10834, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
H. Rider HaggardAllan i Bogowie lodówOpowieć o poczštkachPrzekład Wiesław MarcysiakROZDZIAŁ IAllan odrzuca fortunęGdybym miał ku temu chociaż odrobinę umiejętnoci, jak Allan Quatermain,opisałbym Pokusę.- Przychodzi ona do wszystkich, a przynajmniej do większoci, w tym lub innymkształcie, bowiem sš ludzie bez wyrazu, bez kręgosłupa, którzy nie dadzš się skusić albo teżwyrafinowane Siły, które nas otaczajš, prowadzš lub zwodzš, uznajš iż niektórzy nie warci sšwysiłku. Ci, niczym pijawki czepiajšce się skały kurczowo chwytajš się moralnoci,aktualnych warunków materialnych albo dajš się uwieć biegowi Przypadku jak mięczaki, niestarajšc się utorować drogi dla siebie. Dlatego też umierajš tak jak żyli. Całkiem dobrze,ponieważ nic nigdy nie skłoniłoby ich do zrobienia ruchu by stać się obiektem uznania dlawiata i miejmy nadzieję dla Nieba także.Większoć z nas nie ma takiego szczęcia, zawsze co popycha ich do występku.Materialici wyjaniajš nam, że sš to pasje odziedziczone po tysišcach pokoleń naszychnieznanych przodków, którzy odchodzšc, zostawili nam to przekleństwo krwi. Ja, któryjestem jedynie prostym człowiekiem mam inny poglšd, uwięcony wieloma wiekami myliludzkiej. Tak, w tej kwestii, jak i w najrozmaitszych innych, odkładam na bok wszelkienowoczesne gadania i teorie, na rzecz poczciwego, starodawnego i jak najbardziejskutecznego Diabła będšcego ródłem naszych kłopotów. Nikt inny nie potrafi znęcić nasbardziej powabnš pokusš, niż ten stary rybak, łowišcy na wodach duszy ludzkiej, który takdobrze wie, jakš przynętę nałożyć na haczyk i jak zmienić zarzucenie wędki, by byłaatrakcyjna dla wszystkich ryb ale i dla nas, bez względu na nastrój. Cóż, nie wchodzšc wszczegóły, czy mam rację czy nie, takie jest moje zdanie.Aby służyć choć małym przykładem - bo jeżeli czytelnik myli, że te słowa sšpreludium do historii o morderstwie lub innych wielkich grzechach, jest w błędzie - wierzę, iżto sam Szatan lub przynajmniej jeden z jego wysłanników nakłonił mojš więtej pamięciprzyjaciółkę Lady Ragnall, by zapisała mi w spadku kasetkę z magicznym ziołem, zwanymTaduki.Można się spierać, czy użycie taduki, by na jego skrzydłach przenieć się, faktycznielub w wyobrani, w jakie odległe miejsce, by żyć tam przez chwilę i działać, to nieprzestępstwo, ale jednak miały wyczyn. Czyż jest złem, że możemy znaleć nowe drogi kuwiedzy albo wyobrani? Czemuż nie skorzystać z tego? Jednak zbrodniš jest złamać danesłowo, i włanie przez tę pokusę, która - wyznaję - jest dla mnie najbardziej ponętna na ziemi,a przynajmniej była w ostatnim okresie, złamałem mojš obietnicę.Po pewnym dowiadczeniu w Zamku Ragnall, przysięgałem sobie i Niebu, że żadnasiła na wiecie, nawet sama Lady Ragnall, nie zmusi mnie by wdychać te opary,rozpuszczajšce czas i spojrzeć na to, co może specjalnie, ukryte jest przed oczyma człowieka,nazywajšc rzecz po imieniu - jego zagrzebana przeszłoć lub prawdopodobna przyszłoć. Coja mówię? To wszystko to tylko sny, nic więcej, chociaż uważam, że te sny najlepiej zostawićniezbadane, ponieważ sugerujš zbyt dużo, a dusza zostaje nieusatysfakcjonowana. Lepiej żyćw niewiedzy, na którš jestemy skazani, niż lekko uchylać rożek welonu, niż oddawać sięwizjom rozbudzajšcym deliryczne nadzieje, które mogš okazać się jedynie wiatełkami nabagnach, kiedy zgasnš, pozostawiš nas w jeszcze większej ciemnoci.Teraz przejdę do historii mego upadku, do tego jak to się stało i do objawień, doktórych doszedłem, a które uznałem za ciekawe, obojętnie, co inni o tym mylš.Gdzie indziej opowiadałem, jak w kilka lat po naszej wspólnej przygodzie wrodkowej Afryce, jeszcze raz nawišzałem kontakt z owdowiałš Lady Ragnall i pozwoliłemdać się namówić na wdychanie w jej towarzystwie czarownego dymu zioła taduki, z którymzapoznała się, będšc w stanie załamania psychicznego, wpadłszy w ręce kapłanów dziwnejafrykańskiej religii. Pod wpływem owego zioła kurtyna czasu jakby się odsuwała i ona i jazobaczylimy siebie w roli mieszkańców Egiptu za czasów perskiej dominacji. W tamtymżyciu, jeżeli historia była prawdziwa, bylimy w bliskich stosunkach, lecz zanim ta zażyłoćosišgnęła punkt kulminacyjny we właciwym złšczeniu, kurtyna opadła i obudzilimy się wewspółczesnym wiecie.Następnego ranka wyjechałem, wielce zmieszany i bardzo przestraszony i więcej niespojrzałem na statecznš i pięknš Lady Ragnall. Po tym wszystkim czego dowiadczylimyczy też o czym nilimy, uznałem, że dalsze spotkania byłyby niezręczne. Także, prawdęmówišc, nie podobała mi się historia o przekleństwie, które przeladowało człowieka,obojętnie w jakim pokoleniu miałby się narodzić, który przedtem miał do czynienia z Amadš,pełnišcš rolę kapłanki Isis, bogini, którš zdradziła. Oczywicie takie starodawne klštwy toczysty nonsens. A poza tym - prawdš jest, że, obojętnie kim jestemy, jestemy przesšdni irzeczywicie los Lorda Ragnall, który polubił tę damę, był najbardziej nieprzyjemny iwymowny; to zbyt wiele, by zachęcić kogokolwiek do pójcia w jego lady. Poza tym,osišgnšłem wiek, w którym nie miałem ochoty, nawet w marzeniach, na przygody, w którewmieszane były kobiety, gdyż takowe, jak już zdšżyłem zaobserwować, wiodš do kłopotówtak pewnie, jak iskry lecš ku niebu.Lady Ragnall napisała do mnie, zapraszajšc do siebie, jak to uczyniła już dwukrotnie.Wykręciłem się, używajšc najzupełniej prawdziwych wymówek, chociaż teraz jużzapomniałem jakich, gdyż mojš najtwardszš intencjš było nigdy nie znaleć się w zasięgu jejpięknej i władczej osobowoci. W tym nie, obu nam danym, historia skończyła się, gdywłanie miałem polubić Księżniczkę i Kapłankę Amadę, którš była Lady Ragnall lub tylkojš przypominała. Rzeczywicie, wracajšc do zmysłów, po widzeniu, które u niej trwałosekundę lub dwie dłużej niż moje, wymknęło jej się, że rzeczywicie pobralimy się w jakiprymitywny, egipski sposób i chociaż wiedziałem, że to nonsens, widziałem, że naprawdęuwierzyła, i tak się stało.Chociaż ta scena miała miejsce dawno temu, niezmiernie niezręcznie jest przebywać zmajestatycznš kobietš, która jest więcie przekonana, iż była kiedy twojš żonš, do tegostopnia niezręczne, że może okazać się koniecznym uznać to, co ona przyjęła jakozatwierdzony, chociaż przerwany zwišzek.Z rozlicznych powodów tego nie chciałem zrobić, a wcale nie najmniejszym było, żemogłem zostać posšdzony że poluję na majštek. Poza tym, jak już powiedziałem, zawszegdzie w tle czaiła się ta klštwa; żywiłem goršcš nadzieję, że rozpozna moje wyrzeczenie sięsiebie i nie będzie zmierzać w moim kierunku. A gdyby - chociaż na myl o tym przechodzšmnie dreszcze - ten sen był prawdziwy, to już się zaczęło. Ja, Allan, Shabaka z dawnychczasów, jestem skazany na gwałtownš mierć z dala od kraju, w którym po raz pierwszyspojrzałem na słońce, jak to było ujęte w papirusie z krainy Kendah, którego tłumaczenie -pełne antycznej prostoty - przeczytałem w zamku. To los wszystkich tych, którzy dłońmi lubustami mieli dotknšć osoby Amady, Arcykapłanki Isis.Wracajšc do rzeczy. W odpowiedzi na mój drugi list z usprawiedliwieniemotrzymałem niezwykłš epistołę od lady. Oto ona:O, Shabaka, czemuż szukasz ucieczki przed sieciš Losu, gdy już jeste oplatany nićmi?Mylisz, że już nigdy, usadowieni razem, nie zobaczymy niebieskiego dymu taduki, jak unosisię i ogarnia nas, nie poczujemy jak jego subtelna siła porwie nasze dusze. Może i tak,chociaż z pewnociš nawet tam, gdzie jeste będziesz musiał uznać moc losu. Czy więc mniejsię boisz sam niż w moim towarzystwie? Co więcej, od tego towarzystwa nigdy nie uciekniesz,gdyż było z tobš od niepamiętnych czasów, jeżeli nie zawsze, i będzie przy tobie, gdy zganiesłońce.Jednak, skoro taka twa wola, żegnaj, aż do czasu, gdy spotkamy się w przeszłoci lubprzyszłoci, O Shabaka.AMADAKiedy skończyłem czytać tę szczególnš wiadomoć, przesłanš w koperciezapieczętowanej starodawnym egipskim piercieniem, który mój więtej pamięci przyjaciel,Lord Ragnall, znalazł i dał żonie, zanim zawładnšł nim straszny los, dosłownie poczułem sięsłabo i ułożyłem w fotelu, by dojć do siebie. Faktycznie była kobietš złowieszczš i na swójsposób podstępnš, niepodobnš do innych, która prawdopodobnie miała kontakt z tym, wštpięczy zamierzony, co jest ukryte przed ludzkociš. Teraz sobie przypomniałem, że kiedyspotkałem jš jeszcze jako szanownš Lunę Holmes w Zamku Ragnall na obiedzie przedlubem, byłem pod wrażeniem jej złowieszczego charakteru, emanujšcego z niej; gdyby jejprzyszły mšż był bardziej wrażliwy, też by to zauważył.Podczas naszego póniejszego zwišzku w Afryce towarzyszyło mi to przez cały czas ioczywicie przybrało na sile w trakcie wspólnego dowiadczenia z ziołem taduki. Terazponownie przepełniło mnie niczym tryskajšca fontanna i zatopiło mój osšd, pozbawiłocałkowicie rozsšdku, którym się szczycę. Z tego zmieszania wyłoniła się inna prawda; toznaczy, że od chwili, gdy pierwszy raz jš ujrzałem, zawsze mnie przycišgała i skryciekochałem jš. Nie było to gwałtowne i żarliwe uczucie, ale przecież ten sam człowiek możekochać wiele kobiet na różne sposoby i to równie szczerze.Przez pewien czas jej fantazje zawładnęły mnš i zaczšłem wierzyć, że zawsze bylimyi zawsze powinnimy być złšczeni; czułem także, że mam wobec niej jakie niepisanezobowišzania, że okazała się moim przyjacielem nie raz, a wielokrotnie i zawsze nim będzietak długo, jak będziemy trwać. Prawda, była żonš Ragnalla, jednak - nie mówię tego zpróżnoci, gdyż Bóg wie, że jest mi to obce - nagle przekonałem się, że jej prawdziwa naturazwracała się ku mnie,...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]