10303, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Honore de BalzacKomedia LudzkaHISTORIA WIELKO�CI I UPADKUCEZARA BIROTTEAUT�um. Tadeusz �ele�ski-BoyICEZAR U SZCZYTU WIELKO�CIW noce zimowe na ulicy �w. Honoriusza ha�as ustaje tylko przez chwil�; ogrodnicy ci�gn�cydo hal wznawiaj� ruch, jaki czyni�y pojazdy wracaj�ce z teatr�w lub bal�w. W tym w�a�niemomencie, Mory w wielkiej symfonii paryskiego zgie�ku przypada oko�o pierwszej z rana,�ona pana Cezara Birotteau, w�a�ciciela perfumerii przy placu Vend�me, obudzi�a si� nagleze straszliwego snu. Perfumiarka ujrza�a swego sobowt�ra; ujrza�a sam� siebie w �achmanach,jak ujmuje such� i pomarszczon� r�k� klamk� w�asnego sklepu, gdzie znajdowa�a si�r�wnocze�nie i na progu, i na i fotelu za lad�; prosi�a sama siebie o ja�mu�n�, s�ysza�a sw�jg�os i u drzwi, i od lady. Chcia�a szarpn�� m�a, r�ka jej napotka�a zimne miejsce. W�wczasstrach jej wzm�g� si� tak, �e nie mog�a poruszy� zdr�twia�� szyj�; gard�o jak gdyby si�sklei�o, g�os zamar�; siedzia�a tak, przyro�ni�ta do ��ka, z szerokimi i martwymi oczyma, zw�osami je��cymi si� bole�nie, z uszami pe�nymi osobliwych d�wi�k�w, z sercem �ci�ni�tym,ale bij�cym, zlana potem i zlodowacia�a, w alkowie, kt�rej drzwi by�y otwarte na o�cie�.Strach jest uczuciem na wp� chorobliwym, kt�re ogarnia organizm ludzki tak gwa�townie, i�w�adze dochodz� nagle b�d� do najwy�szego stopnia swej pot�gi, b�d� do rozstroju. D�ugiczas fizjologia by�a zdumiona tym objawem, kt�ry obala jej systemy i m�ci jej hipotezy,mimo �e to jest po prostu uderzenie piorunu dokonane wewn�trz, ale, jak wszystkie przejawyelektryczne, dziwne i kapry�ne w swych odmianach. Wyt�umaczenie to stanie si� czym�pospolitym w dniu, w kt�rym uczeni uznaj� olbrzymi� rol�, jak� odgrywa elektryczno��wmy�li ludzkiej.Pani! Biratteau dozna�a w�wczas uczucia b�lu poniek�d jasnowidz�cego, jaki powoduj� testraszliwe wy�adowania woli rozlanej lub skuplionej za pomoc� nieznanego mechanizmu.Tote� przez pewien czas � bardzo kr�tki, je�li go ocenia� miar� zegarka, ale niezmierzonywedle ilo�ci jej szybkich wra�e� � biedna kobieta posiada�a potworn� moc wydzielaniawi�cej my�li, budzenia w sobie wi�cej wspomnie�, ni� w zwyczajnym stanie by�aby ichpocz�a przez ca�y dzie�. Przejmuj�c� histori� tego monologu mo�na by stre�ci� w kilkus�owach, niedorzecznych, k��c�cych si� z sob� i pozbawionych sensu jak on sam.� Nie ma �adnej przyczyny, kt�ra by mog�a go sk�oni� do opuszczenia ��ka! Zjad� tyleciel�ciny na obiad, mo�e mu niedobrze? Ale gdyby by� chory, obudzi�by mnie. Oddziewi�tnastu lat, jak sypiamy razem w tym ��ku, w tym samym domu, nigdy nie zdarzy�osi�, aby opu�ci� swoje miejsce bez oznajmienia mi o tym, niebo��tko! A �eby mia� nie wr�ci�na noc! Chyba tylko w�wczas, gdy mia� nocn� wart� w Gwardii. Czy po�o�y� si� wiecz�r zemn�? Ale� tak; m�j Bo�e, jaka ja g�upia!Spojrza�a na ��ko i ujrza�a szlafmyc� m�a, kt�ra zachowa�a sto�kowaty niemal kszta�t jegog�owy.� Chyba umar�! Czy�by si� zabi�! Dlaczego � ci�gn�a. � Od dw�ch lat, kiedy gozamianowali tym wice-merem, chodzi jak zwariowany. Jemu dawa� urz�dy publiczne, czy�to nie jest �miechu godne, s�owo uczciwej kobiety! Interesy stoj� dobrze, kupi� mi szal. Mo�e�le? Eh, wiedzia�abym o tym. Albo� si� wie, kiedy i co tam m�czyzna dusi w �rodku? Akobieta tak samo! To� dzi� jeszcze mieli�my pi�� tysi�cy frank�w obrotu! Zreszt�, wice-mernie mo�e si� sam sprz�tn�� ze �wiata, zbyt dobrze zna ustawy. Gdzie� tedy jest?Nie mog�a ani obr�ci� szyi, ani wysun�� r�ki, aby poci�gn�� za dzwonek, kt�ry by�bywprawi� w ruch kuchark�, trzech su-biekt�w i ch�opca z magazynu. Zdana na pastw�koszmaru, ci�gn�cego si� dalej na jawie, zapomnia�a o c�rce �pi�cej spokojnie w przyleg�ym,pokoju, od kt�rego drzwi znajdowa�y si� tu� ko�o st�p ��ka. Wreszcie krzykn�a: � Cezar!� i nie otrzyma�a �adnej odpowiedzi. Zdawa�o si� jej, �e krzykn�a g�o�no to imi�, awym�wi�a je tylko w my�li.� Czy�by mia� kochank�? Za g�upi jest �ci�gn�a � a przy tym zanadto kocha mnie na to.Czy� nie powiedzia� pani Roguin, �e nigdy mnie nie zdradzi� nawet my�l�. Ten cz�owiek tochodz�ca uczciwo��. Je�li kto wart jest i�� do nieba, to chyba on! Z czego on mo�e si�spowiada�? Ot, baje co� trzy po trzy. Jak na rojalist� (kt�rym zosta� sam nie wiedz�c czemu,daj� s�owo), nie robi parady ze swoim nabo�e�stwem. Biedaczek, idzie o �smej po cichutkuna msz�, tak jakby szed� do takiego domu. Boi si� Boga dla samego Boga, piek�o go tam niestraszy. Jakimi cudem mia�by mie� kochank�? Trzyma si� mojej sp�dnicy, �e a� mnie tonudzi czasem. Kocha mnie bardziej ni� w�asne oko w g�owie, da�by je sobie wy�upi� dlamnie. Przez dziewi�tna�cie lat nie zdarzy�o mu si� g�osu podnie�� m�wi�c do mnie. C�rkaidzie dopiero na drugim miejscu... Ale� Cezarynka �pi tu obok... (Cezarynlko! Cezarynko!Cezarynko!) Nie mia� nigdy jednej my�li, �eby mi jej nie powiedzia�. Kiedy zachodzi� pod�Marynarza", mia� racj� m�wi�c, �e go poznam dopiero w praktyce. I nie ma go!... To co�nadzwyczajnego.Obr�ci�a z wysi�kiem g�ow� i spojrza�a przelotnie na pok�j, pe�en owych malowniczychefekt�w nocnych, kt�re stanowi� rozpacz s�ownika i dadz� si� wy��cznie wyrazi� p�dzlemrodzajowych malarzy. Sk�d wzi�� s��w, aby odda� straszliwe zygzaki padaj�cych cieni,fantastyczne rzuty firanek wzd�tych wiatrem, gr� md�ego �wiat�a lampki nocnej, snuj�cegosi� po fa�dach czerwonego perkalu, kontur sukni zwisaj�cej z krzes�a, s�owem � wszystkie tedziwne zjawy, kt�re przera�aj� wyobra�ni� w chwili, gdy zdolna jest jedynie odczuwa� b�l?Pani Birotteau mia�a wra�enie, �e widzi silne �wiat�o w s�siednim pokoju, i zrazu przyszed�jej na my�l po�ar; ale kiedy spostrze-g�a czerwony fular, kt�ry jej si� wyda� ka�u�� rozlanejkrwi, my�l jej poch�on�li wy��cznie z�odzieje, zw�aszcza odk�d si� jej zda�o, i� w nie�adziemebli dostrzega �lady walki. Na wspomnienie sumy znajduj�cej si� w kasie strach zgasi�zimn� gor�czk� koszmaru; rzuci�a si� przera�ona, w koszuli, na �rodek pokoju, ratowa� m�a,kt�ry w jej wyobra�ni pasowa� si� ze z�odziejami.� Cezar! Cezar! � krzykn�a wreszcie g�osem pe�nym l�ku. Znalaz�a olejkarza na �rodkus�siedniego pokoju, z �okciemw r�ku i mierz�cego powietrze, ale tak licho zawini�tego w zielony barchanowy szlafrok wczekoladowe groszki, i� nogi poczerwienia�e mia� od zimna. Nie czu� tego, tak by� zaj�ty.Kiedy Cezar obr�ci� si�, aby spyta� �ony: �Co takiego? czego chcesz, Kostusiu?", mina jego,jak u ludzi poch�oni�tych rachunkiem, by�a tak szalenie g�upia, i� pani Birotteau zacz�a si��mia�.� M�j Bo�e, Cezarku, co z ciebie za figura! � rzek�a. � Czeg� zostawiasz mnie sam�, nieuprzedziwszy mnie ani s�owem? Ma�o nie umar�am ze strachu, nie wiedzia�am, co my�le�.C� ty tu robisz, rozpi�ty na cztery wiatry? Zakatarzysz si� jak nieboskie stworzenie.S�yszysz, Birotteau?� Tak, duszko, ju� jestem � odpar� olejkarz wchodz�c do pokoju.� No chod��e si� zagrza� i powiedz mi, co za giez ci� uk�si� � odpar�a pani Birotteaurozgarniaj�c popi� na kominku i rozniecaj�c co pr�dzej ogie�. � Skostnia�a jestem. Ale�by�am g�upia, �eby si� zrywa� w koszuli! Doprawdy, my�la�am, �e ci� morduj�.Kupiec postawi� �wiec� na kominku, zawin�� si� w szlafrok i poszed� machinalnie poszuka�dla �ony flanelowej sp�dnicy. ,� Masz, kiciu, odziej si� � rzek�. � Dwadzie�cia dwa ma osiemna�cie � ci�gn�� sw�jmonolog � mo�emy mie� wspania�y salon.� Cezarku, dziecko, czy� ty ze szcz�tem oszala�? Czy tobie si� �ni?� Nie, �onusiu, ja obliczam.� Na to, a!by robi� g�upstwa, mog�e� przynajmniej doczeka� dnia � wykrzykn�a opasuj�csp�dnic� pod kaftanikiem i otwieraj�c drzwi od pokoju, gdzie sypia�a c�rka.� Cezarynka �pi � rzek�a � nie us�yszy nas. S�uchaj�e, Cezar, m�w, co tobie.� Mo�emy wyda� bal.� Wyda� bal! My? S�owo uczciwej kobiety, tobie si� co� majaczy, kochanie.� Nic mi si� me majaczy, kotusaeezku. S�uchaj, powinno si� zawsze czyni� to, co nale�y dopozycji, jak� cz�owiek zajmuje. Rz�d postawi� mnie na �wieczniku, jestem cz�owiekiemrz�du; mamy obowi�zek �ledzi� jego ducha i wspiera� jego intencje. Ksi��� Richeheudokona� dzie�a oczyszczenia Francji z okupant�w. Wedle pana de La Billardierefunkcjonariusze, kt�rzy reprezentuj� miasto Pary�, powinni, ka�dy w sferze swoichwp�yw�w, uczyni� sobie obowi�zek z tego, aby uczci� oswobodzenie terytorium. Rozwi�myprawdziwy patriotyzm, kt�ry przyprawi o rumieniec wstydu tak zwanych libera��w, tychprzekl�tych intrygant�w, h�? Czy my�lisz, �e ja nie kocham kraju? Chc� pokaza� libera�om,moim wrogom, �e kocha� kr�la, to znaczy kocha� Francj�.� S�dzisz, �e ty masz wrog�w, m�j poczciwy Birotteau?� Tak jest, �ono, mamy wrog�w. Po�owa naszych przyjaci� w dzielnicy � to wrogowie.Wszyscy m�wi�: Birotteau ma szcz�cie. Birotteau to �adna g�owa: mimo to jest wice-merem, wszystko mu si� udaje. �adnie si� oni za�api�, poczekaj. Dowiedz si� pierwsza, �ejestem kawalerem legii honorowej: kr�l podpisa� wczoraj dekret.� Och, w takim razie � rzek�a pani Birotteau wzruszona � w takim razie trzeba da� bal,koitu�ku. Ale co� ty takiego zrobi�, aby dosta� krzy�?� Kiedy wczoraj pan de La Billardiere oznajmi� mi t� nowin� � odpar� Birotteauzak�opotany � i ja zapyta�em sani siebie, jak ty, jakie s� moje tytu�y: ale, zastanowiwszy si�,uzna�em je w ko�cu i pochwali�em post�pienie rz�du. Po pierwsze, jestem rojalist�, zranionoimnie pod ko�cio�em �w. Rocha. w dniach vendemiaire'a; czy� to nic nie jest uj�� w owymczasie bro� za dobr� spraw�? Nast�pnie, zdaniem wielu kupc�w wywi�za�em si� z moichfunkcji konsularnych ku og�lnemu zadowoleniu. Wreszcie, jestem wice-merem; ot� kr�l da�cztery krzy�e legii cia�u municypalnemu miasta Pary�a. Rozpatrzywszy si� w osobach, kt�repo�r�d wice-mer�w nadawa�y si� do dekoracji, prefekt pomie�ci� mnie pierwszego na li�cie.Kr�l. musi mnie zreszt� zna�; dzi�ki staremu Ragon. dost...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]