10462, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Eliza OrzeszkowaMyszy morskieNa opa�owych wodach Tyryjskiego Morza, pod kopu�� nieba, kt�rego szafiry wysuwa�y si� z mrok�w nocy idymu po�ogi, bieg�y, mkn�y, rozprasza�y si� myszymorskie: tak przez Rzymian zwane statki pirat�w.Wi�c nie do�� im by�o jeszcze bogatych wybrze�y Azji i roju wysp, kt�rymi tw�rczo�� natury jak wspania�ymikwiatami usia�a morza greckie? Nie do�� im by�ood Krety do Smyrny, od tajemniczych g�r Taurusu do rozkosznych gaj�w korynckich nie�� postrach, �mier� izag�ad�? A� tu, ku brzegom Italii przybyli, jakzatruta kropla krwi ku samemu sercu olbrzyma przyp�yn�li, tak mu ju� bliscy, �e zda si� podmuch wiatrum�g�by do Rzymu zanie�� echa morderczych ich krzyk�w.Kwitn�ca Syrakuza z dreszczem trwogi widzia�a ich w swym porcie i ze zdumieniem, kt�re trwog� nawetzd�awi�o, s�ucha�a grzmotu pochwalnych pie�ni, przeznich ku czci Olimpusa, wodza ich, �piewanych. Ale Olimpus miasta pe�nego greckiej ludno�ci dotkn�� niepozwoli� i z radosnym biciem serca ludno�� ta widzia�a,jak statek jego, inne za sob� wiod�c, ku Tyryjskiemu Morzu pomyka�, z dala ju� w blaskach s�o�ca wysokowznosz�c biel� paryjskiego marmuru ja�niej�cy pos�gNemezydy. Na �ab�dziowo wygi�tej szyi statku umieszczona sroga i smutna bogini zemsty god�em Olimpusaby�a i biada portom, wyspom, �wi�tyniom, kt�re uczu�ydotkni�cie twardej, �nie�nej jej szaty. W�r�d Syrakuzan g�ucha wie�� nios�a, �e ku Liparze tym razem zwr�coneby�y jej kamienne oczy, ku tej bogatej irozkosznej wyspie, na kt�rej z pocztem pomocnik�w swych i s�u�alc�w przebywa� teraz prokonsul imo�now�adca rzymski, Belianus.Prawd� wie�� nios�a, bo pod kopu�� nieba, kt�rego szafiry wynurza�y si� z mrok�w nocy i dymu po�ogi, nadwodami, w kt�re jutrzenka sypa�a deszcze opa��w,Lipara le�a�a w gruzach. Wczoraj jeszcze by�a ona jednym z wielkich zbiornik�w �ycia wrz�cego rozkosz� iblaskiem; wczoraj jeszcze w �wietle i cieple naj�askawszegona ziemi s�o�ca spokojnie, bezpiecznie nurza�a swoje pa�ace, �wi�tynie, ogrody. Dzi� po�amane jej kolumnywznosi�y wpo�r�d ruin rz�dy kalekich i zakrwawionychramion, a spalone mirty i r�e czarnymi szlakami proch�w stroi�y, niby do grobu, bia�o�� jej marmur�w. Ponocy zgie�kliwej zalega�a j� cisza grobu. Ludziez niej znikn�li. Biedacy, kt�rych mn�stwo zalega�o g��bie jej z�oconego �ona ciemn� i przez nikogo nie �cigan�chmur�, ku dalekim udali si� brzegom; rozkuciniewolnicy padli w obj�cia swoich wybawc�w; bogacze i mo�ni �y� przestali, wi�c �aden g�os, �aden szmer,�adne na ziemi lub w powietrzu drgnienie nie m�ci�yspokoju tego �wie�ego wielkiego cmentarza.W zamian na wodach rozleg�ych �y�o, wrza�o, ruchem barw, linii szat i obliczy mieni�o si� pa�stwo ludne,ogromne, bogate, nie wiedzie� sk�d, chyba z tajemniczychotch�ani podwodnych lub z pe�niejszego jeszcze tajemnic �ona ludzko�ci powsta�e. Wczoraj go tu nie by�o iwkr�tce znowu na puste roz�ogi morza wiatry ifale unios� jego domy, dziwnie ruchome domy, kt�rych wdzi�ku zazdro�ci� by mog�y nimfy, bogactwa -mocarze, a lotno�ci - strza�y.Niedu�e, chy�e, zgrabne i ciche te myszy morskie mia�y gibko�� w��w, lot strza� i niespo�yto�� hydry, napociski wystawiaj�cej g�owy niezliczone i kt�recoraz odradza� si� mog�. By�o ich mn�stwo, a wszystkie na swych masztach, kraw�dziach i dziobachwywiesza�y zwyci�skie palmy i wie�ce; wszystkie te� mia�yozdoby swe i god�a, bij�ce w przestrze� t�czami barw i blaskami drogich metali. Tu, na wysmuk�ym przedziestatku, s�p albo jastrz�b rozpina� srebrne skrzyd�a,�wdzie sfinks z�otooki zamy�lon� �renic� wyczytywa� w przestrzeni tajemnic� �wiata, tam jaszczurka znad Niluna ciep�o s�o�ca wystawia�a drogocenn� �usk�okryte swe cia�o lub lew pustyni zdawa� si� do ryku otwiera� spi�ow� paszcz�, lub z�bami z ko�ci s�oniowej�mia�a si� twarz satyra, wspania�ymi kielichyrozkwita�y kwiaty, czarownymi czy potwornymi kszta�ty majaczy�y istoty bajeczne, przez nikogo, zda si�, naziemi nie widziane, lecz mo�e przez te chy�ei ciche myszy odkryte w im jednym znanych lasach Taurusu nad Eufratem, Nilem, Jordanem, mo�e nadnikn�cym w prawie bajecznej pomroce Gangesem. Znad Eufratu,Nilu, mo�e znad Gangesu, ze wszystkich grod�w u wybrze�y m�rz str�uj�cych, ze skarbnic mn�stwa �wi�ty�zgromadzonymi by�y te kobierce, szaty, naczynia,zbroje, te niezliczone dzie�a pracy i sztuki, kt�re to pa�stwo nawodne, ruchome, czyni�o rajem przepychu. Jakr�norodnymi by�y nape�niaj�ce je po brzegibogactwa, tak te� r�norodno�ci� morduj�c� wzrok i uwag� mieni�y si� postawy, oblicza i ruchy jegomieszka�c�w, r�norodno�� niezmiern� krwi, pochodzenia,przesz�o�ci ich wskazuj�ce. Od zwinnych, strojnych, pi�kno�ci� rys�w i wdzi�kiem porusze� jakby na wiekinapi�tnowanych Grek�w do wp�dzikich i wp�nagichIzoryjczyk�w lub Afrykan�w o cerze barw� oliwek przypominaj�cej; od czarnookich, pos�pnych Hiszpan�w dodumnych, niskoczo�ych, okr�g�olicych syn�w Italii;od pot�nych, lecz jak barbarzy�skie ich ojczyzny surowych i srogich Iliryje�yk�w, Dalmat�w, Trak�w dorzymskich patrycjusz�w o senatorskich postawachi oratorskich gestach i rzymskich r�wnie� rolnik�w, kt�rych schylone bary i pos�pne wzroki o niezg��bionychznojach i �alach zdawa�y si� opowiada� - by�ytu wszystkie narody, stany, losy znanego �wiata. Czy wszystkie wichry zbrodniczych chuci i wszystkie biczenieszcz�� i krzywdy jak marne li�cie z dr�gna bezdro�a to rojowisko ludzkie z ziemi na wod� zmiot�y i zagna�y? Tak wielkim ono by�o i takie pi�tno buntubez miary i odwagi bez granic nosz�cym. Jakz zuchwalstwa jego tryska� sza� rozpaczy, tak w weso�o�ci szala�a swawola.Rzek�by�, tu�acze, kt�rzy za sob� domostwa swe wraz z obro�ami swymi spaliwszy, z dzik� niepodleg�o�ci�rzucaj� si� w gro�ne, lecz wolne przestworza) alboskaza�cy wnet umrze� maj�cy i ca�� pot�g� oddechu wch�aniaj�cy w siebie tryumf, pogod�, rozkosz ostatniejmo�e godziny �ycia.Tu huczne tr�by w poranne powietrze wojenne pobudki rzuca�y, �wdzie mi�osn� melodi� i skarg� p�aka�y fletniei lutnie; tam ta�cem bachantek grzmia�y azjatyckiesistry i cymba�y lub rozlega�y si� pie�ni do ur�gliwych �miech�w podobne. Niekt�rzy wios�a w rybie p�etwyprzemieniaj�c z szybko�ci�, kt�rej zazdro�ci�mog�y ryby, na wodnych b�oniach w zawrotne puszczali si� gonitwy, a spod ich wiose� wody w perliste, pienisterozbijaj�c si� kaskady zdawa�y si� na wz�rludzi ugania� i szale�. Inni wznosili w g�r� amfory, puchary, misy dymi�cym jad�em nape�nione lub napinaj�c�uki, ku chmurom i falom �wiszcz�ce ciskalistrza�y. Wsz�dzie za�, jak okiem zajrze�, na opa�owych tych wodach wida� by�o