10459, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jerzy Jethon Tak mog�o by�- Hej, Kresto, przesta� my�le� o niebieskich migda�ach i zajmij si�Ditofopem. Anto wszed� ju� w Uk�ad S�onecznyDelten spojrza� na monitor, gdzie ukazywa�y si� cyfry odmierzaj�ceczas, jaki zosta� do przej�cia przez nich sterowania Anto. Anto wraca� zdalekiej podr�y. By�a to czwarta wyprawa na Sigm�. Wreszcie uda�o si�nawi�za� kontakt z istotami zamieszkuj�cymi t� planet�. Jednego tylkoDelten nie rozumia�: Dlaczego naukowcy uparli si�, �eby nawi�zywa� kontaktz planet� tak odleg��, do kt�rej dotarcie sprawia tyle k�opotu, a kontaktjest nies�ychanie utrudniony, gdy� �ycie tam istniej�ce nie jest oparte nazwi�zkach w�gla.- Jaki b�dzie z tego po�ytek - my�la�. - Ale tym niech si� martwi�naukowcy. On, Delten, ma wprowadzi� Anto do jednej z kom�r l�dowiska dlaobiekt�w mi�dzygalaktycznych i to jest jego zadanie.- �eby tylko nie wpakowa� si� tu teraz jaki� wehiku� ludk�w -powiedzia�do Krestena.- S�ysza�em, �e jest z tym du�o k�opot�w - odpar� Kresten, sprawdzaj�cdzia�anie Ditofopu. - A co robimy z ich obiektami, kt�re wpadn� do szybu?- Odsy�amy je do sk�adu zu�ytych element�w, a p�niej wykorzystuje si�zawarte w nich pierwiastki.- Nie badamy tego w Laboratorium do Spraw Powierzchni Ziemi? - zdziwi�si� Kresten.- Wszystko jest ju� dawno zbadane. U nich tylko od czasu do czasupojawia si� co� nowego. Znamy ich dok�adnie. Teraz pojawi� si� takiproblem: Nie mamy kontroli nad ich rozwojem i nasi naukowcy boj� si�, i�mo�e przyj�� taka chwila, �e oni b�d� mogli nas zlokalizowa�, a wieszprzecie� jacy s� nieobliczalni - m�wi� Delten wpatruj�c si� w ekran. -Sami zreszt� doprowadzili�my do tej sytuacji. Nale�a�o ju� dawno, dawnotemu wprowadzi� �cis�� kontrol� ich rozwoju. Nie docenili�my ich.My�leli�my, �e znajduj�c si� na wy�szym stopniu rozwoju zawsze b�dziemyg�r�. Nie wzi�li�my pod uwag� jednej mo�liwo�ci, a mianowicie takiej, �eich populacja gwa�townie wzro�nie i nie b�dziemy w stanie w razie potrzebypokierowa� ich m�zgami. Jest ich po prostu za du�o.- I co teraz b�dzie?! - Kresten wygl�da� na przestraszonego.- Nie jest jeszcze tak �le - Delten u�miechn�� si� do siebie. - Wdalszym ci�gu kontrolujemy sytuacj�, ale jest to coraz trudniejsze.Potrafi� ju� cz�ciowo wykorzysta� energi� atomu, przestali wierzy� wduchy i teraz nasze patrole musz� si� porusza� talerzowcami, a nie, jakdawniej, w smudze pola gertenowego, a to nie jest ju� takie wygodne.Na monitorze cyfry zmienia�y si�, coraz szybciej zbli�aj�c si� do zera.- Uwa�aj, Kresto, za chwil� przejmujemy sterowanie Anto. Sprawd�zsynchronizowanie Ditofopu.- W porz�dku, synchronizacja dzia�a, mo�emy przej�� Anto.Delten w��czy� automat steruj�cy. - No - powiedzia� z ulg� w g�osie -teraz trzeba tylko czeka�. Ten automat jest niezawodny. Co za upa�skrzywi� si�. - Chyba klimatyzator znowu szwankuje. Za co my si� tak tutajm�czymy? Te pomieszczenia powinny by� du�o staranniej wykonane.- Przecie� wiesz, �e mamy teraz mas� pracy z uporz�dkowaniem pi�tegorejonu. Nie ma teraz czasu na przerabianie tego obiektu.- Nikt nie m�wi o przerabianiu. To powinno by� od pocz�tku zrobione jaknale�y - denerwowa� si� Delten.- To wcale nie by�o takie proste. W Akademii m�wili nam... - zacz��Kresten.- Tam w Akademii strasznie si� wym�drzaj� - mrukn�� Delten, z�y, �etaki m�okos jak Kresten wie co�, o czym on nie wie.- W Akademii m�wili nam - powt�rzy� Kresten patrz�c na Deltena - �e jakprzenosili�my si� pod powierzchni� Ziemi, to nie uda�a si� operacja zprzemieszczeniem kompleksu naziemnego w ca�o�ci pod ziemi�. Wytworzoneby�o za silne pole gertenowe, nast�pi�a eksplozja i wszystko si� rozpad�o.A my�lisz, �e zrekonstruowa� ca�y kompleks to taka, prosta sprawa?.- Trzeba by�o zostawi� to i zbudowa� nowy kompleks w innym miejscu nieust�powa� Delten.- Nie mo�na by�o. Pod ziemi� by�y generatory.- To przez te gruchoty tutaj siedzimy?!-Teraz s� ju� przestarza�e, ale wtedy by� to szczyt techniki -powiedzia� Kresten, staraj�c si� przypomnie� sobie co� jeszcze z wyk�ad�ww Akademii.- Zobaczysz, �e nied�ugo b�dziemy mieli przez nie k�opoty. Ludki ju�si� zastanawiaj�, dlaczego poziom morza jest tutaj ni�szy.- Nie przejmuj si�, nied�ugo sko�cz� si� prace nad nowymi generatorami,kt�re nie b�d� wywo�ywa�y tego zjawiska. A mo�e wreszcie znajdzie si�spos�b, �eby mo�na by�o �y� na powierzchni. Nie by�yby wtedy potrzebnenowe generatory - rozmarzy� si� Kresten- A mo�e w tej najm�drzejszej Akademii m�wili wam, dlaczego musieli�myzej�� pod powierzchni� Ziemi? - powiedzia� Delten sil�c si� na ironi�, alesam by� tego ciekawy.- Epidemia. Nag�y spadek odporno�ci na dzia�anie promieniultrafioletowych - odrzek� Kresten. - Do dzisiaj nie wiadomo, jakie by�ytego przyczyny. Ca�y czas to badaj�.- Tyle czasu nie mo�na znale�� przyczyny?! To niemo�liwe! Przecie� toby�o chyba dziesi�� tysi�cy okr��e� Ziemi temu. - Delten nie m�g� uwierzy�w to, co powiedzia� przed chwil� Kresten.- Tak, ale sprawa jest bardzo skomplikowana... - zacz�� Kresten, gdynagle rozleg� si� sygna� alarmowy. Na ekranie pojawi� si� nowy obiekt.- Tego nam tylko brakowa�o! krzykn�� Delten.- Co to jest?! - Kresten jakby wr�s� w pod�og�.- Jaki� wehiku� ludk�w, �ci�gnij go do trzeciego szybu, bo leci prostona wej�cie do komory, gdzie zmierza Anto. Szybko! Nie st�j tak, pospieszsi�!Kresten zacz�� gor�czkowo manipulowa� przy aparaturze.- Szybciej, szybciej! Anto jest ju� blisko! - denerwowa� si� Delten.Po chwili uda�o im si� opanowa� sytuacj�. Odetchn�li z ulg�. Anto mia�woln� drog�.Kowalscy z niecierpliwo�ci� czekali na koniec Dziennika Telewizyjnego,gdy� zaraz po nim mia� by� emitowany kolejny odcinek serialu, kt�ryogl�dali ju� od kilku tygodni.- Otrzymali�my w�a�nie komunikat m�wi� spiker prowadz�cy Dziennik onowym przypadku zagini�cia samolotu w rejonie Tr�jk�ta Bermudzkiego.Samolot pasa�erski lec�cy z...powr�t [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl