10248, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Philip Jose Farmer�agle Na Maszt!Brat Drucik siedzia� nieruchomo, wklinowany mi�dzy �cian� i realizer. Porusza�y si� tylko jego oczy i palecwskazuj�cy. Co jaki� czas palec stuka� szybkow klawisz na pulpicie, a t�cz�wki, szaro-niebieskie jak rodzinne irlandzkie niebo, zezowa�y ku otwartemuwlotowi toldilli, ma�ej budki na rufie, w kt�rejprzycupn��. Widoczno�� by�a s�aba.Na zewn�trz widzia� mrok i latarni� przy relingu, o kt�ry opiera�o si� dw�ch marynarzy. Za nimi hu�ta�y si�jasne �wiat�a i ciemne kontury Nini i Pinty.A jeszcze dalej ci�gn�� si� g�adki a� po horyzont Atlantyk, czarno obramowany i skrwawiony czerwieni�wschodz�cego ksi�yca.Nad tonsur� mnicha wisia�a samotna �ar�wka z w��knem w�glowym, o�wietlaj�c jego twarz, nalan� i skupion�.Tego wieczoru eter trzeszcza� i gwizda�, ale s�uchawki przyci�ni�te do uszu mnicha przekazywa�y wci�� kropki ikreski wysy�ane przez operatora z LasPalmas na Gran Canaria."Zzsss! A wi�c nie macie ju� sherry... Pop!... Kiepsko... trzask... Ty stara, zatwardzia�a beko wina... Zzzz...Niech B�g wam wybaczy grzechy...Masa plotek, wiadomo�ci, itede... Gwizdy!... Nachylcie uszy, a nie karki, niewierni... M�wi si�, �e Turcygromadz�... trzask!... wojska do marszu naAustri�. Kr��� pog�oski, �e lataj�ce par�wki, kt�re jak wielu twierdzi, widziano nad stolicami �wiatachrze�cija�skiego, s� pochodzenia tureckiego. M�wisi�, �e skonstruowa� je renegat rogerianin, kt�ry przeszed� na mahometanizm... Powiadam... zzis... na to. Nikt znas by tego nie zrobi�. To jest �garstworozg�aszane przez naszych wrog�w w Ko�ciele po to, by nas zdyskredytowa�. Ale wielu ludzi wierzy...Jak daleko od Cipangu jest teraz Admira�, wed�ug swoich oblicze�?Pilne! Savonarola pot�pi� dzi� papie�a, bogaczy florenckich, greck� sztuk� i literatur� oraz eksperymentyuczni�w �wi�tego Rogera Bacona... Zxz! ...Ten cz�owiek ma uczciwe intencje, ale jest nierozwa�ny i niebezpieczny... Przepowiadam, �e sko�czy na stosie,na kt�ry nas zawsze wysy�a...Pop!... Umrzesz ze �miechu... Dwaj irlandzcy najemnicy, Pat i Mike, szli sobie ulic� Granady, gdy pewna pi�knaSaracenka wychyli�a si� z balkonu i wyla�ana nich naczynie pe�ne... gwizd!... a Pat spojrza� w g�r� i... Trzask!... Dobre, co? Brat Juan opowiedzia� toostatniej nocy...P.V... P.V... Dotar�o do ciebie?... P.V... P.V... Tak, wiem, �e to niebezpieczne tak sobie pokpiwa�, ale nikt nasnie pods�uchuje... Zxz... Przynajmniejtak my�l�..."I tak to eter ugina� si� i falowa� od ich depesz. Wkr�tce Brat Drucik wystuka� owo P.V., kt�re zako�czy�o ichrozmow� - "Pax vobiscum". Potem wyci�gn��wtyczk� ��cz�c� jego s�uchawki z aparatem, zdj�� je z uszu i regulaminowo z�o�y� nad skroniami.Na ugi�tych nogach wydosta� si� z toldilli zawadzaj�c przy tym bole�nie brzuchem o wystaj�c� desk� i podszed�do relingu. Tam de Salcedo i de Torres,oparci, rozmawiali �ciszonym g�osem. Du�a �ar�wka rzuca�a �wiat�o na czerwono-z�ote w�osy pazia i bujn�czarn� brod� t�umacza. R�owa po�wiata bi�a odg�adko wygolonych policzk�w mnicha i jasnopurpurowego rogeria�skiego habitu. Kaptur odrzucony na plecys�u�y� jako torba na papier do pisania, pi�ra, ka�amarz,ksi��k� szyfr�w, ma�e klucze i �rubokr�ty, suwak logarytmiczny oraz podr�cznik zasad anielskich.- No, staruszku - odezwa� si� familiarnie m�ody de Salcedo - co us�ysza�e� z Las Palmas?- Teraz nic. Za du�e zak��cenia. Przez to - wskaza� na ksi�yc nad horyzontem. - Co za kula! - rykn�� duchowny.- Wielka i czerwona jak m�j szacownynos!Obaj marynarze roze�mieli si�, a de Salcedo doda�:- Ale ona w ci�gu nocy stanie si� coraz mniejsza i bledsza, Ojcze. A tw�j nochal przeciwnie, b�dzie corazwi�kszy i bardziej b�yszcz�cy, odwrotnie proporcjonalniedo kwadratu jego odleg�o�ci od kielicha...Przerwa� i u�miechn�� si�, gdy� mnich gwa�townie opu�ci� nos niby mor�win nurkuj�cy w morze, uni�s� goznowu jak to� zwierz� wyskakuj�ce z fali, a potemponownie zanurzy� go w zawiesistym oddechu marynarzy. Nos w nos, spojrza� im w twarz i zdawa�o si�, �e jegomrugaj�ce oczka emituj� iskry niczym realizerstoj�cy w toldilli.I znowu jak mor�win w�szy� i niucha� kilka razy, dosy� g�o�no. Potem, zadowolony z tego, co wykry� w ichoddechu, zrobi� do nich oko. Nie wspomnia�jednak od razu o swoich odkryciach, wol�c raczej podej�� do tej sprawy op�otkami. Powiedzia�:- Ten Ojciec Drucik na Gran Canaria jest wielce zajmuj�cy. Bawi mnie wszelkiego rodzaju spekulacjamifilozoficznymi, zar�wno sensownymi jak i fantastycznymi.Na przyk�ad dzi� wiecz�r, na chwil� przedtem, nim roz��czy�o nas to-tam - wskaza� na wielkie, nabieg�e krwi�oko na niebie rozwa�a� zagadnienie, jak tonazwa�, �wiat�w o r�wnoleg�ym trajektoriach czasowych, czyli koncepcj� Disphagiusa z Gotham. Wymy�li� on,�e mog� istnie� inne �wiaty, w r�wnoczesnych,ale nie stykaj�cych si� Kosmosach. B�g za�, niesko�czony i maj�cy bezgraniczny tw�rczy talent orazmo�liwo�ci, innymi s�owy Mistrz Alchemii, stworzy� -by� mo�e nawet musia� stworzy� - ca�� mnogo�� kontinu�w, w kt�rych zachodzi ka�de prawdopodobnewydarzenie.- H�? - mrukn�� de Salcedo.- W�a�nie tak. I w�a�nie Kr�lowa Izabela odrzuci�aby plany Kolumba i nigdy nie pr�bowa�by on dotrze� do Indiiprzez Atlantyk. A my nie tkwiliby�my tu,pogr��aj�c si� coraz bardziej w Ocean, w tych naszych trzech muszelkach, nie by�oby �adnych wspomagaj�cychboi mi�dzy nami a Wyspami Kanaryjskimi, a OjciecDrucik z Las Palmas i ja na Santa Maria nie prowadziliby�my fascynuj�cych rozm�w w eterze.Albo, powiedzmy, Ko�ci� prze�ladowa�by Rogera Bacona, zamiast go popiera�. Nie powsta�by zakon, kt�regowynalazki okaza�y si� tak istotne dla zapewnieniamonopolu Ko�cio�a oraz jego duchowego przewodnictwa w dziedzinie alchemii - praktyce uprzednio poga�skieji diabelskiej.De Torres otworzy� usta, ale duchowny uciszy� go wspania�ym, w�adczym gestem i ci�gn�� dalej.- Albo, co jest mo�e bardziej absurdalne, cho� daje do my�lenia, spekulowa� on w�a�nie dzi� na temat �wiat�w zr�nymi prawami fizycznymi. Jeden szczeg�lniewydaje mi si� zabawny. Nie wiecie zapewne, �e Angelo Angelei dowi�d�, rzucaj�c przedmioty z Krzywej Wie�yw Pizie, i� r�ne ci�ary spadaj� z r�nymi pr�dko�ciami.M�j czaruj�cy kolega z Gran Canaria pisze utw�r satyryczny, kt�rego akcja rozgrywa si� w �wiecie, gdzieArystoteles jest k�amc� i gdzie wszystkie przedmiotyspadaj� z jednakow� pr�dko�ci�, niezale�nie od swoich rozmiar�w. Takie tam g�upstwa, ale pomaga to jako�sp�dzi� czas. Po prostu zapychamy eter naszymima�ymi anio�kami.- Och, nie chcia�bym wtyka� nosa do sekret�w waszego �wi�tego i tajemnego zakonu, Bracie Druciku - rzek� deSalcedo. - Jednak intryguj� mnie te ma�eanio�ki, kt�re realizuje twoja maszyna. Czy b�dzie to grzech, je�li o�miel� si� spyta� o nie?Ryk mnicha przeszed� w gruchanie go��bia:- To zale�y. Pozw�lcie mi to zilustrowa�, ch�opcy. Gdyby�cie ukryli przy sobie butelk�, powiedzmy, wyj�tkowoszlachetnej sherry i nie podzieliliby�ciesi� z bardzo spragnionym starszym cz�owiekiem, to by�by to grzech. Grzech przeoczenia. Je�li jednak tejwyschni�tej, um�czonej pielgrzymk�, pobo�nej, pokorneji zramola�ej duszy ofiarowaliby�cie d�ugi, koj�cy i pobudzaj�cy �yk tego �yciodajnego p�ynu, tej c�ry winnychgron, z ca�ego serca modli�bym si� za was,za ten wasz akt �askawo�ci i mi�osierdzia. A do tego tak by�bym zadowolony, �e m�g�bym wam co� opowiedzie�o naszym realizerze. Nie a� tyle, �eby wam zrobi�szkod�, ale wystarczaj�co, �eby�cie nabrali wi�cej szacunku dla inteligencji i �wietno�ci mojego zakonu.De Salcedo u�miechn�� si� porozumiewawczo i poda� mnichowi butelk�, � kt�r� mia� pod kurt�. Gdy bratprzechyli� j�, a gul-gul-gul znikaj�cej sherrysta�o si� g�o�niejsze, dwaj marynarze spojrzeli na siebie wymownie. Nic dziwnego, �e mnich powszechnieuwa�any za znakomito�� w swojej dziedzinie tajemnicalchemicznych zosta� jednak wys�any w t� niewydarzon� podr� diabli wiedz� dok�d. Ko�ci� wykalkulowa�sobie, �e je�li Brat Drucik prze�yje, to bardzodobrze. Je�li za� nie prze�yje, to nie b�dzie wi�cej grzeszy�.Mnich wytar� usta r�kawem, czkn�� g�o�no jak ko� i powiedzia�:- Gracias, ch�opcy. Dzi�ki wam z ca�ego serca, tak g��boko skrytego w tym t�uszczu. Dzi�kuje wam staryIrlandczyk, wysuszony jak kopyto wielb��da, zad�awionyprawie na �mier� prochem abstynencji. Uratowali�cie mi �ycie.- Dzi�kuj raczej swojemu magicznemu nosowi - odpowiedzia� de Salcedo. - A teraz, gdy jeste� zn�wnaoliwiony, czy m�g�by� nam opowiedzie�, tyle, ilemo�esz, o tej swojej maszynie?Zaj�o to bratu Drucikowi pi�tna�cie minut. Po up�ywie tego czasu jego s�uchacze zadali kilka dozwolonychpyta�.- ... i m�wisz, �e nadajesz na cz�stotliwo�ci 1800 k.c.? - spyta� pa�. Co to znaczy, "k.c."?- "K" to skr�t francuskiego kilo, od greckiego s�owa oznaczaj�cego tysi�c. A "c" wywodzi si� z hebrajskiegocherubim, "ma�e anio�y". Anio� pochodziod greckiego angelos, co znaczy "pos�aniec". Nasza koncepcja zak�ada, �e eter jest g�sto wype�niony tymicherubinami, ma�ymi pos�a�cami. Dlatego, gdy my,Bracia Druciki, naciskamy klucz w naszej maszynie, mo�emy realizowa� pewn� cz�� z niesko�czonej liczby"pos�a�c�w" czekaj�cych na takie w�a�nie powo�aniedo s�u�by.Zatem 1800 k.c. oznacza, �e w danej jednostce czasu milion osiemset tysi�cy cherubin�w ustawia si� i p�dzi weterze, a nos jednego dotyka skrzyde� tego,kt�ry jest przed nim. Ka�de z tych stworzonek ma tak� sam� rozpi�to�� skrzyde�, zatem je�li narysowa�oby si�kontur ca�ego orszaku, nie mo�na by oddzieli�jednego cherubina od drugiego. Ca�a kolumna tworzy formacj� ma�ych anio��w zwan� C.W.- C.W.?- Ci�g�a wielko�� skrzyd�owa. Moja maszyna jest realizerem C.W.- M�zg staje! - rzek� m�ody de Salcedo.- C� za koncepcja! To rewelacja! W g�owie si� prawie nie mie�ci. Pomy�le�, �e antena twojego realizera jestakurat tak d�uga, i� do zwalczania z�ychch...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]