10345, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
LES�AW FURMAGAMI�DZY STRUGAMIDESZCZU3Tower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004Uwi�ziony lew patrzy na �ukasza i Dominik�, ma smutny pysk. �ukasz te� patrzy nalwa... Kto� przechodzi obok, k�ania si�, przystaje zdziwiony, �e widzi Ew� z �ukaszem idzieckiem. To znajomy z dawnych lat. �ukasz i Dominika ogl�daj� strusia, kt�ry stoi podrugiejstronie metalowej siatki i patrzy na ludzi, jakby to on przyszed� do zoo. Przeje�d�asamoch�dz czerwonym mi�sem, robotnicy trzymaj� w r�kach d�ugie szpikulce, wioz� pokrajanegokonia w stron�, gdzie zosta�y lwy. Kurz wierci si� za samochodem, osiada nawyprasowanejstarannie przez matk� �ukasza niebieskiej sukience Dominiki. Ewa spogl�da na zebr�,my�lio projekcie, nad kt�rym ostatnio pracuje... � Mo�e rozrzucone, nieregularne pasy? �Czujespojrzenie �ukasza. Czuje to spojrzenie na twarzy, czuje, jak przesuwa si� ono po niej,pobiodrach ci�gle w�skich, biu�cie, nogach... �ukasz jest ju� nieco �ysy, figur� ma ci�k�,twarzinn� ni� dawniej, tylko oczy zosta�y jego. Stru� pobieg� wielkimi krokami gonionegocz�owiekaw g��b zielonej polany. Ewa my�li, �e t�o musi by� jasne, a motyw? Odwraca si�, patrzyjeszcze raz na zebr�. Dominika wk�ada w jej d�o� ma�� r�czk�...� Mamo, zr�b mi zdj�cie � kr�ci naci�giem w aparacie fotograficznym ojca. � Mamo!Ewa patrzy na twarz �ukasza, my�li, �e �ukasz poza figur� nie zmieni� si� wiele. Fokipluskaj�w stawku, maj� pocieszne pyski, prychaj� niczym dzieci k�pane w mydlanych ba�kach.Dominika �mieje si� jak milion z�otych dzwonk�w. Ewa s�ucha jej �miechu. Niezauwa�y�a,�e stoj� przed klatk� z po�eraj�cymi mi�so panterami � b�yskaj� z�by, po�yskuj� oczy,chrz�ci.�ukasz przysuwa si� do niej, pokazuje co� Dominice, dotyka ramieniem biustu Ewy.Ewaodsuwa si� i spostrzega na twarzy �ukasza grymas... Pantery jedz� bry�y czerwonegomi�sa.�ukasz ma zaci�ni�te usta. Id� dalej, on nie rozmawia z Dominik�, dziecko biegami�dzy nimijak wahad�o zegara, zaczepione gdzie� w jednym punkcie.� Lamy � m�wi Ewa, przystaje przed obelkowanym wybiegiem.� Lamy � powtarza �ukasz, grymas spe�z� mu z twarzy, ale pozosta� w k�cikach ust.Znowurozmawia z Dominik�, od Ewy trzyma si� z daleka, dopiero przy klatce z ��wiemprzybli�asi�.S�o�ce wisi w �rodku nieba i przypieka dolin�, zwierz�ta maj� suche nosy, a Ewa niemo�esi� oderwa� od pozostawionej w pracowni karty brystolu, na kt�rej powstaje rysunek.�ukaszkupuje w kiosku lody dla Dominiki i dla niej � Ewy. Przystaj� obok pawia, ptak rozrzucadeszcz niebieskich oczu na zielonej palecie, pi�ra szumi�, paw ogromnieje, kr�lujemi�dzya�urowymi �cianami drucianej klatki, puszy si� uwi�ziony paw... � Mo�e stylizowanepawiepi�ra? � Dziecko napatrzy�o si� na dostojnego pawia, pyta o co� Ew�. Po klatce biegarudawiewi�rka, wesz�a tu na chwil�, jest wolna i zaraz wr�ci na swoje wysokie drzewo, gdziemawiewi�rcz� dziupl�. Ewa widzi przed sob� wachlarz pi�r, my�li, �e to jest pomys�...Stylizowanepawie pi�ra jako g��wny motyw rysunku. �ukasz kr�ci si� ko�o niej i chcia�by j� znowudotkn��, to musi by� silniejsze od niego. A j� co� �ciska za gard�o, czuje, �e to jestchybazwyczajnie, po ludzku okrutne. � �ukasz dotyka� jej, gdy tylko chcia�, mia� j�, Ew�, kt�rateraz jest wolna, jak ruda wiewi�rka w klatce pawi z siatki o zbyt wielkich oczkach, by j�zatrzyma�, gdy b�dzie chcia�a, wr�ci na swoje drzewo. Ewa patrzy na �ukasza,wspominaFryderyka, z kt�rym zatrzyma�a si� jedn� noc w miasteczku nad rzek�. Jechali razem,Fryderykmilcza�, co� tkwi�o za tym jego milczeniem. Ju� w Krakowie, gdy go pozna�a, wiedzia�a,�e on musi by� jej. Milcz�cy ch�opiec, m�ody prozaik z Krakowa o nerwowym spojrzeniu,rozdra�niony, �e nie umie pisa�, jak czuje. � Nie potrafi� tego napisa�! � krzycza�prawie, gdy�wit przesi�ka� przez p�aszczyzn� szyb do pokoju w pod�ym hoteliku jakiego�miasteczka podrodze z Krakowa. By� jak potok na rozlanych kamieniach. � Nie umiem tego napisa�!Tego,co we mnie, w tobie, obok... Nie umiem! S�uchaj � pyta� � czy twoja sztuka mo�e wyrazi�kszta�t zupe�nie pe�ny? A s�owem mo�na, milczeniem... czym� takim... jakby cipowiedzie�?Mo�na wszystko... rozumiesz? Tylko nie umiem, nikt nie umie jeszcze tak, jak mo�na,napewno! � Fryderyk? Jej mi�o��? Fryderyk przyje�d�a� potem i ona ucieka�a od �ukasza iDo-5miniki... Jej nago�� by�a w�wczas �wiatem realnym i nierealnym, tym, kt�rego szuka�apo�r�dswojej wyobra�ni. Znowu znale�li si� nad stawem z fokami. Czarne zwierz� podp�yn�oblisko, baraszkuje tu� przed nimi.� Delfin, delfin! � krzyczy Dominika. � Mamo, to delfin taki czarny, prawda?!� Nie delfin, foka � m�wi Ewa i zapada w zadum�. Z opowie�ci� o delfinach wi��e si� jejdzieci�stwo, Dominika tr�ci�a t� strun�, przywo�a�a obraz ojca nauczyciela zoologiizakochanegow historyjkach o delfinach. Opowiada� jej ju� wtedy, gdy by�a taka jak teraz Dominika,o Delfinie Jacku, kt�ry w Nowej Zelandii sto lat temu przeprowadza� statki przesmykiemw�ciek�ej zatoki... Albo o delfinach, kt�re otoczy�y kr�giem rozbitk�w na oceanie, by niedopu�ci�rekin�w i barrakud. Pokazywa� jej ojciec w ksi��kach pomniki wystawione zwierz�tomprzez ludzi. Delfin Jack przez czterdzie�ci lat pilotowa� statki w burzliwej ZatoceTasmana,a� zmog�a go staro�� i odszed� w delfinie za�wiaty.� Foki, mamusiu? A delfiny tutaj s�? � dopytuje si� Dominika. Ale delfin�w nie ma wzoo,wi�c dziecko biegnie dalej. � A to co? � pyta po chwili � co to jest? � Odsuwa si� odklatki, wkt�rej stoj� dwa c�tkowane, zaparte na przednich d�u�szych �apach upiorki. Mrucz�,ukazuj�z�by w wyd�u�onych paszczach, z�e, jad�yby ludzi, mo�e czuj� krew p�yn�c� w �y�achma�ejDominiki.� Hieny � czyta Ewa, przymyka oczy... Wybrukowana p�okr�g�ymi kamieniami droga,zakr�t, wie�, czerwony ko�ci� z wie�� kwadratow�, wok� kilka drzew, dalej trzycha�upy, w�rodku pobielane. Nie widzia�a nigdy hien, widzi je po dwudziestu kilku latach odtamtychzdarze� po raz pierwszy.� Hieny... � raz ojciec, jeszcze w �odzi, nie wr�ci�, potem przyszli... przewr�cili wn�trze,rozbili fortepian, rozdarli obrazy. Sko�czy�o si� miasto. Kto� zawi�z� j� na wie�, tamzobaczy�aojca w szarej kurtce, wysokich butach. Przychodzi� z lasu do niej, ma�ej, troch� wi�kszejni� teraz Dominika. Chodzili do pobielanej cha�upy. By�a tam dziewczyna, �mia�a si� nawidok ojca, Ew� podnosi�a wysoko, przyciska�a do siebie. Ewa czu�a w�wczas ciep�o jejdu�ychpiersi. Ojciec m�wi� do dziewczyny �Jaga�, bra� paczki i szed� do lasu. Tamtego rankawpad� do chaty, gdzie mieszka�a Ewa, pop�dzi� z ni� w stron� �wierk�w, tworz�cych zawsi�szumi�cy mur. Gospodarz, u kt�rego mieszka�a, by� z nimi, on i inni, prawie ca�a wie�.Uciekali.Spali w ziemnym kopcu. Wr�cili do wsi, bo kto� przyszed� i powiedzia�, �e mo�na ju�wraca�. Ojciec pobieg� do pobielanej chaty na zakr�cie. Szed� przez pola, dysza�, bieg�aprzednim, potyka�a si� o bry�y ziemi, wyprzedzi� j�, wpad� do chaty, zobaczy�a, jak sta� wkuchni.Pod �cian� le�a�a Jaga... krwawa, w poprzeczne pr�gi, obok �elazny pogrzebacz i bry�yspalonegow�gla. Poczu�a s�l w ustach, zacz�a g�o�no p�aka�, ojciec wolno, jakby czyta� daleki,wielki napis, powiedzia�:� H i e n y... H i e n y... � powt�rzy� g�osem, jakiego przedtem nie s�ysza�a.� Z�apali j� � m�wili ludzie we wsi � wychodzi�a z lasu, znale�li co�, przyprowadziliskrwawion� do domu... � B�dziesz gada�! � wrzeszczeli. Wsadzili pogrzebacz pod p�yt�doczerwonych w�gli...Ewa jeszcze teraz czuje s�l w ustach, patrzy na c�tkowane zwierz�ta za drucian� siatk�dziwnie ma�e, nie te, kt�re rw� piersi pyskami w zadartych, zarozumia�ych czapach.�ukasz i Dominika odeszli daleko, ona tkwi ci�gle przed klatk� pe�n� hien, wreszcieruszadalej. �ukasz i Dominika stoj� oparci o drewnian� por�cz, patrz� na �ab�dzie, bia�e zczarnymidziobami. Ewa opiera si� o balustrad� obok Dominiki. �ukasz m�wi� kiedy�, gdy patrzylitak jak teraz na �ab�dzie, �e one... Dominika przygl�da si� wielkim ptakom, pewnie niewie,�e �ab�dzie nie rozstaj� si� nigdy...6W g��wnej tkalni nowego zak�adu jest cicho. Olbrzymie skrzynie pi�trz� si�, przy�cianachi po�rodku, na p�aszczy�nie pod�ogi. Ewa my�li, �e kiedy o�yj� u�pione w pod�u�nychpud�achkrosna, b�dzie tu inaczej... Ko�o g��wnego wej�cia mistrz Starczewski u�era si� zezgraj� obcych ludzi, �e to niedopuszczalne, �e on nie pozwoli na taki monta�...� Musz� by� podn�ki, inaczej to nie robota! � krzyczy mistrz.Tamci co� mierz�, zapisuj�, jakby niewiele robili sobie z protest�w. Wszystko wydaje jejsi� dziwne. Nie zna takich, kt�rzy by sobie nic nie robili ze Starczewskiego. Ewaprzechodziszerokim korytarzem, przez otwarte drzwi uderza �oskot dobywaj�cy si� z wn�trza tkalni,kt�ra jeszcze miesi�c temu by�a cicha jak ta, gdzie drzemi� w skrzyniach maszyny. Idzieprzez hal�, �oskot przemienia si� w dono�ny szum cz�enek biegaj�cych w t� i zpowrotem,zapami�tale, zajadle, w t� i z powrotem, w t� i z powrotem... Stalowe b�yszcz�cepszczo�y, s�szybsze od �ywych. Bywa, �e Ewa patrzy d�ugo na ich mechaniczne zapami�tanie, jestzaniepokojonat� agresywno�ci�, ale u�miecha si�, bo to tylko stworzony przez cz�owieka mechanizm.Mechanizm? Dla niej co� jest w tej zgodno�ci ruchu rozbieganych cz�enek. Powiedzia�ato Teodorowi. Teodor j� wy�mia�.� G�uptas jeste�, nie masz problem�w?Mia�a problemy, ale w nocy �ni�y jej si� zbyt cz�sto biegaj�ce ze swoimi nitkami w t� i zpowrotem, w t� i z powrotem agresywne, b�yszcz�ce cz�enka.Pracownia Ewy w nowym zak�adzie jest jasna i przestronna. Na stole le�y karta brystolu,na pod�odze kilka podobnych kart, pomazanych, z pr�bami wzoru, przekre�lonych,przedartych.Ewa pochyla si� nad bia�� p�aszczyzn�. Rysunek ma by� umiarkowanie weso�y,pogodny...zas�ony do okien w zespole hot... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl