10750, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rafa� D�bskiDlaczego rycerz nie przel�k� si� smokaCho� cz�ekiem niskiego rodu zrodzi�a mnie macierz, a ojca swego zgo�a nie zna�em, nie posk�pi�mi B�g �ask swoich, bym ku �wiatowemu �yciu mia� mo�no�� si� wznie��. Nauk w klasztorzebraci cysters�w nie szcz�dzono ani mej duszy, ani grzesznemu cia�u, wi�cem po kolejnymwybato�eniu porzuci� onych �wi�tobliwych m��w, chc�c do jakiego mo�nego pana w s�u�b�p�j��, �ycia prawdziwego zazna�.Takiego w�a�nie, pe�nego wznios�ych my�li i wlok�cego si� go�ci�cem naszed� mnie rycerzStrzygniew Strzegonia, pan plec�w szerokich i pi�ci ogromnej, umys�u za� na tyle �ywego, na ileku rozpoznaniu herb�w czy to wrog�w, czy przyjaci�, koniecznym by�o.�w pan, gdy zoczy� mnie, w sakwie podr�nej ksi�g� wielkiej uczono�ci w�a�nie przewozi�.Sam jednakowo� nie by� w stanie rz�dnie tre�ci jej pozna�, jako �e umiej�tno�� czytania obc� mu,jako i ka�demu uczciwemu rycerzowi, by�a. Tote� na widok mej szaty p�tniczej, bo w �achmanprawdziwy zd��y� si� habit m�j przemieni�, zakrzykn�� rado�nie.- Oto� spad� mi z nieba, klecho zatracony!Gdym mu wyjawi�, �em nie wy�wi�cony jeszcze, strapi� si� niepoma�u, jednakowo� zada�bystre pytanie czy zdolen jestem znaczki kre�lone na pergaminach w s�owa posk�ada�, a po mejodpowiedzi oblicze znowu mu si� rozja�ni�o.- To i lepiej, �e� nie kap�anem - rzek� z promiennym u�miechem - bo od dzi� na s�u�b� dosiebie ci� bior�. Zasi� �wi�conego cz�eka nijak by by�o w przyp�ywie z�o�ci przez plecy batogiemprzeci�gn�� lubo w pysk, jak B�g przykaza�, strzeli�.Na pierwszym za� postoju ksi�g� z juk�w dobywszy czyta� mi j�, a wyja�nia� nakaza�. Jakoju� rzek�em, wielkiej m�dro�ci by� to wolumin. Traktat o naturze smok�w przez niejakiegoMarcusa Sanctusa Huberathusa napisany. �w m�drzec w s�owach pe�nych uczono�ci mi�dzybajki a gminne opowie�ci gadki o pot�dze owych potwor�w kaza� w�o�y�. Nie jest bowiem smoklataj�cy tworem ogromnym jako chc� ciemne umys�y, jako taki bowiem w powietrze unie�� bysi� nie m�g�. Za� je�li wielki by by� istotnie, nieruchawo�ci� za rozmiar sw�j zap�aci� musi, a onijakim lataniu w�wczas mowy by� nie mo�e. Ledwiem to swemu panu wy�uszczy� nad��y�,zakrzykn�� on wielkim g�osem:- Tako� i mi�d na me serce lejesz! Gdy poczwara wagi zbrojnego m�a przekroczy� nie mo�e,a jeszcze lepiej je�li nieruchawa jest, po�ledniejszy nawet ode mnie rycerz zdolny jest j� po�o�y�trupem!Po czym, w �eb mnie z rado�ci mimochodem paln�wszy, dalej czyta� nakaza�. Rzek�szyprawd�, ci�k� mia� r�k� Strzygniew Strzegonia. Gdym do przytomno�ci powr�ci�, lodowat�wod� w twarz sowicie oblany, dalej uczon� ksi�g� studiowa� pocz��em.Marcus Sanctus Huberathus wywodzi� tak�e o ogniu, przera�aj�cym or�u potwora. I tu, jakowysz�o, obawia� si� go trzeba nie tak bardzo, jak o tym legendy stanowi�. Wystarczy przestrzega�wskaz�wek m�drca, a to zbroj� grzeczn� u p�atnerza stalowa� od gor�cao�ci chroni�c�, a topodchodzi� smoka nie pod wiatr, ale z wiatrem, bo jego podmuch n�dzny i tak ogie� jeszczepomniejsza, zgo�a na powr�t w paszcz� p�omienie bestii wpychaj�c. Ogie� �w zreszt�kr�tkotrwa�y ma by� i jeno na kilka jego porcji odpowiednich substancyj posiada w sobiesmoczysko. Co do zbroi, m�drzec opisa� j� dok�adnie, szkicuj�c na dodatek odpowiednie ryciny.Po tych s�owach zn�w zakrzykn�� rado�nie rycerz Strzegonia, jednak tym razem zr�cznie si�nad��y�em przed ciosem uchyli�, co go rozgniewa�o niepoma�u, tak �e mi niespodziewanie zdrugiej r�ki cios plaskaczem zwany zada�, po kt�rym przez tydzie� ca�y g�ba puch�a mi tak, �emmu ksi�gi czyta� przez ten czas nie m�g�.Nie traci� jednak czasu cny Strzygniew. Ledwie dotarli�my do miasta Krakowa, ruszy� kuwarstatom p�atnerskim najlepszego rzemie�lnika wyszuka�. A trza tu dopowiedzie�, i� pi�kny �wgr�d smok straszliwy prze�ladowa� j�� od pewnego czasu. D�uga mia�a by� bestia na trzysta �okci,fruwaj�ca i straszliwym ogniem dalej ni� na trzy w�asne d�ugo�ci ziej�ca. Ob�mia� si� StrzygniewStrzegonia z ludzkiej �atwowierno�ci, a i ja krzywo si� u�miechn��em, na ile mi bol�ca g�bapozwala�a. Dopiek�o pono smoczysko okolicznym mieszka�com, za� palatyn ksi���cy zapokonanie poczwary nagrod� sowit� ofiarowa� - c�r� sw� wraz z bogatym wianem. Oczyza�wieci�y rycerzowi memu na tak� gratk�.- Panna pi�kna, jak s�ycha� - rzek� - i pr�cz rozkoszy cielesnej klejnot�w a ziem ma��onkowiprzysporzy.Gdym za� chcia� mu przytakn��, za rami� mnie �cisn��.- Ty zasi� nic teraz nie gadaj, Jakubie, by� jak najpr�dzej ozdrowia� i ksi�g� do ko�ca miobja�ni�. Z�by naderszone szanuj, bo je�li, nie daj B�g, wylec�, szepleni� jeszcze zaczniesz, achc� wszystko jak nale�y z uczonego traktatu wyrozumie�, nie za� g�upawy be�kot us�ysze�.�elazny mia� u�cisk m�j pan. Obojczyk zachrupa� jeno �a�o�nie j�k z mych ust dobywaj�c.Poszed�em zatem milcz�cy i przygarbiony za czcigodnym Strzygniewem do najprzedniejszego wmie�cie p�atnerza. Tam pan m�j wedle iluminacji w ksi�dze huberathowej zbroj� zam�wi�,szczerym z�otem obiecuj�c zap�aci�, gdy jeno c�rk� dostojnika za �on� dostanie. Krzywi� si�rzemie�lnik i gwarancyj a zastaw�w ��da�, wi�c mu rycerz w poczet d�ugu moj� osob� powierzy�,co poniek�d ukontentowa�o mistrza, cho� rzuci� kwa�ne s�owo, a to o mych plecach w�t�ych, a too nogach pa��kowatych. Poszli�my potem na zamek, gdzie palatyn niezw�ocznie nas przyj��, sw�c�r� maj�c u boku. Pi�kna by�a, jak o niej powiadano. I opowiedziano nam o lataj�cej bestii. Ipodpisa� dostojnik cyrografy stosowne. I postawi� trzy krzy�yki na ka�dym StrzygniewStrzegonia. Za� w przedsionku, z radosnej swawoli, rycerz m�j szewca pewnego poturbowa� i zeschod�w zrzuci�, bo z wypchanym cuchn�c� substancj� baranem o�mieli� si� przyle�� i przedpa�skie oczy pcha� si� w swej prostackiej czelno�ci.Miesi�c prawie zbroj� p�atnerz gotowa�, ca�� inn� robot� zupe�nie na ten czas porzuciwszy, jaza� do czytania i t�umaczenia ksi�gi powr�ci� mog�em. W�wczas przeczyta�em, i� smokiumiej�tno�� straszliw� posiad�y, a to czytanie w my�lach cz�eka i mo�no�� my�li owychkszta�towania. Tu jednakowo� m�j pan wzruszy� jeno ramionami.- A niech�e u mnie co wyczyta� popr�buje, gdy taki gardzina - rzek�. - Szczyc� si� ja bowiemtym, i�e wpierw zwyk�em czyni�, potem zasi� dopiero w umy�le cokolwiek rozwa�a�. Jenodlatego z bitew �ywy i ca�y zawsze wychodz�, za nic maj�c sobie owych, co ka�dy krokrozwa�aj�. Powiadam ci, Jakubie, s�aby to or� na prawego woja owo czytanie w rozumie.Ch�opkom-roztropkom jeno lubo zgo�a takim ciastochom jako ty ba� si� tego, nie mnie.S�owami tymi wla� otuch� w me serce.- Panie - odwa�y�em si� jeszcze rzec. - �w Marcus Sanctus Huberathus w uczono�ci swojejdoradza jednak, by mimo wszystko smoka strza�� z kuszy lubo �uku porazi� miast si� na awantur�konn� z nim porywa�.Podni�s� gro�nie d�o� pot�n� Strzygniew, jednakowo� pomny, i� jeszcze przyda� si� mog�,zaledwie tr�ci� mnie lekko w plecy. Gdym powsta� jako tako na nogi, rzek�:- Nie wiesz to, �e kusza wykl�t� i nierycersk� broni� jest? Za� z �uku szy� umiem doskonale,jednakowo� nie przystoi rycerzowi narz�dziem tym si� para�, je�li konno a kopijno stan�� mo�e.Nie wiesz ty, co honor, tak i si� nie wtr�caj. Ninie za� do mistrza po pancerz p�jd�my.Pi�kna by�a zbroja uczyniona zdolnymi r�kami p�atnerza. Jak zwierciad�o �wiec�ca, bez jednejszczeliny, przez kt�r� p�omie� przedrze� by si� m�g�, za� przy�bica taka, jakiej nigdy niewidzia�em, wielka jak sagan, z w�skim pasem na oczy i otworami do oddychania przes�oni�tymisko�nymi paskami metalu. Mo�na by�o owe paski za pomoc� d�wigienki p�asko u�o�y� tak, byca�kiem od ognia si� odci��, a owa niespotykana wielko�� sz�omu nale�yt� ku przetrwaniu ilo��powietrza ubezpiecza�a. I tarcz� wyku� mistrz jak lustro, wielk� na cztery �okcie, za kt�r� ca�ym�g� si� rycerz schroni�. Pod blachy za� zam�wi� p�atnerz u sukiennik�w a ku�nierzy kosztownykaftan i nogawice. Na mi�kkie sukno, podbite filcowym p�atem naszyto sk�ry salamander, okt�rych powiadaj�, i� w ogniu bezkarnie mog� si� k�pa�. Tako� rumak grzeczn� opraw�otrzyma�, a to kropierz sukienny, grubo�ci zacnej, kt�ren przed walk� wod� porz�dnie zmoczonymia� zosta�, a to stalow� os�on� na �eb, tak �e swego pana w owym miejscu do z�udzeniaprzypomina�. Przybra� si� te� zaraz szlachetny Strzygniew Strzegonia, przybra� tak�e swegowiernego wierzchowca, po czym ruszyli�my na b�onia konia ku walce uk�ada�.Nadchodzi� zasi� czas, gdy smoczysko daniny za��da� mia�o. Owiec dw�ch setek, kr�w czterymendle i jednej dziewicy ku spro�nej uciesze.- Pewnikiem - mrukn�� na wie�� o tym pan Strzegonia - z g�ralami ow� zwierzyn� potw�rhandluje. Bo je�li i�cie lata, niedu�y jest, a gdzie by co�, co niewiele wi�cej ode mnie wa�y tyleprzez miesi�c ze�ar�o... Dziewic� za�, i owszem, rozumiem, dla siebie trzyma� mo�e pok�d musi� nie znudzi. Jutro do dnia, nim mu da� z�o��, ruszamy.Grubo przed �witem �ci�gn�� mnie rycerz z �o�a. Poszturchiwa� i �aja�, kontent wielce dzisiejszejprzygody. Przez dziesi�� z g�r� pacierzy wraz z czterema pacho�kami przybierali�my m�negowoja w pancerz. Gdym ostatni pasek dopina�, pan Strzygniew krzycze� rozpaczliwie pocz��. Oto,jako si� okaza�o, w po�piechu na�o�ylim zbroj� na koszul� jeno, a przeszywanica obok, na �awiele�a�a. J��em zatem rozpina� i rozsup�ywa� rzemienie, a ze dwie setki ich by�o najmarniej.Okrutnie zagniewany by� rycerz gdy�my go wreszcie ze zbroi wypu�cili. W pysk zaraz prasn��najbli�szego, co mu si� pod r�k� nawin��, a potem i drugiego, tak �e zamiast w pi�ciu ubieralimgo dalej we trzech. Strach by�o patrze� jak zdro�ony a upocony sta� m�j pan, kln�c i wyzywaj�cnas najgorszymi s�owy.Jeszcze w oparze nocnej, zimnej mg�y na swego marnego podjezdka siad�em. Jechali�myprzez ciemne ulice, a rycerz Strzygniew dzwoni� przy ka�dym...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]