10596, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Julian HuxleyKr�l Z Prob�wkiPrzeprawa przez bagniska zaj�a nam trzy dni, ale w ko�cu weszli�my na suchy grunt,kt�ry przechodzi� w �agodne wzniesienie. Ku wierzcho�kowi zaro�la g�stnia�y. W miar� jakzbli�ali�my si�, wygl�d ich coraz bardziej przypomina� wa� obronny; robi�y wra�enie, jakgdyby zosta�y celowo posadzone przez cz�owieka. Nie u�miecha�o si� nam karczowanie drogiw�r�d kolczastej barykady i dlatego skr�cili�my w prawo wzd�u� zielonego muru. Poprzej�ciu trzystu czy czterystu jard�w doszli�my do polany, kt�ra prowadzi�a w g�stwin�zw�aj�c si� i tworz�c co�, co zrazu wygl�da�o jak naturalne przej�cie czy te� trakt. Toobudzi�o �nasz� czujno��. Pomy�la�em jednak, �e trzeba i�� naprz�d p�ki si� da, wi�ckaza�em ludziom skr�ci� w przesiek� i sam poszed�em zaraz za przewodnikiem.Nagle przewodnik zatrzyma�, si� wydaj�c gard�owy okrzyk. Id�c za jego wzrokiemzobaczy�em wielk� afryka�sk� ropuch�, kt�ra do�� oci�ale skaka�a po �cie�ce. Okaz tenwszak�e posiada� drug� g�ow� wyrastaj�c� pionowo z tu�owia! Czego� podobnego nigdyprzedtem nie widzia�em i chcia�em wzbogaci� nasz� kolekcj� o tak niecodzienne monstrum,ale gdy tylko post�pi�em krok naprz�d, stw�r w kilku susach znalaz� si� pod os�on�kolczastych zaro�li.Ruszyli�my dalej i wkr�tce nabra�em przekonania, �e przej�cie, kt�rym idziemy, jestsztuczne. Po chwili uszu naszych dobieg� jednostajny d�wi�k, kt�ry bardzo szybkorozszyfrowali�my jako g�os ludzki. Zarz�dzi�em post�j i z przewodnikiem podeszli�my bli�ej.Rozchylili�my ostatni� zas�on� z zaro�li i w rozci�gaj�cej si� przed nami kotlinie ujrzeli�myco�, co niepomiernie nas zaskoczy�o. G�os dobywa� si� z ust ogromnego Murzyna wzrostu conajmniej o�miu st�p, najwi�kszego cz�owieka, jakiego w �yciu widzia�em poza cyrkiem.Siedzia� na pi�tach, ale od czasu do czasu bi� pok�ony a� do ziemi i odmawia� jak�� modlitw�czy te� zakl�cie. Obiekt jego mod��w le�a� przed nim na ziemi, a by� nim niewielki p�askikawa�ek szk�a na rze�bionym postumenciku z ko�ci s�oniowej. Z boku le�a�a w��cznia orazmalowany koszyk z przykrywk�.Po dwu czy trzech minutach, pok�oniwszy si� w milczeniu, olbrzym podni�s�przedmiot ze szk�a i ko�ci i umie�ci� go w koszyku. Nast�pnie, ku memu nieopisanemuzdziwieniu, wyci�gn�� stamt�d dwug�ow� ropuch� podobn� do tej, kt�r� ju� widzia�em, ale wklatce z wyplatanej trawy. Postawi� j� na ziemi, po czym zn�w pad� na kolana i podj��rytualne mod�y. Gdy dobieg�y ko�ca, ropucha wr�ci�a do koszyka, a przykucni�ty olbrzym zniezm�conym spokojem obj�� wzrokiem okolic�.Poza t� dolin� czy te� kotlin� ci�gn�a si� pag�rkowata kraina z k�pami krzew�w.Uwag� nasz� zwr�ci� rozbrzmiewaj�cy gdzie� niedaleko d�wi�k; w�r�d zaro�li mign�yr�nobarwne plamy i ujrzeli�my nadchodz�c� grup� trzydziestu, czy czterdziestu m�czyzn,w wi�kszo�ci r�wnie gigantycznych jak nasz pierwszy znajomy. Maszerowali w szyku,uzbrojeni w wielkie w��cznie i odziani w kolorowe przepaski na biodrach, kt�re mia�y zprzodu co�, co przypomina�o sporran. Prowadzi� ich Murzyn o inteligentym wygl�dzie inormalnej posturze uzbrojony w maczug�, a obok niego kroczy�y dwie istoty jeszcze bardziejzadziwiaj�ce ni� olbrzym. Ci z kolei byli niskiego wzrostu, niemal kar�owaci, mieli ogromneg�owy i nie tylko twarze, ale i ca�e cia�a niezwykle grube i muskularne. Czarne ramionaokryte by�y jaskrawo ��tymi pelerynami.Na ich widok nasz olbrzym uni�s� si� i wypr�y� jak struna obok swego koszyka.Oddzia� zbli�y� si� i zatrzyma�. Pad� jaki� rozkaz, z szereg�w wyst�pi� inny olbrzym ipodszed� ku naszemu, ten za� podni�s� koszyk, z powag� wr�czy� go nowo przyby�emu i zaj��miejsce w oddziale. Bez w�tpienia byli�my �wiadkami sta�ej ceremonii zmiany warty iw�a�nie zachodzi�em w g�ow�, �eby odgadn��, co to wszystko oznacza - wartownicy,olbrzymy, kar�y, ropuchy - kiedy ku swemu przera�eniu us�ysza�em okrzyk tu� za mymiplecami.By� to jeden z tych przekl�tych tragarzy, cholerny facet, kt�ry zawsze z upodobaniempodkre�la� swoj� niezale�no��. Znudzony, jak s�dz�, czekaniem i jak zwykle m�drzejszy ni�inni, podpe�zn��, �eby zobaczy� o co chodzi, i niespodziewany widok grupy okaza� si� ponadjego nerwy. Da�em znak, aby by� cicho, lecz by�o ju� za p�no. Okrzyk nie uszed� uwadze;przyw�dca wyda� b�yskawiczne polecenie i oddzia� olbrzym�w, podzieliwszy si� na dwiegrupy, rzuci� si� do g�ry, �eby nas otoczy�.Walka lub op�r zupe�nie nie wchodzi�y w rachub�. Z dusz� na ramieniu, ale z ca��godno�ci�, na jak� umia�em si� zdoby�, wyskoczy�em wznosz�c do g�ry puste r�ce ijednocze�nie zabroni�em przewodnikowi strzela�. Tuzin w��czni unios�o si� nade mn�, ale�adna mnie nie ugodzi�a; przyw�dca wbieg� po stoku i rzuci� jaki� rozkaz. Dwa olbrzymyzbli�y�y si� do mnie i uj�y mnie pod r�ce. Przewodnika i tragarza popchni�to ostrzemw��czni naprz�d. Teraz i pozostali tragarze zorientowali si�, �e co� tu nie gra, zacz�liwrzeszcze� i rzucili si� do ucieczki, a w pogo� za nimi ruszy�a po�owa w��cznik�w. Nastrzech �agodnie, ale stanowczo poprowadzono w d� i poprzez kotlin�.Nie rozumia�em ni s�owa z j�zyka olbrzym�w, wi�c poprosi�em przewodnika, �eby onspr�bowa� szcz�cia. Okaza�o si�, �e jest to jaki� dialekt, o kt�rym ma jedynie mglistepoj�cie, i nie dowiedzieli�my si� nic ponad to, �e wiod� nas do jakiej� w�adzy zwierzchniej.Dwa dni prowadzono nas przez urocze parkowe okolice z rzadka przetykanewioskami. Tu i �wdzie ukazywa�o si� naszym oczom jakie� kolejne monstrum w postaci kar�alub niewiarygodnie grubej kobiety, czy te� dwug�owego zwierz�cia, tak �e w ko�cu przysz�omi do g�owy, i� natkn�li�my si� na �r�d�o dostaw cyrkowych dziwol�g�w.Wreszcie teren zacz�� opada� ku uroczej dolinie rzecznej i niebawem doszli�my dostolicy. Okaza�o si�, �e jak na Afryk�, jest to prawdziwie du�e miasto, otoczone glinianymiwa�ami o dziwnie uderzaj�cym kszta�cie architektonicznym, z masywnymi przyporamip�ytowymi. Wa�y obsadzone by�y stra�� z�o�on� z olbrzym�w, kt�rzy nasze pojawienie si�obwie�cili wrzaskiem i z najbli�szej bramy wyleg� ca�y t�um. Bo�e ty m�j, c� to by� za t�um!Zd��y�em ju� troch� przyzwyczai� si� do olbrzym�w, a tu by� istny cyrk na k�kach; znowup�-kar�y; inne stwory do nich podobne, ale jeszcze mniejsze - trudno by�o oceni�, czy testworzenia to przedwcze�nie dojrza�e dzieci, czy te� okrutnie zahamowani w rozwoju doro�li;opr�cz nich odra�aj�ce grubasy o ramionach jak osmalone ud�ce baranie, ze zwa�ami i p�tamit�uszczu zdobi�cymi przero�ni�te �ojem zadki; potem inne stwory przedwcze�nie zgrzybia�e izasuszone, a� wreszcie jeszcze inne, z wygl�du obrzydliwe i zidiocia�e. Oczywi�cie by�o te�wielu najzwyklejszych Murzyn�w, ale tych niezwyk�ych wystarcza�o, �eby cz�ek poczu� si�zgo�a nieswojo. Prawie zaraz po wej�ciu w obr�b mur�w zauwa�y�em jeszcze jedn� zgo�aniewyt�umaczaln� rzecz: biegn�cy od drzewa do drzewa kabel telefoniczny z nienaruszonymiizolatorami. Telefon - w nieznanym afryka�skim mie�cie. Podda�em si�.Czeka�a mnie jednak kolejna niespodzianka. Zauwa�y�em posta� przechodz�c�mi�dzy dwoma du�ymi budynkami i nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e jest to posta� bia�egocz�owieka. Po pierwsze odziany by� w bia�y drelich i kask tropikalny, a po drugie mia� bia��twarz.Na odg�os naszego nadej�cia odwr�ci� si� i chwil� sta� zapatrzony, po czym ruszy� wnaszym kierunku.- Halo! - krzykn��em. - Czy zna pan angielski?- Tak - odpar� - ale niech pan zdob�dzie si� na cierpliwo�� - i zacz�� szybk� wymian�zda� z naszymi przewodnikami, kt�rzy odnosili si� do� z najwi�kszym respektem. Potemzwr�ci� si� znowu do mnie i szybko rzuci�: - Macie by� zaprowadzeni do sali obrad i poddanibadaniu, ale dopilnuj�, �eby nie sta�a si� wam najmniejsza krzywda. Obcym wst�p do tegokraju jest wzbroniony i musicie przygotowa� si� na to, �e jaki� czas was tu przetrzymaj�.Zaraz po zako�czeniu formalno�ci ode�l� was do mnie do �wi�tyni i ja udziel� wyja�nie�. Onite� chcieliby co nieco wyja�ni� - za�mia� si� sucho. - Aha, jeszcze jedno. Nazywam si�Hascombe, poprzednio pracownik naukowy w szpitalu Middlesex, a teraz doradca do sprawreligii Jego Kr�lewskiej Mo�ci Kr�la Mgobe.Znowu roze�mia� si� i odszed�. By� intryguj�c� postaci� - lat mo�e pi��dziesi�ciu,szczup�y, o wychudzonej twarzy, z niewielk� br�dk� i nieco zapadni�tymi piwnymi oczyma.Wyraz twarzy zdradza� cynizm, ale jednocze�nie chyba te� zainteresowanie �yciem.Tymczasem znale�li�my si� u wej�cia do sali obrad. Olbrzymy ustawi�y si� przedbudynkiem, moi ludzie za nimi, a tylko przewodnik i ja weszli�my do �rodka. Badanie by�oczyst� formalno�ci�, a na uwag� zas�ugiwa�o jedynie ze wzgl�du na rytua� i powag�cechuj�ce wszystkie czynno�ci naszych egzaminator�w, kilkunastu postawnych m�czyzn wd�ugich szatach. Moich ludzi odprowadzono do jakiego� sio�a. Mnie, pod eskort�, odes�ano doniewielkiej chaty urz�dzonej w pseudo-europejskim stylu, gdzie zasta�em Hascombe�a.Z chwil�, gdy zostali�my sami, zarzuci�em go pytaniami.- Teraz mo�e mi pan powiedzie�. Gdzie jeste�my? Co oznacza ca�y ten cyrk i tamena�eria potwor�w? I co pan tu robi?Hascombe mi przerwa�.- To d�uga historia, wi�c je�eli pozwoli mi pan opowiedzie� po swojemu,zaoszcz�dzimy du�o czasu.Nie mam zamiaru opowiada� tak, jak on, lecz postaram si� da� bardziej sp�jn� relacj�powsta�� w wyniku wielu naszych p�niejszych rozm�w i moich w�asnych obserwacji.Jako student medycyny Hascombe rokowa� wielkie nadzieje i po doktoracie z pasj�zabra� si� do prac badawczych. Zacz�� od bada� nad paso�ytniczymi pierwotniakami, alep�niej porzuci� je na rzecz hodowli tkanek; od tego przeszed� do bada� nad rakiem, anast�pnie przerzuci� si� na studiowanie fizjologii rozwojowej. W jaki� czas p�niej powo�anokomisj� do bada� nad �pi�czk� i Hascombe, niespokojny duch z�akniony podr�y, uruchomi�wszelkie mo�liwe spr�yny i dosta� si� do personelu n...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]