10293, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
NUMER 15/2001 (2293)�wiat i za�wiatyKr�tka historia nie�miertelno�ciNie chcemy umiera�. Chcemy �y� wiecznie i najlepiej w niebie. M�wi� o tym mity i legendy wprawie ka�dej religii i kulturze. Ale sta�o si� co�, co odcina nas od tego dziedzictwa corazradykalniej. Pozbywamy si� m�dro�ci, kt�ra widzi w �mierci dope�nienie �ycia. A skoro niewidzimy sensu �mierci, coraz trudniej dojrze� nam sens �ycia.ADAM SZOSTKIEWICZ�mier� jest dla nas skandalem. Skazujemy j� wi�c na wygnanie. Zag�uszamy my�l o niej natysi�c sposob�w. To ludzkie, ale niedojrza�e. �Pami�tam bardzo dobrze, kiedy po raz pierwszyzrozumia�em, �e pr�dzej czy p�niej b�d� musia� umrze�. Mia�em mo�e dziesi��, mo�e dziewi��lat, dochodzi�a jedenasta w nocy, a ja le�a�em w ��ku. Moi dwaj bracia spokojnie pochrapywali.W pokoju obok cicho rozmawiali rodzice, mama nastawi�a radio, kt�re gra�o do p�na, byprzep�dzi� moje nocne strachy. Nagle, w ca�kowitych ciemno�ciach, usiad�em na ��ku: ja te�umr�! Przyjdzie i na mnie kolej! Nie ma ucieczki! B�d� musia� znie�� �mier� nie tylko mojejbabci i ukochanego dziadka, tak jak i moich rodzic�w, ale ja, ja sam, b�d� musia� umrze� i niema na to rady�.Wielu z nas odnajdzie si� w tym wspomnieniu hiszpa�skiego filozofa Fernando Savaterazaczerpni�tym z jego ksi��ki �Proste pytania�mi�o�ci � o ile� atrakcyjniejsze to tematy dla m�odych ludzi ruszaj�cych na podb�j �wiata � alerozdzia�em o problemie �mierci. Nie, wyja�nia madrycki my�liciel � to oczywisto�� �mierci czyniz nas istoty my�l�ce, �wiadomo�� jej nieustannej obecno�ci pomaga nam duchowo dojrzewa�.Grecy nazwali ludzi ��miertelnymi�: tylko my mamy �wiadomo��, �e umrzemy, zwierz�ta aniro�liny tego nie wiedz�, a bogowie, cho� maj� �wiadomo��, z tym akurat problemem nie musz�si� zmaga�, bo �yj� poza czasem, s� wieczni.My nie jeste�my wieczni, nie mo�emy wi�c pozna� wieczno�ci, a tymczasem ta pal�ca kwestianie daje nam spokoju. Od tysi�cleci stawiamy pytania sobie, m�drcom, kap�anom, artystom iusi�ujemy znale�� jakie� odpowiedzi. Idea dalszego ci�gu egzystencji po �mierci cielesnejprzenika jak kolorowa ni� osnow� wielkich mit�w religii i arcydzie� literatury � od babilo�skiego�Gilgamesza� przez �Komedi� Dantego po �Fausta� Goethego.Tajemnice EleusisSk�d si� wzi�a ta my�l, �e ze �mierci� �ycie cz�owieka si� nie ko�czy ca�kowicie i ostatecznie?Mo�e z marze� sennych, z widze� pod wp�ywem narkotyk�w u�ywanych jako sakramentspotkania z bogami, na pewno te� z obserwacji przyrody: czy� nie budzimy si� ze snu, czyKsi�yc nie znika i nie powraca, czy po zimie nie rozkwitaj� na nowo ��ki i drzewa? Alepotrzebny jest jeszcze jaki� wehiku� dla tego �ycia po �mierci. Nazwali�my go dusz�. Mo�e si�ona oddziela� od cia�a i w�drowa� poza czasem i przestrzeni� � tak wierzy�a przez wieki i wierzynadal ogromna wi�kszo�� ludzko�ci. �eby rozwi�za� zagadk� �mierci, trzeba by�o odkry� dusz� iza�wiaty, stoczy� walk� duchow� ze z�ymi mocami, a tak�e zdoby� wskaz�wki, jak si� porusza�w po�miertnych przestrzeniach.Staro�ytni Grecy rozmy�lali o tajemnicy �mierci i odrodzenia w sanktuarium w Eleusis,zr�wnanym p�niej z ziemi� przez chrze�cijan, kt�rzy odrzucili �poga�skie� wyobra�enia na tentemat i zast�pili je w�asnymi. Misteria eleuzyjskie polega�y na odgrywaniu i interpretowaniu mituo Persefonie i jej matce Demeter. Obie by�y uosobieniem wiecznie odradzaj�cego si� �ycia, ale�eby �ycie mog�o si� odrodzi�, musi, jak Persefona, znikn�� w otch�ani. Rytua� wi�za� �mier� zodrodzeniem i zrozumie go �atwo ka�da rolnicza kultura, bo wie z do�wiadczenia, �e ziarno, bywykie�kowa�, musi najpierw znikn�� w glebie. Czer�, kolor �mierci, jest zarazem kolorem ziemi.Na �mier� umiano dzi�ki temu patrze� z pewnym optymizmem, z nadziej�: jawi�a si� jakoprzej�cie na tamt� stron�, jako przej�ciowa zmiana sposobu istnienia, jako odpoczynek woczekiwaniu na now� wiosn�.Ciekawe, �e cho� wiara w jakie� �ycie po �mierci by�a powszechna w religiach i kulturachpierwotnych, archaicznych, nie wi�zano jej z etyk�. Nie przewidywano nagr�d ani kar w�tamtym �wiecie� w zamian za takie czy inne post�powanie na tym. Ta idea � �e naszepo�miertne losy zale�� od tego, jak �yli�my w�r�d ludzi � pojawia si� stosunkowo p�no. Naprzyk�ad w egipskiej Ksi�dze Umar�ych. Dusza zmar�ego trafia pod s�d boga Ozyrysa.Wyznawcy perskiej religii Zoroastra oczekiwali, �e po �mierci ich dusze przejd� mostemszerokim dla prawych i w�skim dla niegodziwc�w, z kt�rego �atwo spa�� do piek�a.�mier� jako wyzwolenieTybeta�ska Ksi�ga Umar�ych, Bar-do T�os-grol, poucza zmar�ego, jak ma sobie radzi� jegodusza w czasie 49-dniowej w�dr�wki po buddyjskich za�wiatach, nim dojrzeje jej nowewcielenie. Wsp�czesnego zachodniego racjonalist� mo�e zaskakiwa�, �e dla lamy recytuj�cegona ucho zmar�emu strofy tej tybeta�skiej ksi�gi �mier� nie jest kosmiczn� katastrof�. Przeciwnie� jest �sytuacj� wolno�ci�, najlepsz� okazj� do poznania najwy�szej prawdy. Jest wyzwoleniem zcia�a, a wi�c z cierpienia, kt�rego jest ono �r�d�em.Tu buddyzm ociera si� o nauki gnostyk�w, w pierwszych wiekach naszej ery gro�nychkonkurent�w m�odego chrze�cija�stwa. Pytania o �mier� i �ycie po �mierci wi��� si�nieuchronnie z pytaniami o cia�o. Nie�miertelno�� nie oznacza przecie� automatyczniezmartwychwstania. Nie�miertelno�� duszy nie musi oznacza� nie�miertelno�ci cia�a. Gnostycynie lubili cia�a, jak i ca�ej materialnej rzeczywisto�ci � domeny z�a i udr�ki. Uwa�ali cia�o, jakPlaton, za wi�zienie czy �gr�b�, dzie�o pot�nego demona, �antyBoga�. Tote� zaciekle zwalczalikluczowe idee chrze�cija�skie: cz�owiecze�stwo Jezusa Chrystusa (bo prawdziwy, dobry B�g niem�g�by chcie� si� wciela� w co� tak marnego i pod�ego jak ludzkie cia�o), zbawcz� warto�� irzeczywisto�� Jego �mierci na krzy�u, no i oczywi�cie zmartwychwstanie (po co wraca� do�wi�zienia�?!).Tymczasem aposto� Pawe� uczyni� ze zmartwychwstania o� wiary chrze�cija�skiej. Pot�pi�greckie wyobra�enia o ciele jako wi�zieniu duszy. Grekom, jak Hindusom, nie zale�a�o nazmartwychwstaniu, tylko na nie�miertelno�ci i m�odo�ci. Nawet niekt�rzy �ydzi, sektasaduceuszy, spierali si� z Jezusem o zmartwychwstanie.Jednak wiara w zmartwychwstanie cia�a rozwija�a si� w religii �ydowskiej coraz silniej i znalaz�auj�cie w chrze�cija�stwie. �wiat jest dobry, bo jest dzie�em dobrego Boga, a wi�c dobre jest te�cia�o. Niech cz�owiek zmartwychwstanie jak ukrzy�owany B�g: w ca�o�ci. Ale