10503, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Marek Baraniecki Wynajęty CzłowiekTransgalaktyczna Stacja Operacyjna drugi miesišc pogršżała się wbezdennej nocy wszechwiata. Tor kwaziprzestrzenny zamknšł się niczymkokon wokół Statku odcinajšc łšcznoć z Ziemiš, z której wyruszył doliczšcego dwadziecia lat lotu. Prawie cała dziesięcioosobowa mieszanazałoga spała w swoich kabinach. Tylko zastępca dowódcy Lotu, komandor AlanKalpern spojrzał na korytarzowy zegar uwiadamiajšc sobie, że czasnajwyższy udać się do Sali Operacyjnej i przejšć dyżur. Patrzšc znużonymnieco wzrokiem na rozsuwajšce się drzwi nie zarejestrował od razu wnętrzaSali. Dopiero gdy zrobił krok do rodka zamarł w bezruchu. Na rodkowymfotelu, odwróconym oparciem do pulpitów sterowniczych, zwisał w bezwładziedowódca Statku, Cargini. Nogi wykręcone w nienaturalny sposób opierały siębocznymi powierzchniami stóp na miękkiej powierzchni podłogi. Ręcerozrzucone na boki wisiały pod poręczami fotela odsłaniajšc masywny tors,z czerwonš masš wnętrznoci na kawowej barwy kombinezonie. Był martwy.Stanowisko Carginiego spływało krwiš. Duże, czerwone jeszcze kałuże niezdšżyły wsišknšć w gšbkę posadzki. Wysokie fotelowe oparcie wrzosowegokoloru odbiło czeć krwi na sklepienie i pulpity komputera mocy. Tysišcamistrużek i kropelek zmieszała się z barwnymi punktami symulowanegoprzestrzennego obrazu kosmosu na wielkim holograficznym ekranie opasujšcymniemal cały obwód Sali. Krwiste roje swojš płaskociš zdradzałyrzeczywistš powierzchnie ekranu, kontrastujšc z wiszšcymi w dziesištkachplanów głębi gwiezdnymi punktami.Twarz dowódcy była sina i wykrzywiona grymasem strachu pomieszanegojakby z wyrazem zastygłego na zawsze niedowierzania. Komandor Kalpern zeskamieniałš twarzš rozejrzał się wolno na boki i cicho powiedział wprzestrzeń:- Procedura bojowa A 3. Pełna rejestracja wnętrza i przestrzenizewnętrznej. Utajnienie pierwszego stopnia. Alarm obserwacyjny czerwony.Nad stanowiskami zapłonęły fioletowe punkty sekcji alarmowych. Zaplecami bezszelestnie zeszły się brzegi drzwi, odcinajšc pomieszczenie odreszty statku. Nadal nie robišc żadnego ruchu mylał chłodno. KomandorCargini został zamordowany. W niepojęty sposób i w całkowicienieprawdopodobnej sytuacji. Właciwie to co widział, nie miało prawa sięzdarzyć. Nie zdarzyło się nigdy w całej historii galaktycznej żeglugi.Załoga liczyła dziesięć osób, dobieranych latami, całkowicie sprawdzonych.Były też automaty. Ale te nie miały możliwoci, jak w starych powieciachz przeszłoci, zrobić człowiekowi jakiejkolwiek krzywdy. Musiał i mógł tozrobić tylko człowiek. Tylko czym? I dlaczego?W tej sytuacji, przy czerwonym alarmie, potrzebował zgodnie zinstrukcjš drugie, osoby. Podszedł do najdalszego stanowiska i wywołałpokój Głównego Cybernetyka. Samsona Hewela. Przez chwilę czekał nadwiękowe zgłoszenie.- Co jest? - Glos Hewela był senny.- Przyjd do laboratorium. Nie radzę sobie z analizš subpola emitorasiódmej strefy. Nie mam klucza do pamięci konstrukcyjnej.Idę.Żeby dojć do laboratorium, trzeba było przejć obok drzwi SaliOperacyjnej. Kiedy Cybernetyk przechodził koło nich, Kalpern bez słowawcišgnšł go do rodka. Stali długo w milczeniu. Kiedy Hewel ochłonšł zpierwszego wstrzšsu komandor powiedział:- To się stało najpóniej dziesięć minut temu. Co robiłe w tym czasie?- Spałem - odpowiedział Hewel. I dodał ż właciwš sobie przytomnociš:- W pamięci znajdziesz rejestracje ruchu drzwi na pokładzie: Sprawdzaie?- Nie.Podeszli do konsolety programujšcej. Hewel zakodował pytanie. Namonitorze pojawiły się numery drzwi i luz otwieranych w Czasie ostatniejgodziny. Żadne z nich nie znajdowały się w częci mieszkalnej. Pozadrzwiami do Sali Operacyjnej, w której byli. Otworzyły się na 48 sekundkiedy wszedł Kalpern. Dalsze rejestracje z rozkazu utajnienia zaczęły byćdokonywane przez Autonomiczny System Alarmowi z pominięciem GłównejPamięci. Od tego momentu wydobycie i korzystanie z informacji mogło byćmożliwe dopiero po powrocie na Ziemie. Za dwadziecia- I co teraz? - zapytał Hewel.- Możesz wypatroszyć ten program?- Mogę spróbować - odpowiedział wolno Hewel, ale nie zrobił nic.- Musimy to rozstrzygnšć teraz, prawda? - bardziej stwierdził niżzapytał komandor. Ich oczy spotkały się na krótkš chwile. SpojrzenieHewela było spokojne i uważne. Tak samo jak Kalperna. Kiedy się rozeszłyjuż było lepiej. Napięcie miedzy nimi opadło.- Dobrze, działaj - powiedział Kalpern.Wewnetrzne drżenie jednak pozostało, kiedy Cybernetyk odsłaniajšc przedKalpernem w dowód zaufania wszystkie szyfry i systemy, usiłowałzdemaskować fałszywi zapis ukrywajšcy otwarcie drzwi do Sali Operacyjnejprzed mierciš Dowódcy. Dopiero gdy ostatni klucz szyfrowy nie wydobył zPamięci niczego poza tym co zostało w niej przed chwilš zakodowane,Kalpern westchnšł:- Dziękuję, Samson. Wiedziałe, że tak będzie?- Nie mogłem wiedzieć - odpowiedział Cybernetyk. - Ale spodziewałem siętego. Co robimy?Dopiero teraz poczuli ulgę, jakby fakt, że system komputerowy im niepomoże, dał im szansę zaufać sobie.- W pierwszej kolejnoci - zadysponował Kalpern - miejsce wydarzenia.Potem ciało.Hewel skinšł głowš. Usiadł w fotelu i zażšdał rekonstrukcji napodstawie obrazu miejsca. Ponad dziesięć minut ucilał program układajšcgo na poczekaniu w głowie. Kalpern obserwował jak czoło Hewela pokrywa siępotem i patrzšc na palce chodzšce z pianistycznš precyzjš po klawiaturachpomylał, że to jest rzeczywicie najlepszy cybernetyk KorpusuGalaktycznego. Kiedy już niemal przestał nadšżać za trybem myleniaHewela, ten uderzył pięciš w poręcz fotela i przez zęby wycedził:- Ten system jest lepszy od wszystkiego co znam. Niczego się niedowiemy. Mogę tylko tyle...Na jednym z dziesištków mini-ekranów rozegrała się animowanarekonstrukcja wydarzenia. Stojšcy Dowódca obrócony w stronę drzwi, na tlektórych widnieje nieregularna plama postaci zielonego koloru. Z tej plamywylatuje punkt, który trafia stojšcego w splot słoneczny. Postać uderzonacofa się i łamie, zostawiajšc na ekranie gasnšce powiatš kolejne fazyruchu. Uderzenie jest bardzo silne. Ręce z rozpędu otwierajšc wachlarz nadgłowš zawijajš się w końcowej fazie upadku pod fotel, a w górę i na bokiprzesuwajš się strumienie punktów. Krew. To była symulacja balistyczna.Napis na ekranie obwiecił:DWA POCISKI. LOKALIZACJA - OPARCIE FOTELA.CIAŁO NIE KWALIFIKUJE SIĘ DO OŻYWIENIA.ZALECENIE - ZAMROZIĆ.- Trzeba zabrać zwłoki - powiedział Kalpern.Nie pozostało tu już nic do zrobienia. Automaty przycišgnęły błyszczšcypojemnik na kółkach i złożyły w nim Dowódcę. Jeden oczycił podłogępulpity i sklepienie. Drugi wyjšł z oparcia fotela dwa pociski i położyłje na siedzeniu rejestrujšc jednoczenie ich parametry w Pamięci Statku.Odwrócił się przodem do ludzi i wywietlił na monitorze ciennym pytanie:CZY WYMIENIĆ FOTEL?- Nie - odpowiedział głosem Hewel. - Przygotować do wymiany i umiecićw komorze przejciowej. Czekać na polecenie tylko z Operacyjnej.Jego słowa zapłonęły na ekranie pod pytaniem robota. - Koniec -powiedział.Drzwi za nimi zamknęły się cicho. Mężczyni podeszli do fotela i wzięlipo pocisku. Były to dziewištki z twardego bršzu z naciętymi krzyżykami naczubkach.- Nikt na całej Ziemi nie stosuje już chyba takich pocisków. Toarchaizm - powiedział Kalpern.- Niezupełnie. - Hewel zmarszczył czoło. - Słyszałem o zabójstwie, wktórym użyto broni palnej. To było zlecone morderstwo. Opowiadał mi kiedyo tym szef biura kryminalnego, tego obok naszego Orodka Lotów na Ziemi.Zapadła długa cisza.- Mamy osiem osób - powiedział w końcu Kalpern. - Każdy przypadek jestrównie nieprawdopodobny. Czy jest jaka instrukcja, która przewiduje takšsytuacje na Statku?- Nie. Znasz je przecież. Wszystkie symulowane reakcje konfliktowe sšpod obserwacjš Systemu. Na Statku nie ma dostępnej broni. Plazmowa jestbez zgody całej załogi nieosišgalna. Kalpern wiedział, że Cybernetyk wiewięcej od wszystkich i od każdego z osobna. Od tego był. Postępował terazniewštpliwie z asekuracjš wynikajšcš z funkcyjnego pragmatyzmu. Jakozastępca dowódcy, Kalpern i tak był mu wdzięczny za odsłonięciezastrzeżonych programów. Tym samym Hewel złamał częć zasad. Ale tosytuacja złamała ich podstawy. Od tego momentu nie było już sensuodwoływać się do nieaktualnych założeń.- Od czego zaczniemy? - Hewel widocznie nie chciał podjšć decyzji.- Narzuca się sprawdzenie motywacji - pomylał głono Kalpern. I dodał:- Możesz zablokować kabiny?- Tak, o ile wydasz taki rozkaz.- Masz go. Sytuacja upoważnia do przekroczen...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]