10767, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zbigniew Jastrz�bski Pie�� SzywangaDzie� 1 Wczoraj zjad�em reszt� po�ywki zgromadzonej w moimpomieszczeniu, a dzisiaj opu�ci�em je i wyszed�em na zewn�trz. Wprzeci�ni�ciu si� pomaga�o mu kilku Lo. Pracowicie rozdrapywali w�skieprzej�cie, ja ze swej strony pomaga�em im jak tylko mog�em, tak �e trwa�oto bardzo kr�tko. Te same Lo oczy�ci�y mnie z resztek �ciany izaprowadzi�y do We - Gra - Starej Matki Gra. Pokazali mnie jej, a ona,poznawszy moj� charakterystyk�, przes�a�a j� Stra�nikom i innym cz�onkomGra. Od tej chwili sta�em si� pe�noprawnym mieszka�cem Gra. Na raziemia�em odpoczywa�, stary, ma�y On - Lo zaprowadzi� mnie do pomieszczenia,w kt�rym by�a zgromadzona cz�� pokarmu Gra. Mia�em naje�� si� do syta iodpoczywa� przed czekaj�c� mnie jutro prac�. Od momentu opuszczeniaciasnego pomieszczenia zrozumia�em sporo rzeczy. Ju� wtedy, gdy by�emongiem posiada�em niejasn� �wiadomo�� tego, czym jestem i czym b�d� wprzysz�o�ci, lecz dopiero, gdy ujrza�em Star� Matk�, Lo, OnLo, te m�tne iniedoko�czone przeczucia sta�y si� krystalicznie czyst� pewno�ci�. Toprzyjemnie wiedzie�, �e si� jest Szywangiem. To prawda, �e na razie b�d�wykonywa� prac� nale��c� do Lo, lecz gdy nadejdzie czas jesieni... Terazle��, najedzony do syta i patrz� w drzwi, za kt�rymi krz�taj� si� Lo.Przenosz� ongi, po�ywienie, stawiaj� �cianki dziel�ce pomieszczenia namniejsze. Niewa�ne. Spa�.Dzie� 3.Ca�kiem nie�le radz� sobie z prac� Lo. Stary On - Lo i m�ody Lowyprowadzili mnie wczoraj do lasu i nauczyli zdobya� po�ywienie dla Gra.Szybko tego si� nauczy�em. Stary Lo powiedzia�, �e jeszcze nie widzia� takzdolnego Lo - Szyw, i �e gdy nadejdzie pora, z pewno�ci� b�d� dobrymSzywangiem. M�ody Lo, mimo i� nie m�g� m�wi� (maj� pozarastane otworyg�osowe), zmieni� zapach, abym m�g� wiedzie�, jak bardzo mi zazdro�ci, �ejestem Szyw, podczas gdy on jest tylko zwyk�ym Lo. Wiem to, czego on niewie, gdy ju� nadejdzie pora odjazd�w i ja rusz� w orszaku We - Szyw, onzostanie w Gra i umrze. Szkoda, �e nie mog� m�wi� tak jak On - Lo,powiedzia�bym mu o tym. Zbieram ju� sam po�ywienie, w wi�kszo�ci s� tomi�kkie ziarna gamuno. Zbieram je, a� nape�ni� pojemnik, potem odnosz� godo Gra, tam m�ode Lo przerobi� ziarna na pokarm dla ong�w i We - Szyw.Czasem trafia si� semung, tego zjada reszta mieszka�c�w Gra. Dzisiaj popo�udniowym posi�ku spotka�em w lesie Lo z innego Gra. Mimo i� by�mniejszy ode mnie i szczuplejszy, to jednak �mia�o zbli�y� si� i pr�bowa�si� porozumie�. D�ugo m�wi�, nic nie zrozumia�em. Pr�bowa�em mu towyja�ni� zapachem ale odszed�. Musia�o na mnie pozosta� troch� jegoaromatu, bo stra�nik przy wej�ciu d�ugo si� namy�la�, zanim wpu�ci� mniedo wn�trza. Dzisiaj wyklu�o si� kilku m�odych Lo i jeden Hammun -pierwszy. Ca�e Gra zebra�o si� go ogl�da�: Jest du�o mniejszy od Lo niem�wi�c o mnie czy We - Gra. �al mi go, po zap�odnieniu We - Szyw odr�wnie� umrze. Na razie jest ma�y i bardzo g�odny, �re a� przestaje si�rusza�, wtedy zasypia. Wieczorem przenosi�em ongi do pomieszcze�, wkt�rych si� wykluwaj�. Jest ich du�o, a to znaczy, �e nasz Gra jest silnyi przetrwa wszystkie przeciwie�stwa. Teraz, przed za�ni�ciem, jestemzm�czony, los Lo jest jednak bardzo smutny, pracuje ca�e swoje �ycie i gdyprzechodzi najpi�kniejsza pora odjazd�w, gdy stajemy si� w pe�niSzywangaini, one musz� umiera�.Dzie� 10.W dalszym ci�gu wykonuj� prace nale��ce do Lo. Zbieram pokarm,opiekuj� si� ongami, sprz�tam w Gra, raz nawet us�ugiwa�em We - Gra. Tennowo narodzony Hammun przed kilkoma dniami zmar�. Przesta� je��, schud�,nie m�g� si� porusza� i wczoraj Lo zamurowali jego zw�oki na najni�szym,podziemnym poziomie Gra. Zmar�o r�wnie� kilku starych On - Lo. Zosta�o ichju� tylko pi�ciu, mo�e sze�ciu, wszyscy tacy podobni do siebie. Mali,wychudzeni, z pomarszczonymi maskami. Coraz mniej pracuj� i nied�ugo chybar�wnie� oni umr�. We - Szyw przesta�a wydziela� zap�odnione jaja. Siedziteraz w swojej wielkiej komnacie i dogl�da pracuj�cych tam Lo. Gamuno isemungu ci�gle przybywa, nie trzeba nawet zbyt daleko oddala� si� od Graaby uzbiera� pe�ny pojemnik. Wczoraj jeden z m�odych Lo pokaza� mi geru -rumaki, kt�rych dosi�dziemy jesieni�. Ich zagrody s� na najwy�szympoziomie Gra, tam gdzie zapach lasu miesza si� z zapachem Gra. Niepozwoli� mi jednak �adnego dosi���, jeszcze przyjdzie na to czas. Geru s�wielkie, silne i spokojne, sier�� maj� mi�kk�, przyjemn� w dotyku. Niedrgn�� nawet wtedy, gdy go mocno uszczypn��em, poza okresem rui geruprawie nic nie s� w stanie poczu�. Marz� o dniu gdy go dosi�d� i rusz�naprz�d, w orszaku We - Szyw - M�odej Matki. Musimy przygotowa� du�opo�ywienia aby odjecha� jak najdalej od Gra. Je�eli semunga i gamunob�dzie tyle co teraz, to jeszcze sporo zostanie w Gra. Geru nie dadz� radywszystkiego unie��. Przed za�ni�ciem marz� o porze odjazd�w.Dzie� 23.Nie my�la�em, �e tylu Lo i Szywang�w mo�e si� zmie�ci� w Gra. Wszyscyoni przyszli na �wiat w ci�gu kilku ostatnich dni. Ile� by�o z nimiroboty, jeszcze bol� mnie r�ce od rozdrapywania �cian. Wszyscy oczywi�ciebardzo g�odni, z�eraj� mn�stwo po�ywienia, ale ju� prawie wszyscy pracuj�wi�c zapasy po�ywienia zostan� pr�dko odnowione. W ostatnich dniach zmarlitak�e ci wszyscy starzy Lo, kt�rzy jeszcze �yli, wszyscy zostalizamurowani na najni�szym poziomie Gra, tam gdzie przed kilkoma dniamipozostawili�my cia�o Lo z obcego Gra. Chcia� wej�� do naszego i Stra�nikodgryz� mu g�ow�. Gdy m�odzi Lo wlekli go w d�, ciemnymi schodami,widzia�em pomara�czowe podeszwy jego st�p. Pr�bowa�em ju� uje�d�a� geru,to bardzo �atwe, wbija im si� w sk�r� na bokach d�ugie ciernie sewu ikieruje si� nimi naciskaj�c je z jednej lub drugiej strony. Jutro b�dzieob�awa na dzikie geru, jest ich za ma�o, aby wszyscy do tego zobowi�zanimogli opu�ci� Gra na rumakach.Dzie� 24.Ob�awa uda�a si� nadzwyczajnie, w zasadzk� wpad�o wiele silnych im�odych geru, starczy ich dla wszystkich. Ja znalaz�em jeszcze co�. Gdyszed�em z nagonk�, tu� po rozpocz�ciu ob�awy po�lizn��em si� na g�adkimkamieniu i przejechawszy na plecach kilka krok�w, wpad�em do sporej nory.W pierwszym momencie nic nie widzia�em. Dopiero gdy ju� mia�em wychodzi�,moje oczy przystosowa�y si� do mroku na tyle, �e spostrzeg�em co� le��cegow najdalszym k�cie. By�y to przeci�te na p� zw�oki starego Szywanga. Zpustego pojemnika wystawa�a ksi��ka, podobna do tej, jak� teraz pisz�.Zabra�em j� z sob�, wyszed�em na zewn�trz i dogoni�em lini� nagonki. Narazie nie mia�em okazji zerkn�� do niej, ukry�em ksi��k� w pustympomieszczeniu, zaraz za wyj�ciem na zewn�trz Gra, kt�re nie b�dzie ju�zape�niane. Wiem ju�, �e zdarzaj� si� dni - seg, gdy nie mo�emy wychodzi�do lasu po po�ywienie. Ka�demu Lo czy Szywangowi, kt�ry w taki dzie�opu�ci Gra, rozmi�kaj� nogi i umiera, nie mog�c ruszy� si� z miejsca.Widzia�em wczoraj kilka takich trup�w i zrozumia�em, �e nie zawsze mo�emywychodzi� po po�ywienie. Gdy nadejdzie taki dzie�, wtedy spr�buj� odczyta�ksi��k� tamtego Szywanga, mo�e jego j�zyk jest podobny do mojego? Wiem, �eka�dy Gra ma w�asny j�zyk, lecz wiele jest podobnych do siebie, przecie�wszyscy wywodzimy si� z Pierwszego Gra. Na razie jest du�o pracy przygeru, trzeba je dogl�da� i oswaja�.Dzie� 30.Coraz mniej znajdujemy w lesie pokarmu i coraz dalej od Gra trzeba goszuka�. Ginie przy tym sporo Lo, zw�aszcza tych najm�odszych,niedo�wiadczonych. Przedwczoraj Lo - Szyw, taki jak ja, trafi� na dzik�plantacj� gamuno. Od razu zawiadomi� reszt� zbieraczy, prawie ca�y Grapo�pieszy� w t� okolic�. Zbieracze nieustannie kr��yli, byli�my ju� wpo�owie plantacji, gdy natkn�li�my si� na zbieraczy z innego Gra. Poniewa�nie chcieli nam ust�pi�, wybuch�a walka. Uciekli, straciwszy kilku Lo ijednego Lo - Szyw. We - Gra by�a z nas zadowolona. Tym, kt�rzy braliudzia� w walce, da�a po kropelce s�odkiego nektaru, przygotowanego dlamaj�cych si� nied�ugo narodzi� We - Szyw. B�dzie ich w naszym Gradwana�cie. Pomieszczenie, kt�re zajmuj� �atwo odr�ni� po czerwonymzabarwieniu �cian. Lo i Szywangi ju� przesta�y przychodzi� na �wiat.Wszyscy w Gra zbieraj� po�ywienie i czekaj� na narodziny We - Szyw -M�odych Matek i ich partner�w - Hammun�w. Wi�kszo�� nowo schwytanych gerujest ju� oswojona i przygotowana do drogi.Dzie� 36.Wczoraj ca�y czas by� dzie� - seg i �aden Lo ani Lo - Szyw nie opu�ci�Gra. Lecz od czasu ostatniego zapisu w mojej ksi��ce wiele si� wydarzy�o inajpierw musz� zapisa� to, co zasz�o w tych dniach. A wi�c przedewszystkim przysz�o na �wiat dwana�cie We - Szyw. Wszystkie w ci�gu trzechzaledwie dni. Ca�y Gra chodzi dooko�a nich, dba o nie, piel�gnuje, nosipo�ywienie. S� prze�liczne. Zaraz po nich zacz�y si� wykluwa� Hammuny,dzisiaj rano wyklu� si� dziesi�ty, jest ich jeszcze kilkunastu, wzalepi...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]