10422, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dariusz FilarPrzemianaPrzypuszczenia, kt�re przedstawiam, nie pretenduj� do tytu�u hipotezy naukowej, niejestem bowiem uczonym, lecz podr�nikiem i dziennikarzem, a m�j udzia� w ekspedycjiRicharda Neaketha by� wynikiem zwyk�ego przypadku. Reporta� opatrzy�em tytu�em �Prze-miana�, a wi�c ju� na wst�pie sugeruj�, �e r�nice dziel�ce cz�owieka wsp�czesnegoi tajemnicz� istot�, na kt�rej �lad natrafi�a ekspedycja, wynikaj� z trwaj�cego miliony latprocesu przekszta�ce�, ale nie wykluczaj� mo�liwo�ci istnienia mi�dzy wspomnian� istot�i gatunkiem homo sapiens �cis�ego pobratymstwa krwi. Nie b�d� zdziwiony, je�eli owo po-krewie�stwo zostanie z czasem dowiedzione. Oczywi�cie, mo�e si� sta� inaczej � prawdzi-wie naukowe wyja�nienie zagadki przynios� nam badania ogromnego sztabu uczonych, kt�rypod kierunkiem R. Neaketha kontynuuje prace zapocz�tkowane przez po�udniowoameryka�-skie odkrycia tego s�ynnego antropologa.Kiedy przed dwoma laty Richard Neaketh, posuwaj�c si� w g�r� jednegoz dop�yw�w Amazonki, natrafi� w jego �rodkowym biegu na nie znane dot�d nikomu plemi�india�skie, nic nie zapowiada�o sensacji na skal� �wiatow�. Zaskoczenia nie wywo�a� nawetniezwykle niski poziom rozwoju tej spo�eczno�ci, gdy� formy bytowania, Charakterystycznedla wsp�lnoty pierwotnej, napotykano w tym rejonie Ameryki Po�udniowej niejednokrotnie.Neaketh po�wi�ci� na obserwacj� plemienia oko�o dw�ch miesi�cy, opanowa� podstawy jegoj�zyka, nakr�ci� kilka barwnych film�w, wreszcie zgromadziwszy pewn� ilo�� narz�dzi, bronii stroj�w, powr�ci� do Europy. Wydawa�o si�, �e sprawa ucichnie zupe�nie, kiedy nieoczeki-wane odkrycie przyci�gn�o ku niej uwag� uczonych i dziennikarzy � groty przywiezionychprzez Neaketha w��czni okaza�y si� szpikulcami sporz�dzonymi z tworzywa sztucznego,kt�re nie by�o znane wsp�czesnej chemii! W jaki spos�b znalaz�o si� w r�kach prymityw-nych �owc�w? Czy by�o produktem znanego tylko im, skomplikowanego procesu technolo-gicznego? Czy powsta�o wskutek dzia�ania naturalnych si� przyrody? Takie pytania zadawanosobie powszechnie, a kolejna ekspedycja Neaketha wyruszy�a w dziewicz� puszcz�.�odzie wyprawy napotka�em na Amazonce w pobli�u Obidos, a Neaketh, z kt�rymznamy si� od dawna, pozwoli� mi zaj�� miejsce w jednej z nich. Kilka tygodni p�niej do-tarli�my do celu.Widok zagrzebanej w�r�d b�otnistych rozlewisk osady rozwia� we mnie resztki wiaryw to, �e jej mieszka�cy mog� by� wytw�rcami tworzywa � te drobne, porozumiewaj�ce si�za pomoc� gard�owych okrzyk�w istoty nie mia�y nawet ognia! Neaketh ostrzega� mnie, �ewyci�gam wnioski zbyt pochopnie, ale nie zmieni�em zdania. Jako� okaza�o si�, �e mia�emracj� � po kilku dniach, oswoiwszy si� z nami, tubylcy wskazali miejsce, z kt�rego wydo-bywali materia� na groty. Kilkaset metr�w od osady znajdowa�o si� rozleg�e zag��bienieo �cianach nagich, nie poro�ni�tych �adn�, najw�tlejsz� nawet zieleni�. To miejsce, suchei martwe, a ukryte w�r�d kipi�cego nieogarnionym bogactwem �ycia wywar�o na nas ponurewra�enie. Wiedzieli�my, jak szybko powraca puszcza na ka�d� wydart� pi�d� ziemi, wi�c tenwielki lej, kt�rym zaw�adn�� nie zdo�a�a, budzi� w nas uczucie zrozumia�ego niepokoju. Dnozag��bienia za�ciela�y od�amki, kt�re � po oszlifowaniu i wywierceniu otworu � my�liwcyosadzali na drzewcach swoich w��czni. Od�amki te przypomina�y kszta�tem skorupy rozbi-tych naczy�, ale nie zdo�ali�my z�o�y� ich w �adn� ca�o��.Nast�pnego dnia po odkryciu zag��bienia rozpocz�to w nim prace wykopaliskowe. Img��biej si�ga�y �opaty, tym wi�cej od�amk�w ukazywa�o si� naszym oczom. Trzeciego dniapracy natrafili�my na du��, owaln� p�yt�, kt�rej ja�niejsz� stron� pokrywa�y okr�g�e tarcze,wype�nione g�sto drobnymi barwnymi znakami � przywodzi�y na my�l cyferblaty starychzegar�w. Potem wydobyli�my jeszcze wiele innych przedmiot�w, kt�rych kszta�ty pozwala�ysnu� niezliczone domys�y co do ich przeznaczenia.Wszystko, co wydobyto z ziemi, nawet najdrobniejsze okruchy, zbierano do specjal-nych pojemnik�w, a wieczorem, po powrocie do obozu, ogl�dano uwa�nie i poddawanowst�pnej selekcji. Dobiega� ko�ca pierwszy tydzie� naszego pobytu w osadzie, kiedy wyko-pano najcenniejsz� zdobycz. S�o�ce ju� zasz�o, siedzieli�my w namiotach i opr�niali�mypojemniki z plon�w minionego dnia, kiedy nagle poderwa� nas czyj� g�o�ny krzyk:� Chod�cie! Znalaz�em!Wypadli�my na plac w �rodku obozowiska i ujrzeli�my Paula Dalmanna wymachu-j�cego nad g�ow� kawa�kiem grubego, szarego patyka.� To jest ko��! � krzycza� Dalmann.Lekarz wyprawy, Vincent von Noort, obejrza� uwa�nie przedmiot znaleziony przezDalmanna, a p�niej skin�� g�ow�.� Masz racj� � powiedzia�. � Ko��... Ko�� ludzka... to fragment piszczeli.� Wracamy tam zaraz � zarz�dzi� Neaketh. � Zabra� reflektory.Od razu zapomnieli�my o zm�czeniu, w kilka minut p�niej opu�cili�my ob�z.� Kopa�em w kwadracie sz�stym � opowiada� Dalmann. � Znalaz�em t� ko��, ale niezwr�ci�em na ni� uwagi, bo w�r�d wielu rzeczy, kt�re dzi� wydoby�em, nie rzuca�a si�w oczy. Dopiero w obozie zda�em sobie spraw�, �e to mo�e by� to...Dotarli�my na miejsce. Po kilku chwilach pracy na dnie do�u zobaczyli�my �ebrai ko�ci r�k, p�niej odgrzebywali�my dziesi�tki drobnych kawa�k�w, wreszcie spod kolejnejwarstwy sypkiej ziemi wy�oni�a si� czaszka. W pierwszej chwili wyda�a si� nam czaszk�ludzk� � dopiero och�on�wszy zauwa�yli�my d�ugie, walcowate wyrostki nad czo�emi wielki, szlachetny kszta�t owalu kryj�cego m�zg. Szkielet le�a� w dziwnej, skurczonej po-zycji, z kolanami podci�gni�tymi ku brodzie, a ramionami mocno wykr�conymi do ty�u.W�r�d palc�w lewej d�oni tkwi�a czarna kula.Sporz�dzili�my szkice i zdj�cia, a p�niej przyst�pili�my do dok�adnych ogl�dzinszkieletu. Najbardziej fascynowa�a wszystkich czaszka, bo wkr�tce zdo�ali�my wyliczy�, �epojemno�� jej puszki m�zgowej prawie dwukrotnie przewy�sza�a rozmiary naszych czere-p�w. Istota, do kt�rej nale�a� szkielet, mia�a oko�o dw�ch metr�w wzrostu.Tej nocy nikt nie uda� si� na spoczynek, czekali�my bowiem na werdykt uczonych,wyspecjalizowanych w ocenie wieku ko�ci. Wynik, kt�ry uzyskali nad ranem, wprawi�wszystkich w bezgraniczne zdumienie � szkielet pochodzi� sprzed pi�ciu milion�w lat. Up�y-n�o niewiele czasu, a komunikat o odkryciu zamie�ci�a prasa ca�ego �wiata � ja by�emdziennikarzem, kt�ry udost�pni� t� wiadomo�� najwi�kszym agencjom. Tekst depeszy, kt�r�� z pro�b� o przekazanie UPI � wys�a�em przez radio do swego przyjaciela w Manaus,brzmia� nast�puj�co:�S�ynny antropolog Richard Neaketh znalaz� podczas prac wykopaliskowychw dorzeczu Amazonki szkielet ludzki sprzed pi�ciu milion�w lat. Do tej pory najstarsze wy-kopaliska ko�ci ludzkich pochodzi�y sprzed dw�ch milion�w lat. Czaszka nale��ca do szkie-letu r�ni si� kszta�tem od czaszek istot ludzkich sprzed setek tysi�cy lat � na ko�ci czo�owejma dwa rozmieszczone symetrycznie i mierz�ce oko�o sze�ciu centymetr�w walcowate wy-rostki, a obj�to�� jej puszki m�zgowej przekracza osiemset centymetr�w sze�ciennych.Trwaj� badania zmierzaj�ce do wyja�nienia zagadkowego znaleziska. Szereg zjawisk wska-zuje na wysoki szczebel rozwoju cywilizacji, z kt�rej pochodzi�a tajemnicza istota.�Zjawiska, o kt�rych pisa�em w depeszy, zwi�zane by�y z dzia�aniem znalezionejw d�oni szkieletu kuli. Pierwszy si�gn�� po ni� Dalmann, uni�s� j� nieco, ale ju� po chwiliodrzuci� jak oparzony. Kula o�y�a � b�yska�a r�nokolorowymi �wiat�ami, wirowa�a,a r�wnocze�nie dooko�a rozlega�y si� wysokie d�wi�ki. Trwa�o to blisko godzin�, a p�niejkula zn�w sta�a si� czarna i cicha. Uj�ta w d�o�, zabezpieczon� azbestow� r�kawic�, niezdradza�a �adnego niepokoju, wystarczy�a jednak chwila zetkni�cia z ludzk� sk�r�, a ca�ezajmuj�ce kilkadziesi�t minut widowisko zosta�o dok�adnie powt�rzone. Zrozumieli�my, �ew kuli zawarty jest zapis, do kt�rego wyzwolenia wystarczy dotkni�cie � b�yski �wiate�i wysokie d�wi�ki to ostatnie s�owa istoty, kt�rej szkielet znale�li�my.W tym miejscu ko�czy si� prezentacja znanych mi fakt�w. Opisa�em wszystkie. Dalejs� ju� tylko domys�y.W niewiele dni po wys�aniu depeszy do UPI nad naszym obozowiskiem rozleg� si�warkot �mig�owc�w � przesta�em by� jedynym w tych stronach dziennikarzem. Obwieszonykamerami ha�a�liwy t�umek zarzuci� nas gradem pyta�. Neaketh nie udzieli� ani jednej odpo-wiedzi, bo nie chcia� podpiera� swym autorytetem �adnej niedowa�onej koncepcji � uwa�a�,�e w ca�ej sprawie kryje si� zbyt wiele zagadek, z kt�rych �atwo zbudowa� tani� sensacj�.Inni okazali si� mniej pow�ci�gliwi. Prawie wszyscy uwa�ali, �e tajemnicza istotaby�a przybyszem z innego �wiata, kt�ry poni�s� �mier� wskutek katastrofy przy l�dowaniu.Najbogatsz� teori� zbudowa� Dalmann � jego zdaniem, przed pi�cioma milionami lat na bez-ludn� jeszcze Ziemi� przyby� statek z innej galaktyki przynosz�c na swoim pok�adzie liczn�za�og�. Kosmiczni �eglarze nie znale�li na naszej planecie korzystnych warunk�w, ale uszko-dzenie pojazdu nie pozwoli�o im odlecie�. Kolejne pokolenia przybysz�w pad�y ofiar� dege-neracji, kt�ra po dw�ch milionach lat przywiod�a je do stadium australopitek�w. Wtedy do-piero nieznany bodziec da� pocz�tek nast�pnemu procesowi ewolucji, kt�ra d�wign�a upa-d�ych geniuszy ku nowej wspania�o�ci, a za milion lat doprowadzi wsp�czesnego cz�owiekado poziomu reprezentowanego przez rozbitk�w w dniu przybycia na Ziemi�. Wed�ug Dal-manna znaleziony przez nas szkielet by� jednym z wielu, kt�re kryj� jeszcze puszczei pustynie.Zdanie Dalmanna podziela�em blisko rok � pokrewie�stwo z istot� o wspania�ejczaszce i perspektywa osi�gni�cia przez mych p�nych wnuk�w ewolucyjnych szczyt�w �wydawa�y mi si� czym�, w co warto wierzy�.Najlepszym rozwi�zaniem zagadki by�oby... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl