10269, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dave DuncanOpowieć o królewskich fechtmistrzach tom 03 Niebo mieczyPrzełożył: Michał JakuszewskiTytuł oryginału: The Sky of SwordsWersja angielska: 2000Wersja polska: 2001Od autoraPodobnie jak Pozłacany łańcuch i Władcę ognistych krain tę ksišżkę można czytaćjako niezależny utwór. Niemniej jednak wszystkie trzy tomy tworzš większš całoći ten, ktoprzeczyta tylko dwa, zauważy sprzecznoci, które może wyjanić jedynie znajomoćcałejtrylogii.Proces Dzień pierwszyMalinda weszła do komnaty, majšc wysoko uniesionš brodę i poruszajšc energicznieramionami. Szła szybko, zmierzajšc prosto ku wielkiemu inkwizytorowi, jakbychciała goudusić. Gdy strażnicy przypieszyli kroku, by za niš nadšżyć, rozległ się stukotuderzajšcycho kamiennš posadzkę obcasów oraz szczęk metalu. Ruchy utrudniały im piki inapierniki, ado tego żaden z nich nie dorównywał jej wzrostem.Komnata Choršgwi w Bastionie była stara i obskurna. Ze swymi cianami z gołychkamieni i podłogš z desek nawet w najpogodniejsze dni przypominała posępnšstodołę. W tenwietrzny, wiosenny poranek podmuch unosił z kominka białe obłoki i poruszałpoczerniałymiod sadzy strzępami starożytnych flag, zawieszonych wysoko na krokwiach. Setkalamp ikandelabrów budziła tylko słaby błysk na wytwornych strojach dygnitarzy, którzyzasiadali zaprzykrytymi szkarłatnymi narzutami stołami. Szereg trzynastu członków komisjizajmowałniemal całš szerokoć sali. Centralne miejsce przypadło wielkiemu inkwizytorowi.Proste,pozbawione ozdób krzesło ustawione porodku sali było zapewne przeznaczone dlaMalindy,wyminęła je jednak i zatrzymała się dopiero przed stołem, naprzeciwko tegookropnegostarucha. Zbrojni stanęli tuż za niš i na moment zapadła cisza.Już w wejciu poznała go po wzrocie. Nawet siedzšc, górował nad pozostałymi.Byłnajwyższym człowiekiem, jakiego w życiu widziała, prawdziwš ludzkš szubienicš.Wszyscyinkwizytorzy ćwiczyli szklane spojrzenie bez jednego mrugnięcia, które miałoprzypominać oich magicznej zdolnoci wykrywania kłamstw, lecz jego podobne do czaszki obliczenigdynie wyrażało żadnych uczuć. Ojciec Malindy mianował go głowš Czarnej Izby, a onapowstšpieniu na tron potwierdziła tę nominację, był więc jednym z tych, którzy jšzdradzili.Zdrada z pewnociš mu się opłaciła - nagrodzono go wyższš pozycjš. Czerwoneszaty i złotyłańcuch na szyi wiadczyły, że jest teraz lordem kanclerzem Chivialu. Malinda odwielumiesięcy przebywała pod kluczem i nie miała pojęcia o ostatnich wydarzeniach.- - Jakim prawem traktujecie mnie tak podle? - zapytała. - Kazalicieprzyprowadzićmnie tu pod strażš jak pospolitš przestępczynię!- - Wolałaby zostać w celi? - wyszeptał. - Malindo z Ranulfów - dodał głoniej-wezwalimy cię w imieniu króla...- - W imieniu uzurpatora!Ciemne niegdy oczy kanclerza przesłaniało bielmo, jakby polał je sobie mlekiem,aspod czerwonego kapelusza wysuwały się pasemka białych włosów, wiek jednak niezłagodził jego usposobienia.- - Jeste oskarżona o zdradę stanu, liczne morderstwa, złe i nielegalne czary,utrzymywanie nielegalnych stosunków płciowych, nadużycie stanowiska, spisek wcelu...- - Bioršc pod uwagę mój wiek. musiałam się zdrowo natrudzić. Jako prawowitakrólowa Chivialu nie uznaję prawa tego trybunału do sšdzenia mnie w tej czy winnychsprawach.Owej nocy, gdy poprzysišgł jej wiernoć, nosił nazwisko Horatio Lambskin. Teraz,jako kanclerz, z pewnociš był lordem jakim tam. Zawsze pozował na bezkrwistegosługępaństwa, altruistyczne narzędzie służšce jedynie wspólnemu dobru. Zapewne samwierzył wewłasne kłamstwa i nie uważał swej zdrady za zbrodnię, a jedynie za przejawwyższejlojalnoci. W tej chwili jego misjš było doprowadzenie do skazania jej namierć. Gdybyjednak mu się nie powiodło i Malinda zdołałaby odzyskać tron, który prawnie sięjej należał,równie dobrze mógłby następnego ranka stawić się do pracy, gotowy nadal pełnićsweobowišzki.- Uznam wyłšcznie sšd złożony z osób równych mi stanem - oznajmiła.Rzecz jasna, udało im się obalić ten argument.- To nie jest proces. Do Parlamentu wniesiono projekt ustawy o pozbawieniu praw,która skazuje cię na mierć za zdradę stanu, rozliczne morderstwa, złe...- Gadasz jak papuga.Czaszka ani na jotę nie zmieniła wyrazu.- Jeli Parlament uchwali tę ustawę, a Jego Królewska Moć jš podpisze,zostanieszcięta. Dlatego wyznaczono komisję, która ma zbadać prawdziwoć dowodówprzeciwkotobie. Jeli nie chcesz zeznawać, masz prawo zachować milczenie.Znaczyło to, że nie zmuszš jej do odpowiadania na pytania, lecz jeli tego niezrobi,zetnš jej głowę. Jeżeli zgodzi się odpowiadać, i tak to uczyniš. Lambskin groziłprzy tym, żeodelš jš z powrotem do pojedynczej celi, gdzie tak długo gniła bez towarzystwa,pociechyczy wieci o przyjaciołach. Każdy dzień wydawał się jej tygodniem, a miesišcrokiem. Zpewnociš wiedział, że zrobiłaby prawie wszystko, by choć przez chwilę przebywaćwtowarzystwie ludzi. Zgodzi się nawet na poniżajšce przesłuchanie i publicznezastraszanie.Zerknęła popiesznie na sędziów. Szeciu siedziało po prawej, a szeciu po lewejstronie inkwizytora. Żaden z nich nie miał mniej niż pięćdziesišt lat. Wszyscybyli spowici wfutra i atłasy, w złoto i klejnoty. Wyglšdali jak stado zimorodków. Ci, którzyzajęli miejscabliżej przewodniczšcego, byli parami królestwa. Na głowach mieli diademy, a naplecachszkarłatne szaty z gronostajowym obszyciem. Zasiadajšcy dalej mieszczanie niebyli aż takwspaniale upierzeni, lecz nawet ich ekstrawaganckie kamizelki, płaszcze ikapelusze zpiórami stanowiły jaskrawe pogwałcenie praw przeciw przepychowi. Znaławszystkich pozadwoma sporód nisko urodzonych. Wszyscy składali jej hołd, przysięgajšcwiernoć. Odziwo, kilku z nich było w stanie patrzeć jej w oczy. Zauważyła mdłego lordaCandlefena,który był jej dalekim kuzynem, oraz czcigodnego Alfreda Kildarea, który wcišżnosił regaliaprzewodniczšcego Izby Gmin... Przysłano ich tu, by jš skazali. Nie sprawi im totrudnoci.Dwa, może trzy dni - żeby zachować pozory sprawiedliwoci.Po co w ogóle zawracali sobie głowę? Czemu po prostu nie zawlekli jej pod topór?Rzecz w tym, że trzeba było przestrzegać pewnych form. Przed uchwaleniem ustawymusieliprzedstawić Parlamentowi jakie dowody. Dzięki temu posłowie będš mogli wrócićdo swychhrabstw oraz miasteczek i oznajmić wszystkim, że obalona królowa okazała siępotworem, ajej egzekucja była sprawiedliwa. Chivial nie był przy tym jedynym państwem nawiecie.Władcy innych krajów zareagujš na stracenie monarchini głonym oburzeniem. Wcieniu, zaczłonkami komisji, siedziało około setki mniej ważnych osób: kancelici, służbai zapewneteż kolejni inkwizytorzy, którzy mieli za zadanie wykrywać, kiedy będzie mijałasię z prawdš.Dostrzegła jednak wród nich również ludzi, których widywała w towarzystwieambasadorówi konsulów. Znaczyło to, że przynajmniej jednym z celów tej sšdowej farsy jestprzekonanieprzedstawicieli innych eurańskich państw i zapewne również nakłonienie ich douznaniauzurpatora. Będš musieli zachować pewne pozory uczciwoci, choćby nawetniewielkie.- Protestuję przeciw tej niesprawiedliwoci! - Patrzyła na przewodniczšcego,lecz wrzeczywistoci przemawiała do siedzšcych w głębi sali wiadków. - Uprzedzonomnie o tejsesji przed niespełna dobš. Ledwie zdšżyłam zapoznać się z wysuniętymi przeciwkomnieoskarżeniami, nie mówišc już o przygotowaniu obrony. Od pół roku przebywałamsamotniew celi, pozbawiona wieci ze wiata, służby, a nawet ksišżek. Nie pozwolono miskorzystać zporady prawnej, odmówiono zgody na trybunał złożony z osób równych mi stanem, amimoto mam odpowiadać...- - To nie jest sala sšdowa. Zgodzisz się współpracować z komisjš czy nie?- - Z radociš powiem szlachetnym lordom i czcigodnym członkom całš prawdę otych sprawach, ale tylko wtedy, gdy zostanie spełnionych kilka umiarkowanychwarunków.Domagam się należnych mi królewskich honorów: tronu, królewskiego tytułu...- - Sesja już się zaczęła, pani Ranulf, i jeli nadal będziesz uparta, wrócisztam, skšdprzybyła.To nie musiał być blef. Niewykluczone, iż ta krótka rozmowa wystarczy, byprzekonać zagranicznych obserwatorów, że Malinda jeszcze żyje i że odmówiłaskorzystaniaz szansy przedstawienia własnej wersji wydarzeń.- Proszę zapisać w protokole, że zgodziłam się zeznawać tylko po wyrażeniuostregoprotestu!Odwróciła się na pięcie i podeszła do stojšcego porodku komnaty krzesła.Siedzšc nanim, będzie musiała mówić bardzo głono, a do tego ani na moment nie zapomni oswejizolacji. Podobne sztuczki były typowe dla Czarnej Izby.- Komisja rozpoczyna obrady - oznajmił przewodniczšcy. - Panie sekretarzu,zechciejprzypomnieć szlachetnym lordom i czcigodnym członkom brzmienie PunktuPierwszego.Zza jego pleców dobiegł piskliwy dyszkant. Malinda wierciła się na twardymkrzele,poprawiajšc spódnice. Zdawała sobie sprawę, że jej strój daleko odbiega oddworskichstandardów. Choć była to najlepsza suknia, jakš miała, i przechowywała jšstarannie w kufrzez mylš o od dawna upragnionym dniu odzyskania wolnoci, mole i pleń zostawiłyna niejlady. Wszystkie jej klejnoty rzecz jasna skonfiskowano. Była zmuszona czesaćsobie włosybez zwierciadła, a nawet porzšdnego grzebienia.Strategia... musi przygotować strategię. Gdzie za tymi złowrogimi murami, wwiecieumiechów i słonecznego blasku, jej zwolennicy nie przestajš spiskować, choćoczywicie nieodważš się uczynić wiele, dopóki ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl