10933, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Thomas HarrisCzarna NiedzielaO autorzeThomas Harris urodził się w Tennessee, dorastał w Missisipi, dyplom uniwersytecki uzyskał na uczelni w Baylor. Po ukończeniu studiów podjšł pracę w Waco (Teksas) w "Tribune Herald", zaczynajšc od zajęcia gońca, a kończšc na stanowisku reportera kroniki policyjnej. W tym czasie współpracował dorywczo z różnymi czasopismami, drukujšc swoje artykuły, następnie przeniósł się do Nowego Jorku i tam rozpoczšł prace w Associated Press jako reporter i redaktor odpowiedzialny. Wlanie wtedy wspólnie z kolegami reporterami Samem Maullem i Dickiem Rileyem - wpadł na pomysł, który z czasem posłużył jako temat do powieci "Czarna Niedziela".Przełożyła: DANUTA KOZICKAAMBERTytuł oryginału: BLACK SUNDAYOpracowanie graficzne: DARIUSZ CHOJNACKIRedaktor techniczny: JANUSZ FESTURCopyright Š 1975 by Thomas HarrisAli rights reserved For the Polish editionCopyright Š by Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o. Warszawa 1991ISBN 83-85079-40-8Rozdział 1Noc zapadła, zanim lotniskowa taksówka z trudem zdołała pokonać dziewięciokilometrowy odcinek nadbrzeżnej drogi prowadzšcej do Bejrutu. Z jej tylnego siedzenia Dahlia lyad obserwowała, jak w ostatnich blaskach dnia biel ródziemnomorskich fal ustępuje szaroci. Mylała o Amerykaninie. Będzie musiała odpowiedzieć na wiele pytań zwišzanych z jego osobš.Taksówka skręciła na rue Yerdun i powoli zaczęła się posuwać w kierunku centrum miasta, do Sabry pełnej palestyńskich uciekinierów. Kierowca nie potrzebował wskazówek. Rzucił badawcze spojrzenie w lusterko wsteczne, wyłšczył wiatła i wjechał na małe podwórze opodal rue Jeb el-Nakhel. Na podwórku panowały grobowe ciemnoci. Dahlia słyszała odległy szum ruchu ulicznego i rytmiczny odgłos stygnšcego silnika. Upłynęła minuta.Taksówka zakołysała się, gdy przednie i tylne drzwi otwarto gwałtownie z obu stron i silne wiatło latarki olepiło kierowcę. Dahlia poczuła zapach oliwy z pistoletu trzymanego zaledwie o kilka centymetrów od jej oka.Mężczyzna z latarkš podszedł do tylnych drzwi samochodu, pistolet zniknšł.Djinniy powiedziała cicho Dahlia. Wysišd i id za mnš odezwał się po arabsku z akcentem górali z Dżabal.W cichym, bejruckim pokoju czekał na Dahlię lyad surowy trybunał. Hatez Najecr, szef operacyjnej komórki wywiadowczej Jihaz al-Rasd (RASD), skupiajšcej samš mietankę al-7Fatah, siedział przy biurku z głowš opartš o cianę. Był to wysoki mężczyzna z małš głowš. Między sobš podwładni nazywali go modliszkš. Człowiekowi, na którym skupiał całš uwagę, robiło się niedobrze i czuł się porażony.Najeer był przywódcš Czarnego Wrzenia. Nie wierzył w koncepcje wyrażane w słowach ,,sytuacja na Bliskim Wschodzie". Wizja przywrócenia Palestyny Arabom nie nastrajała go optymistycznie. Wierzył w zagładę, w ogień, który oczyszcza. W to samo wierzyła Dahlia lyad.Podobnie dwaj pozostali mężczyni obecni w pokoju: Abu Ali, zawiadujšcy oddziałami dokonujšcymi zamachów z ramienia Czarnego Wrzenia we Francji i Włoszech, oraz Muhammad Fasil, specjalista od zaopatrzenia i projektodawca ataku na wioskę olimpijskš w Monachium. Obaj byli członkami RASD mózgu Czarnego Wrzenia. Ich pozycja nie została nigdy zaakceptowana przez szersze kręgi ruchu bojowników palestyńskich, gdyż Czarny Wrzesień tkwi w łonie al-Fatah jak pożšdanie w ciele.Włanie ci trzej ludzie zadecydowali, że Czarny Wrzesień uderzy teraz na terenie Stanów Zjednoczonych. Powstało chyba z pięćdziesišt kolejno odrzucanych planów. A przez ten czas amerykańska broń bez przerwy napływała do izraelskiego portu w Hajfie.Wreszcie powstał odpowiedni plan i teraz jeli tylko uzyska aprobatę Najeera przeprowadzenie całej akcji znajdzie się w rękach młodej kobiety, która włanie weszła do pokoju. Dahlia odłożyła galabije na krzesło i obrzuciła ich spojrzeniem. Dobry wieczór, towarzysze.- Witaj, towarzyszko odparł Najeer. Nie wstał, gdy weszła do pokoju. Nie wstali też dwaj pozostali mężczyni. Przez rok pobytu w Stanach Dahlia zmieniła się. W spodniumie wyglšdała szykownie i jakby rozbrajajšco.Amerykanin jest gotów. Z przyjemnociš mogę powiedzieć, że da sobie radę. On tym żyje.- Czy ma wystarczajšco silnš wolę?Miała wrażenie, jakby Najeer czytał jej myli.- Jest dostatecznie silny. Zresztš ma we mnie podporę i polega na mnie.Domylam się tego z twoich raportów, ale kod jest kiepski. Mamy jakie pytania, Ali?Abu Ali spojrzał na Dahlię uważnie. Pamiętała go z wykładów psychologii na Amerykańskim Uniwersytecie w Bejrucie.Czy ten Amerykanin zawsze sprawia wrażenie rozsšdnego? zapytał.Tak.Ale uważasz, że jest obłškany?Zdrowie psychiczne i racjonalne zachowanie to nie to samo, towarzyszu.Czy jego uzależnienie od ciebie wzrasta? Czy miewa okresy, kiedy cię nienawidzi?Czasami bywa wrogo usposobiony, ale teraz już rzadko.Jest impotentem?Twierdzi, że od powrotu z Północnego Wietnamu do chwili naszego spotkania, dwa miesišce temu, był impotentem.Dahlia przyglšdała się Alemu. Z oszczędnych, zręcznych gestów i wilgotnych oczu przypominał jej mangustę.Wierzysz, że uda ci się przemóc jego impotencję?To nie jest kwestia wiary, towarzyszu, lecz władzy. A w tym pomaga mi moje ciało. Gdyby strzelba była skuteczniejsza, użyłabym strzelby.Najeer skinšł głowš z uznaniem. Wiedział, że mówiła prawdę. Dahlia pomagała w szkoleniu trzech japońskich terrorystów, którzy dokonali zamachu na lotnisku w Lód pod Tel-Awiwem, zabijajšc bez wyboru kogo popadnie. Poczštkowo było ich czterech. W czasie szkolenia jeden się załamał i Dahlia, na oczach trzech pozostałych, roztrzaskała mu głowę ze schmeis-sera.- Skšd masz pewnoć, że w przypływie wyrzutów sumienia nie wyda cię amerykańskim władzom? nalegał Ali.Co by na tym zyskali, gdyby to zrobił? Jestem drobnš płotkš. Zdobyliby materiały wybuchowe, ale przecież oni i tak majš dużo plastiku, o czym my wiemy aż za dobrze. Ostatnie słowa Dahlii skierowane były do Najeera, który obrzucił jš ostrym spojrzeniem.Izraelscy terroryci niemal stale używali amerykańskiego plastiku C-4. Najeer przypomniał sobie, jak wynosił ciałoswego brata ze zdemolowanego mieszkania w Bhandoum, a potem wrócił jeszcze, żeby odnaleć jego nogi.Amerykanin zwrócił się do nas, bo potrzebne mu były materiały wybuchowe, o czym wiecie, towarzyszu cišgnęła Dahlia. Mnie będzie potrzebował jeszcze w innych sprawach. Nie urażamy jego przekonań politycznych, ponieważ on nie ma żadnych. Również termin sumienie" nie może mieć tu zastosowania w normalnym tego słowa znaczeniu. On mnie nie zdradzi.Przyjrzyjmy mu się jeszcze raz powiedział Najeer. -Ty, Dahłio, starała się go poznać od jednej strony. Pozwól, że przedstawię ci go w zupełnie innych sytuacjach. Ali, możemy zaczynać?Abu Ali ustawił na biurku szesnastomilimetrowy projektor filmowy i zgasił wiatła.Dostalimy ten film, towarzyszko, całkiem niedawno z pewnego ródła w Północnym Wietnamie. Amerykańska telewizja pokazała go raz, zanim znalazła się w House of War. Wštpię, czy to widziała.Na cianie zamajaczył niewyrany obraz czołówki z numerem filmu, któremu towarzyszył niezrozumiały bełkot spikera. W miarę jak tama przesuwała się coraz szybciej, nieartykułowane dwięki przekształciły się w hymn Wietnamskiej Republiki Demokratycznej, a na rozwietlonym kwadracie ciany pojawił się obraz pobielonej izby. Na podłodze siedziało dwudziestu czterech amerykańskich jeńców wojennych. Obrazu dopełniał pulpit z mikrofonem. Do pulpitu podszedł wolnym krokiem wysoki, wymizerowany mężczyzna. Miał na sobie workowaty jeniecki mundur, skarpetki i sandały z rzemyków. Jednš rękę chował w fałdach kurtki, druga trzymał płasko na udzie, gdy kłaniał się oficjalnym gociom siedzšcym w pierwszym rzędzie. Zwrócił się do mikrofonu i zaczšł wolno mówić.Nazywam się Michael J. Lander. Jesieni komandorem porucznikiem amerykańskiej marynarki wojennej. Dziesištego lutego 1967 roku zostałem wzięty do niewoli w trakcie zrzucania bomb zapalajšcych na szpital cywilny pod Ninh Binh... pod Ninh Binh. Mimo że moje zbrodnie wojenne nic budzš wštpliwoci. Wietnamska Republika Demokratyczna nie ukarała mnie, lecz pokazała jedynie cierpieni.-i spowodowa-10ne zbrodniczymi czynami takich jak ja i inni... i inni. Żałuję tego, co zrobiłem. Przykro mi, że zabijalimy dzieci. Zwracam się do narodu amerykańskiego, żeby przerwał tę wojnę. Wietnamska Republika Demokratyczna nie czuje... nie czuje wrogoci do narodu amerykańskiego. To sprawa podżegaczy wojennych, którzy sprawujš władzę. Wstydzę się tego, co zrobiłem.Kamera pokazuje pozostałych jeńców, siedzšcych jak pilni uczniowie w klasie, o twarzach starannie wypranych z jakiegokolwiek wyrazu. Na koniec rozlega się hymn.Doć toporne dzieło odezwał się Ali, którego angielszczyzna była niemal płynna. Tę rękę niechybnie przywišzali mu do boku.Ali bacznie obserwował Dahlię w trakcie projekcji filmu. Gdy na ekranie pojawiło się zbliżenie wychudłej twarzy Landera, jej oczy rozszerzyły się na chwilę, ale wyraz jej twarzy pozostał niewzruszony.Zrzucał bomby zapalajšce na szpital powiedział Ali w zadumie. Ma więc niejakie dowiadczenie w takich sprawach.Schwytano go, kiedy leciał helikopterem ratunkowym po załogę zestrzelonego Phantoma powiedziała Dahlia. Czytalicie mój raport.Czytałem to, co on ci opowiedział odparował Najeer.On mówi mi prawdę. Nie kłamie. Mieszkałam z nim dwa miesišce i wiem.Właciwie to drobiazg - stwierdził Ali. Jest kilka innych spraw, które nas bardziej interesujš.Przez następne pół godziny Ali zadawał jej pytania dotyczšce najintymniejszych zachowań Amerykanina. Kiedy skończył, Dahlia miała wrażenie, że w pokoju pojawił się jaki zapach. Prawdziwy, czy tylko wyimaginowany, przeniósł Dahlię w przeszłoć, do obozu uchodców palestyń... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marucha.opx.pl