chlamidy, tuniki, pancerze,he�my, misiurki, dzidy, miecze i w to wszystkoodziane a zbrojne postacie, to po babilo�skich kobiercach krocz�ce, to leniwie wyci�gni�te na futrach lwich ilamparcich, tu z �odzi do �odzi podaj�cesobie d�onie i puchary, �wdzie w poufnych lub hucznych rozmowach wyginaj�ce cia�a z wdzi�kiem czyswawol�. A po�r�d tego ludu, sza�em rado�ci bez jutrazaj�tego, inny lud ptak�w, zwierz�t, sfinks�w, satyr�w, bajecznych kwiat�w i istot razem z �odziami ko�ysz�csi�, �cigaj�c, tysi�cznych dokonywuj�c zwrot�wzdawa� si� z lud�mi i po�r�d ludzi �y� i szale�.Jednak wiedzieli dobrze ci wesel�cy si� ludzie, �e nie tylko dla �upu i orgii przywi�d� ich tu Olimpus, ale te� idla s�du, dla jednego z tych s�d�w, nakt�rych odg�os blady strach zagl�da� w twarze mo�now�adc�w rzymskich, z kurulnych krzese� ich zrywa� i odgranic do granic pa�stwa przez herold�w i tr�baczy"gwa�t", czyli potrzeb� powszechnego przeciw wrogowi zerwania si�, g�osi� rozkazywa�. Wi�c gdy Olimpus itowarzysze jego jeden z tych s�d�w rozpocz�� mieli,oni tak�e uczuli tchnienie, kt�re wydaje z siebie wszelka straszna chwila. By�a� to ciekawo�� czy nasyceniaoczekuj�ca ��dza krwi i m�czarni, czy rzutmy�li, odgaduj�cej najg��bsze znaczenie sta� si� maj�cej rzeczy; lecz wkr�tce, cho� stopniowo, gonitwy ichusta�y, gwary, �piewy, �miechy roztopi�y si�w ciszy; amfory, puchary, misy znikn�y; �odzie ich jak zm�czone tancerki na puchach fal le�a�y i z lekka tylkoprzez nie ko�ysane zdawa�y si� razem znape�niaj�c� je ludno�ci� patrze� i czeka�.Najwi�kszy spomi�dzy wszystkich, cho� mniej od innych lekki, statek Olimpusa ko�ysa� si� prawie u st�pbia�ych, cichych, rozleg�ych gruz�w Lipary. Posrebrzanewios�a bezczynnie zalega�y jego kraw�dzie, w zamian od ruchu fali, w kamiennej r�ce stoj�cej u przoduNemezy, z lekkim dzwonieniem porusza�y si� srebrneszale.O �ab�dziow� szyj� statku oparty, w odzie�y, kt�rej podarte hafty szeroko ods�ania�y wypieszczone cia�o, bezobuwia na bia�ych stopach sta� Belianus, panmo�ny i wysoki dostojnik rzymski.Ci ludzie, kt�rzy teraz stali przed nim gro�nym p�kolem, porwali go od uczty, kt�r� z legatami i kwestoramiswymi, ze �wietnym gronem wykwintnej m�odzie�ysprawowa�. Dlatego to wieniec z r� przeplata� mu utrefione w�osy i wi�dn�cymi li��mi osypywa� b�yszcz�ce�achmany, kt�re przed kilku godzinami by�y godn�podziwu szat�. Nad bezpiecze�stwem jego str�uj�ce kohorty �o�nierzy, legaci jego, kwestorowie, przyjaciele,klienci, pie�niarze, wieszczbiarze i skrybizgin�li w nag�ym i przez �aden szelest nie oznajmionym u�cisku tych jak sen cichych, a jak �mier�niezwyci�onych myszy. Od niego jednego odwraca�y si�ich miecze i dzidy, jego jednego z troskliwo�ci� dobrej piastunki szcz�dzi�a ich w�ciek�o�� i jeden on teraz,bezbronny, w b�yszcz�cych �achmanach, p�nagi,sta� oko w oko z rz�dem ich pos�pnych i srog� �un� rozgorza�ych twarzy. Ale, oko w oko przed nimi stoj�c,powiek nie spuszcza�; owszem, wodzi� po nichwzrokiem, kt�rego spok�j m�ci�o tylko wzgardliwe szyderstwo. Tylko co r�ce uwolniono mu z wi�z�w, wi�c jena piersi skrzy�owa� i g�ow� wznosz�c, a brwinieco marszcz�c g�osem takim, jakim zapewne w bazylikach i kuriach zwyk� by� przemawia�, wyrzek�:- Obywatelem Rzymu jeste...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]