10419, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dariusz FilarMy�li ulotneZewsz�d patrzy�y zimne oczy kamer. Uczepione do d�ugich pa��k�w mikrofony za-ko�czy�y napowietrzny pl�s i zawis�y nieruchomo nad jego g�ow�.- Za chwil� - powiedzia�a spikerka.- Dobrze - mrukn�� i ukradkiem wytar� o spodnie spocone d�onie.Nad jedn� z kamer zamigota�a czerwona lampka i spikerka pos�a�a ku niej promiennyu�miech.- Dobry wiecz�r pa�stwu! - powiedzia�a. - Go�cimy dzisiaj w studio wynalazc�, kt�ryskonstruowa� aparatur�, wnosz�c� do skarbca �wiatowej kultury dzie�a nigdy nie napisane!Ju� nied�ugo na �amach czasopism literackich uka�� si� utwory zmar�ych przed wiekami mi-strz�w pi�ra. Spiritofon, bo tak� nazw� nosi niezwyk�e urz�dzenie, kt�re skonstruowa� panKerg Logan, zd��y� ju� wznieci� wiele spor�w. O zasadach dzia�ania spiritofonu opowie namteraz jego wynalazca.Jedna z kamer przysun�a si� tak blisko, �e jej obiektyw dotyka� prawie twarzy Ker-ga.- Od wielu lat - zacz�� Kerg - nurtowa�a mnie tajemnica nie wykorzystanych pomy-s��w. Wiadomo przecie�, �e w dzie�ach cz�owieka uciele�nia si� tylko znikoma cz�� jegotw�rczych zamiar�w. Pozosta�e gin� w zapomnieniu, b�d� przez lenistwo autora, b�d� zdu-szone w zarodku przez krytyczn� ocen� wsp�czesnych, czy wreszcie zostaj� odrzucone, bona ich realizacj� po prostu brak czasu. Historia dostarcza niezliczonych opowie�ci o dzie�ach,kt�rych powstaniu przeszkodzi�a przedwczesna �mier� tw�rcy albo porzucenie przeze� po-mys�u, kiedy pojawi� si� ciekawszy.�Gdzie przepad�y owe plany wzgardzone lub zagubione? - my�la�em. - Czy istniej�gdzie�, w innym wymiarze, w�tki nie napisanych powie�ci, szkice poemat�w, dociekania,z kt�rych mog�y powsta� znakomite eseje?�Duma�em te� czasami o losach ksi��kowych bohater�w, o ich przygodach, kt�rychnie pomie�ci�y karty dzie�a, o zdarzeniach, kt�re pisarz wymy�li�, lecz przed czytelnikamizatai�.Ow�adn�o mn� pragnienie odnalezienia nie przeniesionych na papier rozdzia�owi nie-ustannie �ni�y mi si� nowe epilogi najg�o�niejszych powie�ci.Przez d�ugie lata moje plany intelektualnej wyprawy w przesz�o�� trwa�y w �wiecieba�ni. Odkrycie nie dostrzeganych wcze�niej w�a�ciwo�ci ludzkiego m�zgu i opracowanie�teorii my�li w�druj�cych� na nowo rozbudzi�y moje, przygas�e ju� nieco, nadzieje. Nowateoria g�osi�a, i� my�li s� szeregiem wytworzonych przez nasz m�zg impuls�w. Impulsy te,produkt jednego typu materii, maj� zdolno�� oddzia�ywania na inne jej formy. Wcale nie po-zostaj� w nas, przeciwnie, wprawiaj� w ruch atomy ko�ci czaszki, te pobudzaj� atomy sk�ry,te znowu atomy materia�u poduszki, na kt�rej marz�cy opar� g�ow�, i wci�� dalej, dalej...Niezliczone ilo�ci my�li kr��� po ca�ym wszech�wiecie, pl�cz� si�, przenikaj�, rozbijaj�wzajemnie na oderwane poj�cia. Tw�rcom �teorii my�li w�druj�cych� uda�o si� obliczy�, �enajbardziej intensywne impulsy wygasaj� dopiero po dw�ch tysi�cach lat.Opublikowanie wspomnianej teorii przemieni�o moje ba�niowe marzeniaw precyzyjne rozwa�ania naukowe. Wiedzia�em ju�, �e m�zg wytwarza i wyrzucaw przestrze� my�lowe impulsy - musia�em skonstruowa� urz�dzenie, kt�re by te rozproszoneprodukty duma� odnajdywa�o i gromadzi�o.Po sze�ciu latach pracy zbudowa�em pierwszy prymitywny intelepator. W�r�d cha-otycznych kszta�t�w, kt�re �wietlne linie kre�li�y na ekranie intelepatora, trafia�y si� niekiedyformy bardziej od innych regularne, pe�niejsze. Kiedy z czasem uda�o mi si� zast�pi� ekranurz�dzeniem przetwarzaj�cym z�owione impulsy na ich j�zykowe odpowiedniki, z g�o�nikapop�yn�y nieprzerwan� strug� okre�lenia czynno�ci i uczu�, rzeczy i zdarze�, nazwy miasti imiona. Mi�dzy poszczeg�lnymi poj�ciami nie by�o �adnych zwi�zk�w, niekt�re s�owaby�y niezrozumia�e i przypomina�y be�kot szale�ca, a z rzadka tylko wyskakiwa�y z tej pl�-taniny sensowne zdania.Intelepator wch�ania� wszystkie my�li, kt�re znalaz�y si� w jego zasi�gu, nie rozr�-nia� ich i nie segregowa�.Wiele wysi�ku w�o�y�em w budow� nowego podzespo�u, kt�ry s�u�y do oddzielaniamy�li poszczeg�lnych ludzi. Interesuje mnie literatura, wi�c segregator, kt�ry zastosowa�emw tym podzespole, by� po prostu wielkim komputerem o pami�ci mieszcz�cej wszystkie bezma�a wydane w �wiecie ksi��ki. Wiersze, opowiadania, powie�ci przemierzy�y po tysi�ckro�niezliczone sektory komputera i zanalizowane zosta�y do najdrobniejszych epizod�w, ma-szyna przenikn�a tajemnice wszystkich autor�w. Pozna�a ich �yciowe filozofie, l�kii kompleksy, marzenia i plany, tote� z �atwo�ci� odnajdywa�a teraz my�li, kt�re od nichpochodzi�y, a wcze�niej nie trafi�y do jej wn�trza.Styler, kt�ry zbudowa�em przed rokiem, stanowi ju� tylko uzupe�nienie trzonu maszy-ny, z�o�onego z intelepatora i segregatora, sprawia bowiem, �e my�li, z natury swej zwi-chrzone i rozbiegane, opuszczaj� spiritofon w postaci g�adkich zda�.Kerg zako�czy� opowiadanie i kamery szybko przesun�y si� ku spikerce.- Prosz� pa�stwa! - Dziewczyna u�miechn�a si� znowu. - Ka�dy z nas ma ulubion�ksi��k� i bliskiego sercu bohatera, kt�rego dalsze dzieje pragn��by pozna�. Ciekawi� nas nieog�oszone drukiem prace r�nych autor�w. Z my�l� o tym przygotowali�my dla pa�stwa nadzisiejszy wiecz�r niespodziank�. Przed panem Loganem stoi specjalny televoks. Ka�dyz ogl�daj�cych program mo�e nawi�za� z nami kontakt, ale tylko ten, kto zrobi to pierwszy,skorzysta z urz�dzenia pana Logana. Og�aszam wielki wy�cig! Nasz specjalny numer... -efektownie zawiesi�a g�os - 444 000 333!Sygnalizator televoksu rozb�ysn�� ju� po kilku sekundach i Kerg nacisn�� czerwonyklawisz. W okienku aparatu ukaza�a si� twarz m�odego m�czyzny, a kamery b�yskawicznieprzenios�y jej obraz na ekrany ogl�daj�cych program milion�w.- Nazywam si� Nomi Kenman - powiedzia� m�czyzna. - M�j ulubiony autor to Poe.Czy m�g�by pan dla mnie znale�� nie znan� nikomu nowel� tego pisarza?- Oczywi�cie - odpar� Kerg. - Je�eli Poe zostawi� nie wykorzystane pomys�y, to napewno odnajdziemy chocia� jeden z nich. Prosz� czeka� przy swoim ekranie.Kerg podszed� do spiritofonu. Edgar Allan Poe - wystuka� na klawiaturze maszyny.Chwil� panowa�a cisza, potem rozleg�y si� szumy i trzaski, wreszcie z g�o�nika pop�yn��monotonny g�os automatu:- Edgar Altan Poe - �KSI�GA POTWOR�W�Droga do zamku wiod�a przez rozlegle, podmokle pustkowie. Od �witu po zmierzchca�� okolic� spowija�y g�ste mg�y, a nad rudymi trawami unosi�a si� odwieczna cisza - nawetstada ptactwa, zab��dziwszy w te ponure strony, milk�y i umyka�y w pop�ochu. Zamekwzniesiono w samym sercu mokrade�, na wysokim wzg�rzu. Kamienna budowl� otacza�y po-t�ne mury i fosa, na kt�rej dnie chlupota�o czarne, t�uste b�oto. U st�p zamkowego wzg�rzarozlewa�y si� szeroko wody jeziora - faluj�ce leniwie, przepastnie g��bokie. W�ada� zamkiemi okolic� ksi��� Cruello, pos�pny starzec, op�tany nienawi�ci� do ca�ego �wiata. W ci�gudziesi�tk�w lat swego panowania nie wyda� �adnej uczty, ani razu nie zaprosi� go�ci. Jedyn�jego rozrywk� stanowi�o dr�czenie bli�nich. W wilgotnych lochach zamczyska cierpieli nie-zliczeni wi�niowie, a Cruello �mia� si�, s�uchaj�c ich j�k�w. Rzuca� nieszcz�nik�w na po-�arcie wyg�odzonym bestiom, poddawa� wymy�lnym torturom. Cafe �ycie duma� nad nowymisposobami zadawania b�lu, wraz z przybocznym katem budowa� straszliwe przyrz�dy.Kiedy postarza�, zabrak�o mu koncept�w, poj��, �e przeszed� w ohydnych poczyna-niach ludzk� miar� i przemy�liwa� pocz�� nad �wiatem z�a dla cz�owieka niedost�pnym.Stworzy� w swej imaginacji potwory, co nigdy po ziemi nie st�pa�y - s�onie, kt�rym miast tr�bwi�y si� u g�owy ��dne krwi pijawki, ogromne, jadowite �limaki, w�e o k�ach rekina, ptaki-pi�y i ptaki-szpikulce, szczury z tark� na grzbiecie i brzytwami u �apek. Z dnia na dzie�ros�a mena�eria ksi�cia i coraz wi�ksz� napawa�a go rado�ci�. Nie m�g� jej mie� w �wiecierzeczywistym, ale w marzeniach wi�d� stada potwor�w na podb�j rozleg�ych krain, a p�niejzadawa� ujarzmionym ludom okrutne cierpienia. I to przynosi�o mu rozkosz.Z czasem fantastyczny zwierzyniec sta� si� tak wielki, ze poszczeg�lne okazy pocz�yumyka� z pami�ci Cruella. Pragn�c temu zaradzi�, pocz�� spisywa� swoje wizje. Wstawa�o �witaniu i dnie cafe wodzi� pi�rem po kartach grubej, w sk�r� oprawnej ksi�gi. Cz�stonawet p�n� noc� siedzia� za sto�em i pisa�, wyt�aj�c oczy przy chybotliwych p�omykach�wiec. Pilnie strzeg� swego dzie�a - gdy odpoczywa� lub wyrusza� gdzie� z zamku, zamyka�opas�y folia� w ciasnej, pozbawionej okien i chronionej �elaznymi drzwiami komnacie.A� nadesz�a noc, w kt�rej groza i �mier� przej�y w�adz� nad zamkiem.Wieczorem ksi��� Cruello zape�ni� opisem lataj�cej o�miornicy ostatni� stron� ksi�gi,a potem jak zawsze ukry� ci�ki tom w ciemnej komnacie i uda� si� na spoczynek. Gdy poga-s�y w zamczysku wszystkie �wiece, rozleg�y si� w starych murach potworne g�osy; rz�enia,krzyki, parskania, j�ki, miauczenia, piski, pochrapywania. Strwo�eni s�udzy dr��c czekali�witu, a gdy s�o�ce pocz�o pi�� si� nad horyzont, ruszyli do komnaty ksi�cia. Oczom ichukaza� si� przera�aj�cy widok. Cruello martwy spoczywa� w �o�u, a cia�o jego by�o straszli-wie zniekszta�cone, zmia�d�one, sk�ute, poszarpane, poci�te. Rozgl�dali si�, szukaj�c sprawcyczynu, i wtedy dostrzegli, ze jaka� si�a wyrwa�a drzwi ciemnej komnaty. Ksi�ga znik�a! Odkomnaty do �oza Cruella wiod�a �cie�ka, jakby wydeptana �apami wielkiego zwierz�cia - po-sadzka pop�ka�a pod jego ci�arem, sprz�ty, kt�re niegdy� tu sta�y, by�y po�amane, rozbitew kawa�ki. Od �oza ksi�cia dziwna �cie�ka bieg�a przez korytarze zamku do jego wr�t, tezwy�amanych i odrzuconych daleko. Na drodze, od zamku do st�p wzg�rza, widnia�y liczne�lady ogromnych kopyt, pazur�w i macek, kt�rych nie widzieli przedtem najst...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]