10407, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gregory BenfordEfekty RelatywistyczneWeszli gwarnie do pomieszczenia �luzowego �miej�c si�, przekomarzaj�c i pokrzykuj�c weso�o. W tle dudni�g��boki, chropawy bas. Ponad niego wzbija�ysi� lekko szczebiotliwe, wibruj�ce nuty g�os�w �e�skich.Haruj�c ci�ko, na r�wni z m�czyznami i w ich towarzystwie, kobiety nabra�y szorstkich manier upodabniaj�csi� sposobem bycia do brzydszej po�owy spo�ecze�stwa.By�o ich dwana�cioro. Szybko i sprawnie zrzucali z siebie ubrania. Dawno zapomnieli o wstydzie, a my�lamibyli ju� przy czekaj�cej ich robocie.- Dasz rad�, Nick? - spyta� Jake zsuwaj�c szorty i przypinaj�c do kolan i �okci gniazda wej�ciowe. Sk�r� mia�poczerwienia�� i zrogowacia�� od lat serwopracysprz�onej.- Jako� sobie poradz� - odpar� Nick. - Natrafiamy ju� na ca�kiem g�st� plazm�. B�dzie nied�ugo wali� gardziel�jak diabli. - By� wysokim m�czyzn� oszerokich barach i grubych nadgarstkach, co nadawa�o mu wygl�d boksera wagi ci�kiej, a jednak z ca�ej jegopostaci emanowa�a jaka� lekko�� i zwinno��.- Strumie� jak cholera - powiedzia� Jake. - Nietrudno si� spietra�.- Nie dochrapa�bym si� mojej pozycji w tabeli, gdybym trz�s� portkami, bo troch� wi�cej jon�w leci sobie rur�.- A tak, tak. Jak pami�tam, jeste� ca�kiem wysoko na li�cie - powiedzia� Jake zerkaj�c z niech�ci� na wielkoluda.- No, no. Jak ostatnio sprawdza�am, by� pierwszy - wtr�ci�a z s�siedniego boksu Faye. Rykn�a gard�owym�miechem, kt�ry przetoczy� si� przez pomieszczenie�luzowe i sk�oni� wszystkich do spojrzenia w ich stron�. Czy to ci� w�a�nie gryzie, Jake?Jake wykona� nieprzyzwoity gest pod bli�ej nieokre�lonym adresem i ci�gn�� dalej.- Dobrze si� czujesz, Nick?- O co ci chodzi? �e mam trz�sionk�? - Nick splun�� z nag�ym rozdra�nieniem - Przezi�bi�em si� i tyle.- Nie wstyd ci akurat teraz cykorowa�? - odezwa�a si� �obuzersko Faye. - Tylko patrze� jak dostaniesz awans ipow�drujesz na g�r�. - Wprawnym ruchempoprawi�a biustonosz podtrzymuj�cy jej obfite piersi.Nick zerkn�� na ni� z ukosa. Ca�y k�opot w tym, �e pracuj�c d�u�szy czas z kobiet�, zaczyna si� w ko�cuupatrywa� w niej jeszcze jednego konkurenta.Kiedy� mia� ch�� zabawi� si� z Faye - czasami naprawd� nie�le si� prezentowa�a - ale teraz traktowa� j� jakjednego z rywali, kt�ry bez wahania wepchn��bygo w wir, gdyby mia� na to chocia� pi��dziesi�t procent szans. Problem polega� na tym, aby nie da� ani jej, anikomukolwiek innemu okazji do zbli�eniasi� do siebie pod jakim� zabawnym k�tem celem nadania mu jakiego� niespodziewanego momentu. Przygl�da�si� jej od niechcenia, wprawnymi ruchami naci�gaj�cuprz�� z gniazdami z��czy. A jednak co� w sobie mia�a...- Zrobisz jeszcze jedn� dobr� rundk� - odezwa�a si� Faye mru��c szelmowsko oko - i masz promocj� w kieszeni,Ja ci to m�wi�.- To zale�y od tego, co powiedz� ci z g�ry, z pok�adu A.- Tyci, tyci, ciut, ciut mrukn�� pod nosem Jake . Nie m�g� powstrzyma� g�o�nego chichotu, szczeg�lnie, �ewiedzia�, jak zdenerwuje tym Nicka. Ale wielkoludnie odzywaj�c si�, flegmatycznie pod��cza� uprz�� do swego uk�adu nerwowego.Tabela z 3 kolumn i 3 wierszyPrzeka�niki wsuwaj� si� z trzaskiem w gniazda i po perkusyjnych uderzeniach, kt�re wstrz�saj� jego cia�em,Nick wyczuwa, jak ka�dy z nich wchodzi naswoje miejsce. Nigdy do tego nie przywyknie, chocia� w obs�udze G��wnego Uk�adu Nap�dowego pracuje ju�wiele lat. Kiedy tak naprawd� usiad� i zastanowi�si� nad tym na , spokojnie, dochodzi� do przekonania, �e wcale nie lubi tej roboty. Przed zej�ciem na d�, naswoj� zmian�, by� zawsze roztrz�siony. Postanowi�sobie na pocz�tku, �e nie , b�dzie o tym my�la�, je�li: nie b�dzie mia� w nadmiarze tej hydroponicznieprzetworzonej cieczy - substancji naszpikowanejobficie witaminami B i C i nie mog�cej wyrz�dzi� nikomu najmniejszej krzywdy, nawet pozostawi� po sobiebagna w ustach i bolesnego kaca, tylko, �e tennap�j nigdy nie dzia�a� zupe�nie tak, jak trzeba, bo na statku nic ju� tak nie dzia�a�o. Je�li pozwala� sobie nanadu�ycie tego specja�u, wy��cza� si�stopniowo z konwersacji, w jakimkolwiek by by� towarzystwie, zaszywa� si� gdzie� w k�cie i kto� znajdawa� gow godzin� czy dwie p�niej zagapionego w �cian�lub w swego drinka, prze�ywaj�cego na nowo godzimy sp�dzane w rurze i wspominaj�cego ojca i dziadka,kt�rych pami�ta� jak przez mg��. Obaj umarli na tegostarego, podst�pnego, czarnego raka, tak samo zreszt� jak osiemdziesi�t procent stanu osobowego ich brygady inikt nie robi� tajemnicy z faktu, �e pomimowszystkich konstrukcyjnych �rodk�w zabezpieczaj�cych, jak pi��dziesi�ciometrowe skalne �ciany, grodzie zestali w�glowej i o�owiana wyk�adzina w�az�w,Nap�d G��wny by� pod tym wzgl�dem najgorszym miejscem na statku. Jasne, cz�owiek by�by cholernymg�upcem, gdyby o tym me my�la�, ale przecie� kto� musia�to robi�, bo zgin�liby wszyscy. Ta praca przesz�a na Nicka po ojcu, bo rodzina wykonywa�a j� od pokole�, odpierwotnego sk�adu za�ogi i zadecydowali otym oryginalni oficerowie z mostka na d�ugo przed narodzinami, Nitka. To by� jedyny rodzaj organizacjispo�ecze�stwa, jaki socjometry�ci uznali za mo�liwydo wprowadzenia na statku, kt�ry musia� lecie� w�r�d gwiazd. Wiedzieli to wszyscy i nikt tego niekwestionowa�, bo nie by�o innego wyj�cia. Przekona� si�o tym, od kiedy potrafi� poj�� sens nabo�e�stw, obchod�w kolejnych rocznic Wybuchu ; na g�rze, na mostku,czy historii, kt�re opowiada� mu ojciec, kiedyju� umiera� na to czarne, pe�zaj�ce paskudztwo po�eraj�ce go od �rodka. Nick przekona� si� o tym...koniec tabeliTabela z 3 kolumn i 3 wierszy- Bo�e, ten konus staje si� gorszy z ka�dym... patrzcie - Faye wskaza�a co� palcem.W g�r� grodzi, przebieraj�c niemrawo d�ugimi nogami po jej ceramicznej g�adzi, pe�z� paj�k.- Musia� tu przyle�� z Agro - wtr�ci� kto�.- Aha! Nie zabijajcie go. Szlag m�g�by trafi� ca�� t� cholerna biosfer�. Pourywaliby wam za to te wasze zakute�by.Pomruk niech�tnej zgody.- Patrzcie na tego kretyna - powiedzia� Jake. - Przylaz� z do�u a� tutaj. Musia� dra�owa� szybamiwentylacyjnymi, kana�ami energetycznymi i licho wiekt�r�dy jeszcze. - Pochyli� si� nad paj�kiem i przyjrza� mu uwa�nie. Stworzenie mia�o dobre trzy centymetry�rednicy i by�o matowoszare. - �liczny jakgrzech, co?Nick przypina� do staw�w ostatnie gniazda i pr�bowa� zignorowa� Jakea. - Aha!- Biedaczek. Nie wie nawet, gdzie go diabli przynie�li, no nie? Nie rozumie, jakie to wa�ne miejsce. W tej �luziezobaczymy nied�ugo pocz�tek nowegoroku, nied�ugo Nick dochrapie si� tutaj kompletu punkt�w. Zostanie nowym wspania�ym, a my co? Ech, dodiab�a, my b�dziemy jak ten paj�czek - malutcy imaj�cy swoj� maciupci� cegie�k� w wielkiej budowie Nickowej kariery. Pomy�lcie tylko, jak to stworzonko...- Poca�uj mnie w dup� - uci�� opryskliwie Nick.W powietrzu wisia�o jakie� napi�cie. Nick wyczuwa� je i zdawa� sobie spraw�, �e ma ono zwi�zek z jegoupartym d��eniem do awansu, co� w tym rodzaju,ale nie warto si� by�o tym przejmowa�. Kiedy sko�czy z t� robota , i przeskoczy o szczebel wy�ej w hierarchii,b�dzie mia� sporo czasu, �eby to przemy�le�.Wtedy b�dzie mia� du�o czasu.Gong zad�wi�cza� metalicznie. M�czy�ni i kobiety ko�czyli po�piesznie nak�adanie swego rynsztunku. Dopomieszczenia wkroczy� pastor i tak samo jak naka�dej innej zmianie zaintonowa� modlitw� o bezpiecze�stwo. Nic nowego, ale napi�cie pozostaje. Jasne,pomy�la� Nick, wlatywali przecie� w coraz g�stsz�plazm�. Ale o tym w modlitwie nie by�o du�o. Mamrota� j� jednak razem z innymi. Zwykle tego nie robi�. Donabo�e�stw odnosi� si� oboj�tnie - wszyscy chodzili,nie do pomy�lenia by�o, aby nie p�j��, a poza tym nie dosta�by awansu, gdyby regularnie nie pokazywa� swojejtwarzy, nie przepycha� si� �okciami do barierkiodgradzaj�cej o�tarz, nie przyjmowa� z r�k kap�ana op�atka tego cierpkiego, gronowego soku, od kt�rego, przypr�bie prze�kni�cia, dr�twia�y usta tak samojak od wielu tych gadek, kt�re chcieli, aby prze�kn��, ale robi� to, prze�yka�, bo musia�, bo ci, kt�rzy si�wy�amuj�, do niczego nie dochodz�. Mamrota�wi�c wraz z innymi, klepi�c bezmy�lnie znane s�owa litanii. W�skie usta pastora porusza�y si� wymawiaj�carchaiczne frazy, znacz�ce teraz mniej ni� nic.Kiedy podni�s� wzrok, wszystkie twarze by�y skupione, wszyscy przygotowywali si� psychicznie do wej�cia wwyj�c� gardziel statku.koniec tabeliTabela z 3 kolumn i 3 wierszyNick le�y niemy i �lepy i przez chwil� nie czuje nic, pr�cz skostnia�ej ciszy. Zbiera si� w nim, zacieraj�c nik�euwieranie ryjkowatych z��czy, kt�reczepiaj� si� jak pijawki jego nerw�w i mi�ni i wywieraj� nacisk, kt�ry wzmacnia ka�dy ruch i......b�ysk......odczepia si� od kr�puj�cych kabli, przewala si� nad nim fala wzroku d�wi�ku - smaku - dotyku - tak silny igwa�towny nat�ok wra�e�, �e szarpie si�odruchowo pod jego, naporem. Jest sprz�ony z czym� przypominaj�cym w�gorza, co p�ynie, trzepocze si� inurkuje w wyj�cym ta�cu proton�w. Reszt� statkuos�aniaj� zabezpieczaj�ce skalne p�yty. Ale w�gorz jest jego, w�gorz jest nim. Dygocze, rzuca si� i wije mkn�cwzd�u� g�adkich pasm magnetycznych p�aszczyzn.Nick'owi przypomina o p�ywanie.Pr�d rwie wok� i Nick czuje na sobie jego urywany oddech. Spada w o�lepiaj�co pomara�czowym blaskuczuj�c przyp�yw si�y. Jego b�yszcz�c� p�k� spowijakokon zap�tlaj�cych si� magnetycznych p�l, odpychaj�cych nadlatuj�ce protony, wprawiaj�cych je w wiatrszalonego gawota, dzi�ki czemu te ci�kie cz�stkinie mog� z chrz�stem i rozb�yskam uderza� o jego g�adka sk�r�. Nick rozlu�nia mi�nie i nurkuje w szalej�c�przed nim burz�. Czuje, jak linie si� polamagnetycznego rozci�gaj� si�, niczym gumowe ta�my. Skr�ca w bok i przyspiesza.Igraj� nad nim strumienie proton�w. Zderzaj� si� w po�yskliwych kolizjach, ale nie reaguj� ze sob�. Zbyt silniesi� odpychaj�, a wi�c to plazma nie jestw stanie wywo�a� ich zap�onu, nie mo�e po... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl