10454, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Curwood James Oliver - Najdziksze sercaNAJDZIKSZE SERCA1. NAJGORSZA RZECZ NA �WIECIENa przyl�dku Fullerton, o tysi�c mil na p�noc od cywilizacji, sier�ant William Veigh zaciskaj�c w palcach o��wek kre�li� ostatnie zdania p�rocznego raportu, przeznaczonego dla dow�dcy p�nocno-wschodniej kr�lewskiej konnej policji w Regina."Donosz�, �e uczyni�em wszystko, co le�a�o w mojej mocy, by schwyta� Dawida Scottie Deane'a, morderc�. Nie zrezygnowa�em bynajmniej z my�li uj�cia go, s�dz� jednak, �e porzuci� on m�j rewir i znajduje si� obecnie na terytorium fortu Churchilla. Przetrz�sn�li�my okolic� na przestrzeni trzystu mil w kierunku po�udniowym, id�c wzd�u� zatoki Hudsona a� do przyl�dka Eskimo; w kierunku p�nocnym dotarli�my do przesmyku Wagera . W ci�gu trzech miesi�cy trzykrotnie zapuszczali�my si� ku wschodowi i przeszukawszy obszar tysi�ca sze�ciuset mil, nie natrafili�my na Dawida Deane'a ani na �adn� wie�� o nim. Uprzejmie radz� roztoczy� przy pomocy patroli �cis�y nadz�r nad po�udniow� granic� barren."� Tak! � odsapn�� g�o�no Mac Veigh rozprostowuj�c zgi�ty nad pismem kark. � Sko�czy�em!Na swym tapczanie w k�cie ma�ej chatki, smaganej wichrem i �nie�yc�, Pelletier ci�ko uni�s� chor� g�ow� i wyszepta�:� Bardzo si� z tego ciesz�, Mac! A teraz daj mi, prosz�, �yk wody i po�lij kul� w �eb przekl�tego huski, co tak wyje pod drzwiami, jakby ju� w�szy� moj� �mier�.� Nerwy, tak? � spyta� Mac Veigh przeci�gaj�c si� ca�ym gibkim, m�odym cia�em. � No, a co by� dopiero zrobi�, gdyby� tak jak ja, dwa razy do roku, musia� wym�czy� podobny raport?� To wcale nie jest d�u�sze od list�w, kt�re� pisa� do swej dziewczyny.Urwa� nagle. Zapad�a chwila przykrego milczenia. Potem Pelletier rzek� �ciszonym g�osem:� Przepraszam ci� najmocniej, Mac! To gor�czka temu winna! Zapomnia�em na chwil�, �e ty i ona � zerwali�cie!� To nic! � mrukn�� dr��co Mac Veigh chyl�c si� nad beczu�k� z wod�. � Widzisz � ko�czy� nios�c choremu nape�niony ju� kubek � raport to zupe�nie co innego. Gdy pisz� bezpo�rednio do Wielkiego Mogo�a, dzia�a to na nerwy. A ubieg�y rok, Pelly, nie przyni�s� nam powodzenia. Nie schwytali�my Scottie Deane'a i pozwolili�my uj�� wielorybnikom... Ale, ale, nie wspomnia�em nic o wilkach...� Napisz o tym w postscriptum � doradzi� Pelletier.� Postscriptum do takiego dygnitarza! � wykrzykn�� Mac Veigh, niedowierzaj�co spogl�daj�c na koleg�. � Och, Pelly, nie warto ju� nawet bra� ci� za puls! Gor�czka ci� �re! Straci�e� g�ow� zupe�nie!M�wi� serdecznym tonem, staraj�c si� wywo�a� u�miech na blad� twarz chorego. Pelletier z g��bokim westchnieniem opad� na poduszk�.� Tak, nie warto bra� mi� za puls! � powt�rzy� smutnie. � To nie jest zwyk�a choroba, Mac! To co�, co tkwi w mym m�zgu... Pomy�l tylko, od dziewi�ciu miesi�cy jeste�my tutaj i nigdy nie widzia�em twarzy bia�ego cz�owieka, pr�cz twojej... Dziewi�� miesi�cy bez d�wi�ku kobiecej mowy!... Oddziewi�ciu miesi�cy patrz� na t� szar�, martw� krain�, a zorza polarna skrada si� ku nam po nocach, sycz�c jak stado �mij... I te czarne ska�y stercz� wok� nas, r�wnie nagie i niewzruszone jak przed tysi�cem lat! By� mo�e, nasze czyny s� chwalebne! Ale to wszystko! Jeste�my bohaterami � all right! Kt� jednak wie o tym pr�cz mnie i ciebie oraz naszych koleg�w z konnej policji w liczbie sze�ciuset czterdziestu dziewi�ciu? M�j Bo�e! c� bym da� za to, aby cho� na chwil� ujrze� twarz bia�ej dziewczyny i na sekund�, na jedn� sekund� d�oni jej dotkn��... To by wygna�o ze mnie gor�czk�, bo gor�czka ta pochodzi tylko z samotno�ci... Och, Billy, szalej� i konam w tym szale�stwie!� Cicho... cicho... � uspokaja� Mac Veigh tul�c d�o� kolegi w swoich silnych d�oniach. � Uspok�j si�, Pelly! Pomy�l o przysz�o�ci... Jeszcze tylko par� miesi�cy podobnego �ycia i zluzuj� nas. Pomy�l, co za raj przyjdzie potem! I jak g��boko odczujemy ten raj, my, kt�rzy teraz jeste�my w piekle. A wkr�tce przywioz� ci list od twojej dziewczyny, od twej ma�ej kochanej dziewuszki!...Twarz chorego rozja�ni�a si�,� Niech j� B�g ma w swej opiece! � zawo�a�. � Tak, b�dzie od niej moc list�w, ca�y tuzin! A m�j list do niej schowa�e� dobrze?� Tak!Mac Veigh zbli�y� si� zn�w do prymitywnego stolika i siad�szy przy nim uzupe�ni� raport tymi s�owy:Pelletier zapad� na dziwaczn� m�zgow� chorob�. Chwilami obawiam si�, �e zwariuje, ale je�li b�dzie �y�, s�dz�, �e nale�y go czym pr�dzej wys�a� gdzie� na po�udnie. Id� do fortu Churchilla o dwa tygodnie wcze�niej, ni� nale�y, musz� bowiem dosta� dla niego lekarstwa. Pozwalam sobie doda� par� s��w do tego, co w ostatnim mym raporcie pisa�em o wilkach. Niejednokrotnie napotykali�my wilcze hordy, licz�ce od pi��dziesi�ciu do tysi�ca sztuk. P�n� jesieni� w tym roku jedna z takich hord zaatakowa�awiekie stado karibu. Dzia�o si� to o pi�tna�cie mil od wybrze�a, a na trzymilowej przestrzeni naliczyli�my potem szkielety stu sze��dziesi�ciu pomordowanych zwierz�t. Moim zdaniem, w tym okr�gu wilki zabijaj� rocznie nie mniej ni� pi�� tysi�cy sztuk karibu.��cz� wyrazy szacunkuWilliam Mac Veigh,sier�antZ�o�y� raport, umie�ci� go wraz z innymi cennymi rzeczami w nieprzemakalnym ceratowym worku, kt�ry zawsze nosi� ze sob�, i powr�ci� do �o�a chorego.� Bardzo mi �al, Pelly, zostawia� ci� tak samego! � rzek�. � Ale b�d� �pieszy�, doprawdy! Czterysta pi��dziesi�t mil po lodzie to najwy�ej dziesi�� dni drogi. Z powrotem tak�e dziesi�� dni lub dwa tygodnie i ju� dostaniesz lekarstwa i listy. Hura!� Hura! � zawt�rowa� Pelletier.Mac Veigh odwr�ci� g�ow� i po omacku szuka� na ko�drze r�ki chorego.� M�j Bo�e, Billy! Czy widzisz s�o�ce? � wykrzykn�� naraz Pelletier.Mac Veigh pochyli� si� ku ma�emu oknu chatynki. Chory zerwa� si� z pos�ania. Patrzyli razem przez szyb�, obejmuj�c wzrokiem po�udniowo-wschodni� stron� nieba, gdzie na o�owianym tle znaczy�a si� w�ska, purpurowoz�ota smuga.� To s�o�ce! � modlitewnie wyszepta� Mac Veigh.� Pierwszy raz od czterech miesi�cy! � westchn�� Pelletier.Patrzyli tak, jak konaj�cy z g�odu ludzie patrz� na upragnione jad�o. Z�oty b�ysk l�ni� par� chwil ledwie i skona�. Pelletier chwiejnie powr�ci� do swego tapczanu.W trzydzie�ci minut potem cztery psy, sanki i cz�owiek sun�li szybko poprzez martw� szarzyzn� podbiegunowego dnia. Sier�ant Mac Veigh d��y� do oddalonego o przesz�o czterysta mil fortu Churchilla.Droga, kt�ra wiedzie od �niegiem i wichrem smaganej chatynki na cyplu Fullerton do fortu Churchilla, jest chyba najbardziej pustynn� drog� na �wiecie. R�wnie samotny jest tylko �w domek na wyspie Hershel, gdzie dwadzie�cia jeden drewnianych krzy�y znaczy dwadzie�cia jeden grob�w, w kt�rych snem wiecznym �pi� biali ludzie. Ale do wyspy Hershel zagl�daj� czasem wielorybnicy. Jedynie katastrofa lub wyst�pek kieruj� wielorybnicze statki do przyl�dka Fullerton. I na przyl�dku Fullerton w�a�nie konaj� ludzie zabijani wieczn� samotno�ci� � najstraszliwsz� rzecz� na �wiecie. W ma�ej chatce m�czy�ni dostawali ob��kania.Ponury p�mrok przygniata� Mac Veigha, gdy wi�d� sw�j psi zaprz�g po lodzie w kierunku po�udniowym. Ba� si� o Pelletiera. Modli� si�, by chory m�g� cho� czasem ujrze� s�o�ce, Drugiego dnia podr�y stan�� przy tajnej skrytce, w kt�rej wczesn� jesieni� schowa� worek ryb na karm� dla ps�w. Na pi�ty dzie� odnalaz� now� skrytk�, a sz�st� noc sp�dzi� w igloo � eskimoskim na przyl�dku Eskimo. Dziewi�tego dnia wieczorem dotar� do fortu Churchilla, robi�c przeci�tnie pi��dziesi�t mil dziennie.Ludzie, kt�rzy si� odwa�� odby� zim� tak� podr�, przybywaj� zazwyczaj do celu p�martwi. Twarz Mac Veigha sp�kana by�a od wiatru. Oczy mia� zaognione; w nogach straszliwe kurcze. W ciep�ym ��ku przespa� ca�� dob� bez przebudzenia. Ockn�wszy si� skl�� dy�urnego oficera, �e mu pozwolono tak d�ugo spa�, zjad� od razu trzy posi�ki i b�yskawicznie poza�atwia� wszelkie sprawy.Serce rozgorza�o w nim rado�ci�, gdy spo�r�d przeznaczonej! na Fullerton poczty wydoby� dziewi�� list�w do Pelletiera, wszystkie adresowane jednakim drobnym kobiecym pismem, Ale do niego samego nie by�o nic. Nic, co by przypomina�o korespondencj� otrzyman� dla towarzysza � i bolesna pustka w duszy Mac Veigha sta�a si� prawdziw� m�k�.U�miechaj�c si� dziwnie, wykroczy� przeciwko prawu. Otworzy� jeden z przeznaczonych dla Pelletiera list�w � ten, co by� wys�any najp�niej � i przeczyta� go. List by� pe�en czu�ej dziewcz�cej mi�o�ci i w czerwonych oczach Mac Veigha b�ysn�y �zy. Siad� potem przy stole i napisa� do nie znanej dziewczyny. Przyzna� si�, �e otworzy� jej ostatni list, i d�ugo opowiada� o chorym koledze.Sko�czy� zapewniaj�c j�, �e dla cz�owieka konaj�cego w samotno�ci (pisz�c � samotno��, my�la� � ob��kanie) b�dzie niezwykle radosn� niespodziank�, gdy dowie si�, �e ta, kt�r� kocha, ma zamiar przyby� najbli�szej wiosny do fortu Churchilla, by wzi�� z nim �lub. Potem zapiecz�towa� sw�j list, wr�czy� dy�urnemu oficerowi, spakowa� �ywno�� oraz lekarstwa i got�w ju� by� do drogi.Tego� dnia przyby� do fortu pewien Metys, kt�ry polowa� na bia�e lisy nie opodal przyl�dka Eskimo i s�u�y� nieraz policji jako wywiadowca. Przyni�s� wie��, �e widzia� dwoje bia�ych, kobiet� i m�czyzn�, o dziesi�� mil na p�noc od rzeki Maguese. Wiadomo�� ta zelektryzowa�a Mac Veigha.� Zatrzymam si� po drodze w obozowisku Eskimos�w � rzek� do oficera. � Warto si� t� spraw� zaj��. Nie s�ysza�em nigdy, aby bia�a kobieta zasz�a tak daleko na p�noc. Jest to mo�e Scottie Deane w przebraniu.� W�tpliwe � pokiwa� g�ow� oficer. � Scottie to wysoki, szeroko rozro�ni�ty drab. Coujag m�wi, �e kobieta by�a �redniego wzrostu i sz�a mocno zgarbiona. Ale je�li tam s� istotnie biali ludzie, warto si� dowiedzie�, sk�d si� wzi�li.Nast�pnego ranka Mac Veigh ruszy� na p�noc. Trzeciego dnia podr�y, p�nym wieczorem, odnalaz� p� tuzina igloo, tworz�cych wie� Eskimos�w. Bye-Bye, w�dz plemienia, nie mia� dla� �adnych dobrych nowin. W podzi�ce za funt s�oniny, ofiarowany hojn� d�oni� go�cia, o�wiadczy�, �e w okolicy nie spotykano od dawna bia�ych ludzi.Mac Veigh podarowa� mu...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]