10360, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZYGMUNT KRASI�SKISTO LIST�W DO DELFINYWyboru dokona� i wst�pem opatrzy� Jan KottNAJWI�KSZA POWIE�� POLSKIEGO ROMANTYZMUS� r�ne porz�dki tradycji literackiej. Pierwszym jest kanon lektur szkolnych.Do tego kanonudzie�a wchodz� przewa�nie na zasadzie reprezentacji. Reprezentuj� pisarzy iepoki, pr�dyi stylistyki, rodzaje literackie i ideologie. S� ogniwami procesu �historycznego, spo�ecznego,literackiego. Do kanonu lektury s� wybierane zawsze ze wzgl�du na co�; maj�uczy�,stwierdza�, dowodzi�; same dla siebie prawie nie istniej�.Drugi porz�dek tradycji literackiej tworz� utwory, kt�re nie przestaj� by�obecne w wyobra�ni,w j�zyku i w lekturach. Tutaj na r�nych prawach mie�ci si� i Pan Tadeusz,Zemsta iTrylogia, Kiedy ranne wstaj� zorze i Warszawianka. Trzeci porz�dek narodowejtradycjinazwa�by mo�na interwencyjnym. Jest on mo�e najwa�niejszy, ale i najtrudniejszy dookre�lenia.Nale�� tutaj dzie�a, kt�rych do�wiadczenia nie daj� si� zamkn�� ani wyczerpa� wjednejepoce, kt�re si� wielokrotnie i nieraz gwa�townie aktualizuj�. Mieszcz� si� wnich widoczniejakie� zasadnicze i generalne narodowe prawdy, podstawowe i przez to stale si�powtarzaj�ceschematy tragedii i farsy narodowej. Tutaj nale�� znowu na r�nych prawachDziady i Wesele.By� mo�e w tym porz�dku znajdzie si� kiedy� i Witkacy.Ostatni wreszcie z porz�dk�w tradycji powstaje na zam�wienie wsp�czesno�ci. S�to odkryciai rehabilitacje, przesuni�cia i degradacje; wielkie porz�dki w bibliotecekonieczneprzynajmniej raz na pokolenie. Tutaj nale�y odkrycie mistycznego S�owackiegoprzez M�od�Polsk� i Norwid patronuj�cy przemianom polskiej poezji co najmniej od p�wiecza.W tymporz�dku tradycji za�o�ona zosta�a nowa p�ka. S� na niej listy i dzienniki.Korespondencja Sobieskiego z Marysie�k� sta�a si� nagle najciekawsz� ksi��k�polskiegoXVII wieku, listy Krasickiego, zw�aszcza jego listy francuskie, uros�y donajwi�kszej ksi��kipolskiego O�wiecenia, najdojrzalszej intelektualnie, najbardziej niepokoj�cej.Maj� one goryczosobist� i historyczn�, kt�rej smak znamy tak dobrze. Na tej samej p�ce stoj�Dzienniki�eromskiego. Wszystko s� to ksi��ki dla doros�ych i ksi��ki do czytania. S� onew pewienspos�b bliskie naszym gustom, zami�owaniem, do�wiadczeniom, upodobaniom w formieotwartej, w przemieszaniu fikcji i dokumentu, refleksji i najbardziej osobistychwyzna�. Natej p�ce puste dot�d miejsce czeka na pe�ne wydanie list�w Krasi�skiego.Zygmunt Krasi�ski z wielkiej tr�jcy wypad� na dobre przed p� wiekiem. Wdwudziestoleciuju� nie tylko koncepcja tr�jcy wieszcz�w, ale samo poj�cie wieszcza wydawa�o si��mieszne. Potem nie tylko �e przesta� by� wieszczem, jeszcze przesta� by� dobrympoet�. DlaTarnowskiego, jeszcze dla Chrzanowskiego, by� jednym z najwi�kszych Polak�w.Przesta�by�. Przesta� by� wieszczem, wielkim poet�, dobrym Polakiem. Zosta� autoremNieboskiej.Na miejsce starej tr�jcy powsta�a nowa: Dziady, Kordian, Nieboska. Ta tr�jcatak�e nieutrzyma�a si� d�ugo. Wiemy ju� wszyscy, �e Dziady s� niepor�wnywalne z �adnyminnymutworem. I w tym w�a�nie momencie okaza�o si�, �e Krasi�ski jest przedewszystkim autoremlist�w. Najwi�kszym epistolografem epoki, a mo�e nawet najwi�kszymepistolografem literaturypolskiej.Pisane s� te listy wspaniale. Pani� de Noailles nazywano najczulszym punktem�wiata. Olistach Krasi�skiego mo�na powiedzie�, �e obna�one s� w nich i ujawnionewszystkiesprzeczno�ci epoki. Bezlito�nie i gwa�townie. Pierwsz� z tych wielkichsprzeczno�ci nale�a-�oby nazwa� przeciwie�stwem s�d�w generalnych i szczeg�owych, idei ihistorycznegodo�wiadczenia.Krasi�ski by� urzeczony histori�, zafascynowany ni�, jak pokolenie urodzone upobrze�y pierwszej wojny �wiatowej. Historia by�a generalnym odwo�aniem,zasadniczympunktem odniesie�, wielk� scen�, na kt�rej rozgrywa�y si� wszystkie dramaty;narodu i jednostki,cywilizacji i religii. Krasi�ski w listach, jeszcze gwa�towniej ni� w Nieboskieji w Irydionie,prowadzi nieustanny dialog z histori�.Krasi�ski by� reakcjonist�, ale by� najprzenikliwszym z reakcjonist�w. Wiedzia�,�e �yje wepoce, kt�ra zacz�a si� od �ci�cia g��w kr�lom. R�wnie wcze�nie zda� sobiespraw�, �e rz�dz�bankierzy. I st�d wyci�gn�� bardzo trafny wniosek, �e bankierzy tak�e zostan�powieszeni.By� m�drzejszy od saint-simonist�w, chocia� wiele rys�w saint-simonizmu przyda�towarzyszomPankracego. Bankierzy w Nieboskiej znajduj� si� w obozie �w. Tr�jcy, obokhrabi�w,ksi���t i fabrykant�w. Krasi�ski by� arystokrat� i m�g� sobie pozwoli� napogard� wobecarystokracji. Do bankier�w i mieszcza�skich polityk�w czu� wstr�t po��czony zobrzydzeniem.Spiskowc�w, demokrat�w, karbonariuszy i wszelkiej ma�ci rewolucjonist�w poprostu nienawidzi�. By� jeszcze w dodatku urodzonym heglist� i historialudzko�ci uk�ada�amu si� ci�gle w rozmaite triady. Rz�dy mieszcza�stwa traktowa� jako epok�przej�ciow�.Trzecia triada mog�a si� rozpocz�� tylko od zwyci�stwa ludu. Ale ta trzeciatriada to by� koniec�wiata, koniec j e g o �wiata.Nie mia� w sobie nic z mistyka. By� piekielnie trze�wy, wyrachowany i oszcz�dny;mia�do�wiadczenie polityczne, znajomo�� salon�w i mechanizm�w spo�ecznychniepor�wnaniewi�ksz� od Mickiewicza i S�owackiego; o wiele lepiej zna� Rosj� i Europ�,filozofi� i finanse.Historia prowadzi�a nieuchronnie do katastrofy. Wobec tego wprowadzi� Boga dohistorii. Dohistorii obserwowanej z tygodnia na tydzie� i z miesi�ca na miesi�c zzadziwiaj�c� jasno�ci�.St�d napi�cie sprzeczno�ci w jego dzie�ach. St�d ten nieustanny dialog zhistori�, prowadzonyna �nie�, w klimacie eschatologii. Gatunek tej eschatologii jest nies�ychaniewsp�czesny, maten sam smak katastrofizmu. Koniec �wiata jest dla Krasi�skiego wielk� metafor�filozoficzn�i historyczn�, jest rewolucj�. I to rewolucj� niwelator�w. Prawie jak uWitkacego.Do tego dochodzi�a jeszcze sprawa Polski. Krasi�ski odczuwa� g��boko uciskzaborc�w imarzy� o wyzwoleniu narodu. Ale wszystkie drogi prowadz�ce do wyzwolenia Polskiprowadzi�yjednocze�nie dla niego do ko�ca �wiata. Pod tym wzgl�dem nie mia� z�udze�. Wog�lemia� ma�o z�udze�. Musia� wobec tego wymy�li� tak� konstrukcj� dziejow�,p�chrze�cija�sk�,p�heglowsk�, w kt�rej wyzwolenie Polski by�oby jednoczesnym pogn�bieniemspiskowc�w,demokrat�w, carofilskiej arystokracji i polityk�w zorientowanych na corazbardziejzmieszczanione dwory. Gdzie pogn�biony by�by i Czartoryski, i Mieros�awski,Lelewel itowia�czycy.Car i Ludwik Filip, i Rotschildowie. Pisa� w lipcu 1846 roku:M�j Bo�e! Co to za �wiat � coraz bardziej na podobie�stwo romans�w. A koleje�elaznezaczynaj� si� buntowa�, a narodowo�ci przepada�, a Rotschildy kr�lowa� � idziemyku ci�kimczasom.A w pa�dzierniku tego samego roku w Heidelbergu:O biedna szlachta i biedny nar�d, kt�ry jej zgonem b�dzie odnarodowiony,przemienionyna lud prosty, beznarodowy, i biedna Europa, bo po wygubieniu szlachty topolowejnie ma wEuropie pierwiastka zdolnego zatrzyma� chaos barbarzy�ski, kt�ry wcze�niej czyp�niej zwn�trz�w samej�e Europy si� podniesie! Zatem trudno przypu�ci�, by B�g na jejzatraceniezupe�nie pozwoli�. Jakim za� j� sposobem wyrwie z otch�ani, w kt�r� zst�puje wtej chwili, towielk� tajemnic�. Wiar� mam, �e wyrwie, ale jak � ani wiem, ani si� domy�lam!Krasi�ski musia� wymy�li� takie wyzwolenie Polski, kt�re by odrodzi�owewn�trzniearystokracj�i pogodzi�o lud ze szlacht�. Takiej szansy historycznej oczywi�cie nie by�o.Krasi�skidobrze o tym wiedzia�. Wobec tego znowu musia� wprowadza� osobist� interwencj�Bogaw histori�. I to znowu w histori� poj�t� najtrze�wiej.Krasi�ski wszystkie dramaty prze�ywa� naraz: Polaka i Europejczyka, byronisty iheglisty,m�a, kochanka i syna, rewolucjonisty i reprezentanta klasy skazanej na zag�ad�.Oblicza�naj�ci�lej straty intrat po oczynszowaniu ch�op�w, ale zawsze w prozie napi�tejstylistycznie,zawsze jako fragment dziejowego dramatu. Nawet z�by go nie mog�y zwyczajniebole�, duchbo�y by� mu potrzebny nawet do p�ywania:Tylko prosz� Ci�, nie pr�buj sekwanowa� pod St. Assise [...] Nie wiesz, co wodabiegn�ca,jak trudno, cho� woln� si� wydaje, j� przecina� lub, up�yn�wszy z ni� kilkakrok�w, wsteczobr�ci�. [...] Teraz przesta� na nauczeniu si� w szkole. A pami�taj, �e niktmaterialnie niep�ywa, jedno przez wiar� moraln� dochodzi mo�no�ci utrzymania si� na wodzie.[...]I jeszcze ojciec. Ojciec, kt�ry reprezentowa� dla niego maj�tek, tradycj� i r�d,ojciec, przezkt�rego musia� opu�ci� uniwersytet warszawski; ojciec, dla kt�rego nie wzi��udzia�u wpowstaniu;ojciec, kt�ry go zmusi� do zerwania z pani� Bobrow� i kt�ry kaza� mu si� �eni� zBranick�. Ojciec w korespondencji Krasi�skiego jest alf� i omeg� wszystkich�yciowychpoczyna�,niemal bogiem, kt�ry usprawiedliwia. Usprawiedliwia wszystkie �wi�stwa. Tenojciec-b�g potrzebny jest do zmiany farsy w tragedi�, do odegrania w najwy�szychrejestrachwszystkich dramat�w patriotycznych i mi�osnych.Pisa� Krasi�ski do Reeve'a o sobie i pani Bobrowej, zim� 1837 roku:Chcia� si� po�wi�ci� dla niej. Napisa� do ojca, �e chce j� nam�wi� do rozwodu io�eni� si�ze sw� ukochan�. Tu rozpoczyna si� okropna komedia. Ojciec nie odpowiedzia�wi�cej, pisuj�cjedynie do jego przyjaciela. Zagrozi� synowi przekle�stwem, oskar�y� go, �e godo grobuwtr�ca, i o�wiadczy�, �e nigdy to ma��e�stwo nie dojdzie do skutku, chyba �ebydosz�o z nimdo procesu, chyba �eby si� roz��czyli na zawsze i nigdy wi�cej nie zobaczyli.C� m�g� synwobec gr�b tak strasznych? Czy� mia� prawo narazi� si� na przekle�stwoojcowskie? Czy�mia�by serce to uczyni�? A wi�c kilka dni temu przysi�g� ojcu, �e b�dzie jedynieprzyjacielemtej, kt�ra go kocha�a. A ona jest w...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]