10570, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
James FollettGrudzie� 1940 �ostatni� nadziej� Anglii jest.Z�OTO CHURCHILLA(Churchill's Gold)Prze�o�y�Rafa� �mietanaWYDAWNICTWO �ARAMIS� � KRAK�W 1992Tytu� orygina�u: Churchill's GoldCopyright � James Follett 1980� Copyright for the Polish translationby Wydawnictwo �Aramis�, Krak�w 1992Wst�pWszystkie okoliczno�ci dotycz�ce z�ota Churchilla w latach 1940 i 1941 mog�nigdy nie ujrze� �wiat�a dziennego, gdy� Bank Anglii sta� si� przedsi�biorstwempa�stwowym dopiero po II wojnie �wiatowej, wskutek czego nie jest zobowi�zanydo przekazywania swych archiw�w wojennych do Rejestru Publicznego. Wszystkiepr�by uzyskania informacji oficjalnymi kana�ami napotka�y grzeczn�, aczkolwieklodowato zimn� �cian� milczenia. Z tego powodu chcia�bym wyrazi� wdzi�czno��tym osobom w Ameryce, Anglii, Po�udniowej Afryce i Niemczech, kt�re opowiedzia�ymi swoj� cz�� historii, specjalne podzi�kowania za� nale�� si� tym nielicznym,kt�rzy powiedzieli mi wi�cej, ni� powinni.James FollettLuty 1980CZʌ� PIERWSZATrafienie1Szesna�cie miesi�cy wcze�niej, w�r�d k��bowiska marzn�cej piany,w lodowatym, ja�owym pustkowiu Morza Po�udniowego, samica kaszalota po��czy�asi� w kr�tkim akcie ze starym samcem. Teraz zbli�a�a si� chwila narodzin jejpierwszego dziecka.Por�d by� trudny, ogon pierworodnego wystawa� ju� z jej cia�a, lecz kolejneskurcze mi�ni, mog�ce zmia�d�y� cz�owieka, nie mog�y wypchn��czteroip�metrowego potomka na zewn�trz.Samica przewr�ci�a si� na bok, spieniaj�c wod� uderzeniami swego pot�negoogona w desperackiej pr�bie uwolnienia noworodka, kt�remu grozi�o uduszenie. Jejtowarzyszki ze stada wyczu�y rozpaczliw� sytuacj� rodz�cej. Porzuci�y sw� uczt�z ka�amarnicy, p�yn�c wy�ej przez ciep�e warstwy Oceanu Indyjskiego w stron�iskrz�cego si� s�o�ca.� Tam! Tam! Wida� je � pi�� kaszalot�w!Robert Gerrard odgarn�� z czo�a kosmyki ciemnych kr�conych w�os�w i spojrza�k�tem oka na platform� obserwatora, aby zorientowa� si�, gdzie wskazujewyci�gni�ta r�ka malajskiego ch�opca. Spojrza� szybko przez lornetk� na morzei zauwa�y� wygi�te grzbiety olbrzymich bestii i srebrzyste pi�ropusze ich oddech�w,mieni�ce si� jak fontanny pere� w zachodz�cym s�o�cu. Wykwita�y w powietrzuskierowane naprz�d, pod k�tem do cia� tych olbrzymich zwierz�t. To musia�y by�kaszaloty � tylko one potrafi�y tak dmucha�. A w grudniu 1940 roku kaszaloty by�yjedynym powodem obecno�ci �Tulsara" na Oceanie Indyjskim, gdy� w�a�nierozpocz�� si� kr�tki sezon polowania na wieloryby ko�o wybrze�ypo�udniowoafryka�skiego Natalu.Piet van Kleef, pierwszy oficer Gerrarda, przechylony przez barierk� mostka kl��w j�zyku osadnik�w holenderskich na za�og� �urawi przytrzymuj�cych jedn� z dw�chbardzo szybkich �odzi do polowa� na wieloryby.� St�j, Piet � powiedzia� Gerrard szorstko, nie odwracaj�c wzroku od lornetki.� Nie spuszczaj �odzi.Olbrzym spojrza� na swego kapitana ze zdumieniem.� Przecie� tam jest ze sto bary�ek olbrotu, kapitanie � zaprotestowa�,obliczywszy ju� sw�j udzia� w zdobyczy.� Gwi�d�� na to, nawet je�eli jest tam i tysi�c bary�ek � warkn�� Gerrard.Gwa�townym ruchem wskaza� na czerwieniej�ce s�o�ce. � Jest za p�no, s�o�cezajdzie za dwie godziny.Piet poskroba� si� w brod� brudnym kciukiem. � W porz�dku. Wi�c ustrzelimyje teraz, a rano wyci�gniemy na pok�ad.� I damy ka�demu cholernemu rekinowi w okolicy darmow� kolacj�?Piet p�ywa� z Gerrardem od dziesi�ciu lat, wystarczaj�co d�ugo, by zrozumie�bezu�yteczno�� wszelkich spor�w z krewkim kapitanem statk�w wielorybniczychz Bostonu. Mimo szczup�ej budowy Robert Gerrard by� nies�ychanie silny i szybki,przyzwyczajony do wygrywania spor�w za pomoc� swych �mierciono�nych pi�ci lubbystrego umys�u, dw�ch cech, kt�re odziedziczy� po swych dziadkach ze strony ojca,hugenotach. Amerykanin po�o�y� swoj� �ylast� d�o� na ramieniu Pieta i da� muprzyjacielskiego kuksa�ca.� B�d� tu dzi� wiecz�r mia�y do�� �arcia, jak tylko wyp�yn� ka�amarnice.Do rana nie odp�yn� zbyt daleko.Gdy Piet zacz�� wykrzykiwa� rozkazy, Gerrard powr�ci� do ma�ej grupkiwieloryb�w. By�y to samice. Domy�li� si�, �e samiec wyp�yn�� par� mil w morze, bybroni� swych �on przed niespodziewanym atakiem. Jedna z samic wydawa�a si�mie� k�opoty z p�ywaniem, bo przewr�ci�a si� na bok. Dopiero wtedy Gerrard zda�sobie spraw�, �e rodzi. Pot�ne fale wywo�ane przez te kr�lewskie zwierz�tauspokoi�y si� nagle, gdy samica odwr�ci�a si� prawie ca�kiem na grzbiet, ukazuj�cponad dwumetrowe cia�o swego na po�y urodzonego dziecka wystaj�ce z brzucha.Przez chwil� niezwyk�y widok przys�oni�ty zosta� pian� i wzburzon� wod�, po czymGerrard, ku swemu zaskoczeniu, zobaczy�, jak jedna z samic delikatnie uj�anieruchomy ogon niemowlaka i wyci�gn�a go z cia�a matki.Przez dwadzie�cia pi�� ze swych czterdziestu lat, jakie Gerrard sp�dzi� poluj�cna wieloryby, nigdy nie widzia� czego� podobnego i by� przekonany, �e niepr�dkozobaczy co� takiego po raz drugi. Nagle poczu� si� nieszcz�liwy i samotny, przyj�ciena �wiat ma�ego wieloryba by�o czym�, co Cathy na pewno bardzo chcia�abyzobaczy�.Kilka wietrz�cych �atw� zdobycz ptak�w morskich poczu�o, �e dzieje si� co�niezwyk�ego, zmieni�o wi�c kurs i badawczo kr��y�o nad miejscem zdarzenia.Tymczasem dwie samice ostro�nie wsun�y swe wielkie p�askie g�owy pod nowonarodzonego kaszalota i podtrzymywa�y nad wod� jego pysk, by m�g� zaczerpn��powietrza. To spowodowa�o przerwanie p�powiny grubej jak rami� m�czyzny.Kr���cych ptak�w by�o coraz wi�cej, ich ochryp�e, urywane nawo�ywania by�ydoskonale s�yszalne pod cmokaniem i sykiem fal Oceanu Indyjskiego uderzaj�cycho stalowy kad�ub �Tulsara". Ogon wieloryba poruszy� si� niepewnie i za chwil� ma�yop�ywa� ju� kr�g�e cia�o matki w poszukiwaniu �yciodajnych sutk�w.Gerrard pr�bowa� zapomnie� o Cathy, patrz�c, jak wieloryby kieruj� si�na p�noc, ich ob�e grzbiety szkli�y si� szaro i czarno w ��tawo z�otym s�o�cu,pi�ropusze oddech�w smagane wiatrem rozp�ywa�y si� w powietrzu jak ob�oki parydziwnych lokomotyw g��bin. Przynajmniej raz Gerrard cieszy� si�, �e nie b�dziemusia� ich zabi�.W �lad za odp�ywaj�cymi wielorybami poczerwienia�a woda. Ptaki szybkozni�y�y lot, by zbada� przyczyn�. Gerrard ustawi� ostro�� lornetki i dostrzeg�na powierzchni p� tony mi�sa � �o�ysko usuni�te z cia�a matki w kilka sekundpo urodzeniu ma�ego. Ptaki by�y niezdecydowane � wci�� kr��y�y nad zdobycz�na wysoko�ci wierzcho�k�w fal. Jeden z albatros�w wreszcie si� zdecydowa�,zanurkowa� prosto w d�, trzepoc�c skrzyd�ami, by zmniejszy� pr�dko�� spadania.Lecz wielki ptak nie dotkn�� wody, nagle zmieni� zamiar i gwa�townie poderwa� si�w g�r�. Mewy uczyni�y to samo, krzycz�c z trwogi.Zaintrygowany, Gerrard nie spuszcza� oka z p�ywaj�cej masy mi�sa.Grzbietowa p�etwa rekina zbli�y�a si� do posi�ku jak miniaturowy �agiel genue�ski,ale i on nagle zmieni� kierunek.W tym momencie Gerrard dojrza� pow�d niepewno�ci ptak�w � d�ugi, niski,gro�ny kszta�t p�yn�cy na p�noc z pr�dko�ci� oko�o dw�ch w�z��w. Nie by�o tucienia w�tpliwo�ci. Dla Roberta Gerrarda ten na wp� zanurzony kszta�t by�najbardziej znienawidzony na �wiecie: jeden z nich odebra� mu Cathy.Opu�ci� lornetk�. Go�ym okiem nie mo�na by�o nic dostrzec. Oceni�, �e znajdujesi� w odleg�o�ci oko�o sze�ciu mil, i sprawdzi� jego pozycj� wzgl�dem s�o�ca, kt�rewisia�o nad horyzontem jak krwistoczerwony, nap�cznia�y, przejrza�y owoc. �Tulsar"znajdowa� si� mi�dzy nim a s�o�cem. By�a szansa, ma�a, ale jednak szansa. Da� nura'na pomost sternika i odepchn�� Brody'ego od steru.� Co u diab�a si� dzieje? � zaprotestowa� nowojorczyk. Jako by�y pi�ciarzzawodowy wagi �redniej, a teraz sternik �Tulsara", Brody nie przywyk� do takiegotraktowania.� Wybacz, Sam � powiedzia� Gerrard, obracaj�c chromowanym ko�emsterowym i spogl�daj�c na wska�nik, kt�ry przesuwa� si� po skali.� My�la�em, �e wieloryby b�dziemy �ciga� dopiero jutro rano.� Nie �cigamy wieloryb�w.W g�osie Gerrarda brzmia�a napi�ta, z�owieszcza nuta, co sprawi�o, �e Brodynie zadawa� dalszych pyta�. Sternik zobaczy�, jak Gerrard naciska przycisk telefonudo maszynowni. �Tulsar" by� najnowocze�niejszym statkiem-przetw�rni� wieloryb�wna �wiecie � nie mia� rur g�osowych.� Tu mostek � rzuci� szorstko. � S�uchajcie, ch�opaki, jak podam ca��naprz�d na obie, to macie mi da� ca�� naprz�d, a nie jakie� tam narzekania na tematwaszych pieprzonych turbin, albo was przegoni� po maszynowni. Zrozumiano?Wys�ucha� kr�tkiej odpowiedzi i od�o�y� s�uchawk�.� Co mog� zrobi�, szefie? � zapyta� Brody.Gerrard znalaz� w g�rnej kieszeni swej wy�wiechtanej bluzy pogniecione cygarohawa�skie i zapali�. Gryz�cy dym ze zwietrza�ego cygara powoli uspokaja� jego my�lii nerwy. Dzika nienawi��, kt�ra zal�g�a si� w jego sercu, ust�pi�a miejsca przebieg�ejzr�czno�ci do�wiadczonego my�liwego.� S�uchaj, Sam � wymamrota�, dopiero teraz odpowiadaj�c na pytanieBrody'ego. � Steruj, jak ci powiem, i na m�j znak podaj ca�� naprz�d. � To m�wi�c,odda� Brody'emu ster i wyszed� ze ster�wki. Opar�szy si� o barierk�, na powr�t uni�s�lornetk� do oczu. Obiekt porusza� si� wci�� na p�noc z t� sam� pr�dko�ci�, lecz by�znacznie bli�ej. Gerrard ogl�da� go niedba�e, a twarz jego najmniejszym drgnieniemnie zdradza�a nienawistnych uczu�, jakie �ywi� do rzeczy, kt�r� mia� przed sob� �rzeczy, kt�ra rok wcze�niej zabi�a mu Cathy, pierwszego dnia wojny przeciwHitlerowi. Ameryka nie by�a w stanie wojny z Niemcami, ale to niczego nie zmienia�o.� Daj troch� w lewo, Sam � krzykn�� przez otwarte drzwi. Spok�j jegow�asnego g�osu zdumia� go.Brody obr�ci� ko�o sterowe swymi kr�tkimi, grubymi palcami, poprawnieodgaduj�c polecenie Gerrarda jako �dziesi�� stopni na lew� burt�".� Dobra, Sa...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]