nie b�dzie topowr�t do stanu sprzed �mierci, lecz radykalne przeobra�enie, prawdziwe ��ycie nowe��oczyszczone z grzechu, zanurzone w bosko�ci. Tak silna by�a t�sknota za owym cudem i takwielka psychologiczna atrakcyjno�� tej idei, �e na po�udniu Francji wybudowano w�redniowieczu symboliczny cmentarz, na kt�rym stan�y groby z odsuni�tymi niby przezzmartwychwsta�ych wierzchnimi p�ytami. Nigdy tam nikogo nie pogrzebano, chodzi�o owidzialny znak spe�nionej nadziei. I ta �ydowsko-chrze�cija�ska wiara w zmartwychwstaniemia�a swoje mityczne precedensy. Zmartwychwsta� czczony w Rzymie za cesarza Klaudiuszab�g Attis, obrz�dy na jego cze�� obiecywa�y wtajemniczonym nie�miertelno��. Z w�asnychpopio��w odradza� si� Feniks. B�g Dionizos nie tylko zmartwychwsta�, lecz tak�e wyprowadzi� zgreckiego piek�a Ariadn�, symbol duszy ludzkiej, czyli uwolni� j� z mocy �mierci. Ale �wi�tyPawe� pierwszy po��czy� trwale dwie dot�d rozdzielne idee: nie�miertelno�ci duszy izmartwychwstania cia�a. I t� wiar� wyznawa�y przez dwa tysi�clecia pokolenia chrze�cijan.Nigdy jednak nie ustalono dok�adnie jej sensu i tre�ci. Czy zmartwychwstanie Jezusa jestwyj�tkowe i niepowtarzalne, czy te� jest wzorem, kt�ry powtarzaj� zwykli �miertelnicy? Czy loschrze�cijan po �mierci jest identyczny jak los niechrze�cijan? Czy zbawcza moc �mierciChrystusa obejmuje tak�e �otr�w? Czy i jak cz�owiek jednoczy si� z Bogiem zaraz po �mierci?Teologowie i mistycy r�nie odpowiadali na te pytania. W dwudziestym wieku wiara wnie�miertelno�� zacz�a dramatycznie s�abn��, zw�aszcza idea zmartwychwstania przesta�ainteresowa� nie tylko filozof�w czy uczonych, lecz tak�e szerokie rzesze. Wielu chrze�cijanotwarcie wyznaje, tak�e w Polsce, �e nie wierz� w dos�owne zmartwychwstanie cia�a. Nie mie�cisi� to w dzisiejszej wyobra�ni religijnej ani nie daje pogodzi� z wiedz� naukow�.�ycie po �yciuJak na ironi� pot�guje si� za to zainteresowanie parapsychologi�, doktrynami ezoterycznymi,proroctwami, wr�bami, astrologi�, r�nymi nieko�cielnymi pr�dami religijnymi i duchowymi.Natura nie znosi pr�ni: miejsce dominuj�cej religii oficjalnej zajmuje powoli �dzikie sacrum�.Nieuchronne post�py laicyzacji, demokratyzacja wiedzy i kultury wypieraj� kostniej�ce tradycjereligijne, ale nie proponuj� w tej sferze nic w zamian. Wida� tak musi by�, ale to nie znaczy, �enie ma problemu. T� niezno�n� duchow� pustk� ka�dy zape�nia, jak chce i potrafi.Pami�tacie osza�amiaj�cy �wiatowy sukces ksi��eczki dr. Moody�ego ��ycie po �yciu�? Moodyzebra� relacje ludzi z do�wiadczeniem �mierci klinicznej. Powtarza�y si� w nich obrazy tuneluczy korytarza, na kt�rego ko�cu czeka�o przyjazne �wiat�o, zapowied� nowej, b�ogiej egzystencji.Taki tunel mo�na zobaczy� na obrazie Hieronima Boscha �Wst�pienie do Raju Niebieskiego�.Takie opisy mo�na przeczyta� w Tybeta�skiej Ksi�dze Umar�ych (przek�ad polski IreneuszaKani wyda�a 10 lat temu krakowska Oficyna Literacka).A zatem? C�, z samej wiary w nie�miertelno��, z jej uporczywego utrzymywania si� w dziejachludzko�ci, nie wynika jeszcze, �e jest to wiara uzasadniona. Od dawien dawna obok �arliwych jejwyznawc�w nie brakowa�o te� w�tpi�cych. W s...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]