�� i�rwie si� do �ycia z�tr�bk� w�r�ku.Wtedy jednak nie potrafi�bym odr�ni� tr�bki od grzebienia. Chodzi�em regularnie do ko�cio�a, bo babka i�prababka by�y kobietami religijnymi, opr�cz tego posy�a�y mnie one do szko�y i�szk�ki niedzielnej. W�ko�ciele i�w szk�ce niedzielnej du�o �piewa�em - my�l�, �e stamt�d wynios�em swoje umiej�tno�ci wokalne.Uczestniczy�em we wszystkim, co si� dzia�o w�szkole. Lubili mnie i�uczniowie, i�nauczyciele, ale nigdy nie chcia�em by� pupilkiem. Od najm�odszych lat zawsze by�em sumienny we wszystkim, co robi�em.W ko�ciele wk�ada�em serce w�ka�d� pie��, kt�r� �piewa�em. Do dzisiaj jestem g��boko wierz�cy i�chodz� do ko�cio�a, kiedy tylko mam okazj�.Po dw�ch latach ojciec zostawi� kobiet�, z�kt�r� mieszka�, i�wr�ci� do Mayann. Rezultatem by�a moja siostra Beatrice, kt�r� potem przezwano �Mama Lucy�. Kiedy si� urodzi�a, mieszka�em jeszcze u�babki i�zobaczy�em j� dopiero maj�c pi�� lat.Pewnego lata by�a okropna susza. Nie pada�o od miesi�cy i�w okolicy nie by�o kropli wody. W�tych czasach na podw�rkach trzymano du�e zbiorniki do �apania deszcz�wki. Kiedy w�zbiornikach by�a woda, nie brak�o jej dla nikogo, kto jej potrzebowa�. Wtedy jednak zbiorniki by�y puste i�wszyscy mieszka�cy James Alley latali za wod� jak op�tani. Tym, co nas uratowa�o, by�y stajnie aresztu miejskiego, kt�re mie�ci�y si� na rogu James Alley i�Gravier Street.By�o tam du�o wody i�wo�nice pozwalali nam przetacza� beczki po piwie i�nape�nia� je.Stajnie by�y otoczone wielkim czworobokiem pomieszcze� aresztu. Trzymano tam skazanych na trzydzie�ci dni do sze�ciu miesi�cy. Wi�ni�w wo�ono wielkimi wozami do pracy przy sprz�taniu miejskich plac�w. Tym, kt�rzy wykonywali t� prac�, zmniejszano wyrok z�trzydziestu do dziewi�tnastu dni. W�tych czasach w�Nowym Orleanie by�o wiele du�ych �adnych koni, kt�re zaprz�gano do policyjnych woz�w. Lubi�em im si� przygl�da� i�marzy�em, �e kiedy� wsi�d� na kt�rego� z�nich, a� wreszcie marzenie moje si� spe�ni�o. Ach, co to by�a za frajda�Pewnego razu, kiedy wraz z�s�siadami z�James Alley poszed�em po wod�, przysz�a do babki jedna znajoma Mayann, �eby jej powiedzie�, �e matka jest bardzo chora i��e znowu si� rozesz�a z�ojcem. Matka nie wiedzia�a, gdzie jest ojciec i�czy do niej wr�ci.Zostawi� j� sam� z�ma�ym dzieckiem - moj� siostr� Beatrice (p�niej Mama Lucy), bez �adnej opieki. Kobieta zapyta�a babk�, czy pozwoli�aby mi zamieszka� u�matki i�pomaga� jej. Babka, kt�ra by�a bardzo dobra, od razu zgodzi�a si� na to. Ze �zami w�oczach zacz�a mnie ubiera� do drogi.- Naprawd� ci�ko mi puszcza� ci� od siebie powiedzia�a. - Bardzo si� do ciebie przyzwyczai�am.- I�mnie �al, babciu, �e odchodz� - odpowiedzia�em ze �ci�ni�tym gard�em, - Ale na pewno nied�ugo wr�c�. Bardzo ci� kocham, babciu. By�a� dla mnie taka dobra i�mi�a i�nauczy�a� mnie wszystkiego: jak dba� o�siebie, my� si�, czy�ci� z�by, ubiera� si� i�rozbiera�, i�jak si� odnosi� do starszych.Poklepa�a mnie po plecach, otar�a oczy sobie, a�potem mnie. Na koniec popchn�a mnie lekko �okciem w�stron� drzwi. Nie wiedzieli�my oboje, kiedy wr�c�.Ale moja matka by�a chora i�babka uwa�a�a, �e powinienem by� przy niej.Kobieta wzi�a mnie za r�k� i�wolno wyszli�my z�mieszkania babki. Kiedy znalaz�em si� na ulicy, nagle wybuchn��em p�aczem. A� do samego ko�ca James Alley widzia�em babci� machaj�c� mi r�k� na po�egnanie. Skr�cili�my za r�g, �eby doj�� do przystanku tramwajowego na Tulane Avenue, i�znale�li�my si� przed aresztem. Stan��em pochlipuj�c, gdy nagle kobieta gwa�townie obr�ci�a mnie twarz�, stron� tego budynku.- S�uchaj no, Louis! - powiedzia�a; - Jak nie przestaniesz w�tej chwili p�aka�, to zaprowadz� ci� do tego wi�zienia. Trzymaj� tam z�ych ludzi. No, co?Chyba nie chcesz i�� do nich?- Och, nie, prosz� pani.Przestraszony widokiem ogromnego budynku, pomy�la�em sobie: �Chyba lepiej jednak przesta� p�aka�. Nie znam tej kobiety - kto wie, mo�e naprawd� to zrobi?�.Natychmiast przesta�em p�aka�. Nadjecha� tramwaj i�wsiedli�my.To by�o moje pierwsze do�wiadczenie z��Jimem Growem�. Mia�em dopiero pi�� lat i�nigdy dot�d nie jecha�em tramwajem. Wsiad�em pierwszy i�poszed�em prosto na sam prz�d wagonu, nie zauwa�ywszy napis�w znajduj�cych si� po obu stronach na ty�ach sie...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]