10560, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Grzegorz KasprzykTemat: Ekologia w życiu codziennym.Co to właciwie jest ekologia, w znaczeniu czysto terminologicznym? Mylę, iżwłanie od tego należałoby zaczšć pracę na powyższy temat.Ekologia - dziedzina nauk badajšca zależnoci między żywymi organizmami a rodowiskiem,w którym one bytujš.gr. eikos - dom, gospodarstwogr. logos - słowo, myl, opowieć.opowieć o domu całoć otoczenia danego organizmu, jego rodowiskoopowieć o gospodarstwie przyrodyEkologię zazwyczaj jeszcze dzielimy na dwa działy, (aczkolwiek przyjmuję się również innekryteria podziałowe)- autekologia, koncentrujšca się na badaniu poszczególnych organizmów lub poszczególnychgatunków i ich zależnociš od rodowiska, kładšc szczególny nacisk na biologię gatunku (tzn.całoć wymagań, zachowań, cech danego gatunku, behawior)- synekologia, zajmujšca się zależnociš od rodowiska poszczególnych grup organizmówtworzšcych pewnš całoć pod względem tej zależnoci. Badania poszczególnychekosystemów, np. łškiZ racji, iż mówišc o stosunku ludzi do rodowiska, zazwyczaj mamy na myliaglomeracje miejskie, warto sprecyzować cechy tego nienaturalnego ekosystemu.Miasto traktujemy jako ekosystem, w skład, którego wchodzi częć żywa (populacja ludzka,zwierzęta i roliny) oraz częć abiotyczna (warunki klimatyczne i glebowe).System ten będšcy ekosystemem heterotroficznym (musi mieć zapewniony stały dopływznacznej iloci gotowej materii organicznej, żaden jego komponent nie jest w staniewytwarzać energii - pomijam tutaj zazwyczaj i tak nielicznš florę) nie ma możliwocisamoregulacji. Istniejš oczywicie naturalne systemy heterotroficzne, np. przydenne strefyoceanu.Każdy ekosystem ma "wejcie" i "wyjcie". W tym przypadku do tego ekosystemu, wchodzi:woda, powietrze, żywnoć, surowce naturalne, ludzie. Jako produkt wyjciowy otrzymujemy:sztuczne formy energii produkowanej przez przemysł, gotowe produkty "życia codziennego" icałš masę najróżniejszych zanieczyszczeń, będšcych skutkiem ubocznym wszelkich cyklówzachodzšcych w tym ekosystemie.wiadomie wybrałem włanie ten temat, uznajšc go jako najcilej powišzany z moimkierunkiem studiów. Umożliwia on wykazanie może nie tyle zależnoci populacji ludzkiej odrodowiska, co jest aż nadto oczywiste, ile jakoć wiadomoci o powyższym powišzaniu,jaki wykazuje współczesne społeczeństwo. Jak wiemy, jego ostateczny poziom jest zależnyod uzyskanego wczeniej wychowania, czyli wiadomego kształtowania pewnych cechosobowociowych.Może zanim przejdę do społeczeństwa jako ogółu, powinienem wczeniej powiedziećkilka słów o moim stosunku do powyższego.Z racji młodzieńczych zainteresowań naukami przyrodniczymi, predysponujšcymi mnie doposiadania jakiej tam wiedzy na zagadnienia zwišzane z ochronš przyrody, uważam, swojšwiadomoć ekologicznš za wysoko rozwiniętš. Celowo tutaj utożsamiam "ekologię" zdziałaniami na rzecz ochrony rodowiska, z prostej przyczyny, to najłatwiej zaobserwować wspołeczeństwie. Poza tym, można wskazywać na doć cisłe powišzanie, pomiędzy wiedzš nadany temat (wiadomociš) a działaniami majšcymi na celu realizację swoich poglšdów iprzekonań. Oczywicie abstrahuję od tak skrajnych (i aktualnych) przypadków, jaki stał sięudziałem doktora Theodora Kaczynskiego. Jako czytelnik jego "Manifestu" stwierdzam z całšodpowiedzialnociš, iż w wielu kwestiach niebezpiecznie blisko dotarł prawdy, jednak odstrony praktycznej sami dobrze wiemy jak było...Otóż mógłbym uznać siebie za "ekologicznego" człowieka, gdyby nie fakt, iż palę, a tego wżaden sposób nie mogę pogodzić z moim wizerunkiem "prawdziwego ekologa".Mogę tutaj wspomnieć, iż miałem nieco więcej stycznoci aniżeli przeciętna, statystycznajednostka, z ludmi zajmujšcymi się ochronš rodowiska w wymiarze zawodowym. Mamwieloletnie dobre kontakty z pracownikami Legnickiego MIOu (do niedawna jeszczeWIO), dostęp do "Raportów" o aktualnym stanie rodowiska w regionie, itp.Aby było jeszcze ciekawiej, wspomnę, iż swojš karierę studenta zaczynałem od półrocznegopobytu na Akademii Rolniczej we Wrocławiu, włanie na kierunku Ochrona rodowiska.Podsumowujšc swój stosunek, mogę powiedzieć, iż na pewno z premedytacjš nie staram siędegradować rodowiska, w którym żyję (sortuję mieci, nie depczę trawy, interesuję sięzagadnieniami z ochrony rodowiska, rozważam przynależnoć w przyszłoci do jakiejorganizacji o zasięgu wiatowym, np. Greenpees-u)Starajšc się przedstawić stosunek społeczeństwa do ochrony rodowiska, dla lepszejcisłoci wspomnę, iż mam na myli z oczywistych powodów stosunek Polaków. Owszem,bywałem niejednokrotnie, poza granicami naszego kraju, lecz nie jest to wystarczajšcypowód, aby krelić stosunek innych narodowoci do powyższego. Na pewno jednak dla mniejako Polaka podczas takich wyjazdów, przede wszystkim rzuca się w oczy, znaczniekonsekwentniejsze przestrzeganie czystoci w innych krajach Europy Zachodniej i rodkowejaniżeli ma to miejsce u nas.No cóż, chyba nikogo nie zdziwię stwierdzeniem, iż w zestawieniu ze stosunkieminnych krajów rozwiniętych, stosunek wiadomoci ekologicznej Polaków jest nadalzatrważajšco niski.Jako podstawowy powód takowego stanu podaję tutaj pół wieku indoktrynacji PRL-owskiej.Wiadomo, że wiadomoć człowieka młodego można stosunkowo łatwo kształcić i rozwijać,sytuacja się komplikuje, gdy mamy do czynienia z ukształtowanymi już postawami ludzistarszych.Jako skrajnie ekstremalny przykład polityki "antyekologicznej" tamtych lat niech powiadczaten oto fragment dokumentu:"45 Zasad zniewalania" tekst, który został opublikowany 01.09.89 r. przez chicagowski"Dziennik Zwišzkowy - Zgoda"Został znaleziony w kancelarii Bolesława Bieruta i przetłumaczony z języka rosyjskiego.13. Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa indywidualnego tak aby prowadzeniegospodarstw stało się nieopłacalne, a wydajnoć jak najmniejsza.W następnej kolejnoci przystšpić do kolektywizacji wsi. W razie wystšpienia silniejszejopozycji należy zmniejszyć dostawy rodków produkcji dla wsi i zwiększyć powinnoć wobecpaństwa. Jeżeli to nie pomoże, spowodować, aby rolnictwo nie dawało pełnego pokryciapotrzeb żywnociowych kraju i oprzeć wyżywienie na imporcie.23. ...Nie mogš być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostuprodukcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców naturalnych lub zaniechaniazalecanych działań.28. Zwrócić baczna uwagę czy w odbudowanych i nowych większych miastach i osiedlach niebudowano ujęć wody pitnej niezależnych od głównej sieci wodocišgowej. Stare ujęcia wodne istudnie uliczne systematycznie likwidować.29. Przy odbudowie i rozbudowie przemysłu dopilnować, aby cieki przemysłowe spływały dorzek mogšcych stanowić rezerwaty wody pitnej.30. Mieszkania w nowych osiedlach i odbudowanych miastach nie mogš zawieraćdodatkowych pomieszczeń pozwalajšcych na hodowlę inwentarza lub gromadzenie zapasówżywnoci na dłużej i w większych ilociach.39. Zadbać o budowę i rozbudowę mostów, dróg i licznych połšczeń, aby w raziekoniecznoci interwencji wojskowej można było szybko i z każdej strony dotrzeć do punktuoporu lub koncentracji sił opozycji.Pomijajšc te konkretne rozporzšdzenia "zaborcy", należy także wspomnieć o całejgamie wpajanych społeczeństwu zachowań stojšcych w opozycji do "opieki nadrodowiskiem naturalnym". Oczywicie wszystkie przejawy tego działania, miały nie tyle nacelu degradację rodowiska (w dosłownym rozumieniu jako celu samego w sobie), ile wsensie politycznym, miały możliwie najbardziej uzależnić Polskę od Zwišzku Radzieckiego.Jednakże ostateczny efekt był ten sam, skrajna degradacja naszej krajowej fauny i flory, atakże nieodwracalne zmiany w rodowisku abiotycznym.Brak było edukacji ekologicznej w placówkach owiatowych, niechaj, więc nikogo nie dziwi,że ostateczny efekt wiadomoci proekologicznej był znikomy, aby nie powiedzieć (wkontekcie ogółu społeczeństwa) żaden.Do tego należy wspomnieć o zamierzonym działaniu majšcym na celu zwalczanie wszelkichobjawów autonomii jednostki i działań monopolistycznych. Wszystko teoretycznie należałodo wszystkich (skrajne upaństwowienie), co w efekcie praktycznym było odbierane: "nie jestmoje, wiec nie ma podstaw, aby o to dbać". W końcu egocentryzm naszego "ja"charakterystyczny dla większoci ludzi (aczkolwiek w pewnym stopniu dla każdego z nas) niejest żadnš tajemnicš.Realnym i smutnym przykładem "polityki" tamtych lat niechaj będzie raport o stanierodowiska we Wrocławiu:Mimo rozbudowy miasta, w stosunku do stanu z roku 1938 ubyło ok. 90 ha parków.Obecnie jest 300 ha zieleni miejskiej. Częć parków została przerzedzona a z planowanyminasadzeniami, różnie bywa, w wyniku parki zamieniajš się w zieleńce. Od roku 1938wyginęło bezpowrotnie 67 gatunków (w tym 36 gat. drzew i krzewów). Także z istniejšcychwówczas 12 różnych zbiorowisk lenych, do dnia dzisiejszego pozostały 3 bardzozdegradowane zbiory, co w efekcie powoduje monotonię krajobrazu oraz niekorzystnezmiany wród fauny a także jej wahania.Od poczštku lat 90' czyli od odzyskania przez nas suwerennoci, w kraju o znikomychdowiadczeniach "demokratycznych", na pierwszy plan wysunęły się potrzeby polityczne ikażde inne, jednak nie zwišzane na większš skale z ochronš rodowiska.Oczywicie wraz z uzyskaniem większej autonomii i niezależnoci przez jednostkę, zaczęłysię rozwijać różne ugrupowania pod "sztandarami" ochrony rodowiska. Jednak, nadalwiadomoć "proekologiczna" była w znikomej formie, będšc udział... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl