10936, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wac�aw potockiNOWY ZACI�G pod chor�giew star� tryumfuj�cego Jezusa, Syna Bo�ego, nad �wiatem, �mierci� i piek�em, gdzietraktamentem doczesne b�ogos�awie�stwo,�o�dem weso�e sumnienie, wys�ug� korona kr�lewska, kt�ra ju� niezliczonemu tego towarzystwu znaku na wieki wieczne kwitn�cym okry�a laurem skro�; Krzy�alboHistoria krwawej m�ki i niewinnej �mierci Chrystusa Pana, Zbawiciela �wiata, naprz�d z �wi�tych, a potem z powa�nych ko�cio�a bo�ego kaznodziejskich pismojczystym przez Wac�awa z Potoka Potockiego podczaszego krakowskiego wyra�ona rymem Roku pa�skiego MDCLXXIX, dnia l augustaDO NABO�NEGO CZYTELNIKAWiem ju�, wiem, co mi rzeczesz: Nie traw czasu marnieAni �am g�owy, pe�ne tego s� drukarnie;Nie kupi nikt, nie czyta, cho� b�d� najta�sze,Le�� molom opasem. Gdyby to rochma�szeBajki owe, co na �wiat wychodz� z Pary�a,Rychlej by� czytelnika znalaz� ni� do Krzy�a;Spowszednia� ju� i dosy� ludziom do zbawieniaSamego na� w ko�ciele oczyma patrzenia.Nowiny zawsze woli cz�owiecza natura,Powszednie rzeczy gardzi, stare ju� potura.Taki jest smak na wiosn�; by najwi�cej wa�y,Je�li si� czego g�bie swowolnej zaba�y,I dla onej pokrzywki, co si� zazieleni,Albo marnego raczka, odst�pi pieczeni,Chocia� drugi przyp�aca apetytu zdrowiem.Taki jest zapach wonny, za fijo�ek bowiemDa�by drugi wielk� rzecz; k�dy� si� nie w�oczyCz�owiek po �wiecie, �eby tylko napas� oczy.Niedawno� p�aci� sukno po z�otych dwudziestu;Spytaj�e dzi�: ma�o co dro�sze od breklestu.C� o �akomych uszach rozumie�? Ja k�ad�,�e tu maj� najwi�ksz� przed zmys�ami wad�;St�d posz�y, st�d gazety, i l�dem, i flot�,Uszy ciesz�, cho� czasem i leda co plot�.Gdyby mia� kaznodzieja powt�rzy� kazanie,Nie poszed�by galantom do ko�cio�a na nie.Nowiny nam smakuj�, tym dajemy ucha,Nie my�limy, �e co dzie� B�g pacierza s�ucha,K�dy o jedno wszytko i jednymi s�owyProsimy (gdyby nam tak: importun gotowy!).P�ki by�a u ludzi �mier� Pa�ska nowin�,Poty bogobojno�ci�, poty cnot� s�yn�(Co �wi�tych w pierworodnym liczono ko�ciele!Dzi� nie masz i jednego, cnotliwych niewiele);Skoro przez lat p�tora tysi�ca spowszednie,Nast�pi�y bajeczki, historyjki, brednie,Lada babskie komenty - lecz �e rzeczy nowe,Musia�y im da� miejsce zbawienne i zdrowe.Jednak ja na to wszytko oczy swoje mru��:Nie b�d�li m�g� ludziom, Bogu si� przys�u��.Dobrze trafi�, dobrze si� z moim zejd� cylem,Kiedy �mier� Jezusowe, jakim mog� stylem,Ku wieczystej boskiego chwale majestatu,Prostym wierszem polskiemu prezentuj� �wiatu.Stare� pisz� nowiny; co gorsza, �e na z�yCzas wieku tego: gdzie� by lektora nalaz�y?Bo gdyby im kalendarz na my�l nie przywodzi�Co rok, zapomnieliby, �e si� Chrystus rodzi�;�e umar� za ich grzechy, i to� ludzie wiedz�.C� dalej? Chwa�a Bogu �yj�, pij�, jedz�.Tym�e grzesz� bezpieczniej, �e ju� za ich z�o�ciDo�� ojcowskiej uczyni� Syn sprawiedliwo�ci.Ale znowu nie stare; c� za ludzkie lata:Ju� ich ci nie s�uchaj�, kt�rzy zeszli z �wiata.Odt�d rachuj, jako� wszed� do rozumu, cz�ecze:Ledwie si� pi��dziesi�t lat rzeczom tym przewlecze,Jako� je s�ysza�, dziadu; a je�li masz syny,Daleko im mniej - c� to za stare nowiny!Wtenczas gdy ludzie d�u�ej, ni� my �yjem, rosn�,Przed potopem, bywa�a nasza zima wiosn�,Nasza staro�� dzieci�stwem: w�dy� p�ki nie minieWiosna, miewaj� wszyscy ludzie smak w nowinie.Now� nios� Pa�skiego jagod� wam cia�a,Kt�ra s�o�cem mi�o�ci na krzy�u doj�ra�a:Pe�en owoc rozkoszy przy szczyrej pokucieI lekarstwo na wieczne Adamowe strucie.Wam je nios�, prawdziwi katolicy (gdy�emWidzia�, kt�rzy dla kszta�tu �egnali si� krzy�em),Wszytkim smutnym pociech� i w �alach podpor�,Kt�rej sam w sobie z Pa�skiej �mierci miar� bior�,Osierocony ociec z dwojga wdzi�cznych dzieci;Bo on dlatego umar�, dlatego w dzie� trzeciGwa�ci gr�b zmartwychwstawszy, �mierci kos� �omie,I nie opar� a� w samej piekielnej si� bromie," �eby nam ani szatan, zguby naszej pilny,Ani �mier�, ani piek�o, ani �wiat by� silny.Lecz �e tak �wi�ta, wielka i trudna robotaAni jest mojej r�ki, ani m�zgu z b�ota,O Jezu, kt�rego ran niezbrodzona g��bia,611 Racz mi pi�ra z onego, u�yczy� go��bia,Kt�ry si�, co widzia�a niezliczona rzesza,Nad twoj� bosk� g�ow� przy Jordanie wiesza;A co r�ka na papier inkaustem kry�li,Drukuj krwi� sw� na sercu i na mojej my�li.PRZEDANIE(11)Nowy jarmark i dot�d jeszcze nie s�ychanyW starym si� Jeruzalem pocz��: s�ug na pany.Dot�d swe niewolniki, swe panowie s�ugiPrzedawali (czeg� czas nie wywr�ci d�ugi?);Dzi�, przed Wielk� Niedziel� (rozumiej o �redzie),S�uga z panem, z mistrzem swym ucze� na targ jedzie.Judasz przeda� Jezusa, a co gorsza z wiela,Cz�owiek Boga, stworzenie marne Stworzyciela.Kog�, prosz�, tak drogi towar nie spanoszy?Pytam: za co go przeda�? Za trzydzie�ci groszy.(14)Przeb�g, w c� cz�eka ��dza przekl�ta nie musi!Nie pragnie tego o�lep, czego nie ukusi;Ale skoro skosztuje, tak si� chciwie chwyci,�e i dusze od�ali, a cia�o nasyci.Czemu�e� w�dy przy targu nie wym�wi� z�ota?Mog�a ci� taka� lepsz� monet� doj�� kwota.Nie chce z�oto by� cen� swego Stworzyciela,Kt�re �e smutne serca zwykle rozwesela,Wiedzia�o, �e przyjdzie targ Judaszowi zruci�,Przyjdzie po tym weselu pr�dko si� zasmuci�.(18)O duchowne rabinom chodzi�o dochody,Bo, ni� ko�ci�, ko�cielne rzeczy k�ad� wprz�dy:�eby sto�y i �awy, i listwy ocali�,Grunt, na kt�rym ca�y dom zawisn��, obali�.C�, kiedy im niedzielna pompa w oczach stanie,Jakie do Jeruzalem jego przyjechanie,Jako szaty pod nogi posp�lstwo mu �ciele,�piewaj� ma�e dziatki; kwiatki, drudzy zieleSyp� przede�; a skoro o tym poczn� radzi�,Inaczej nie, tylko go rych�o z �wiata zg�adzi�.(19)Tedy za obwieszczeniem w dom arcybiskupiWszytko si� izraelskie duchowie�stwo kupi.Wnet zgoda na tym stanie, �eby Pana zabi�,Nie chc�li od ko�cio�a posp�lstwa odwabi�;Ale kiedy i jako, uwa�ywszy z gruntu.Porwa� go niebezpieczne dla miejskiego buntu:�wi�ta wielkie za pasem, kiedy, wedle skryptuMoj�eszowego, wy�cia pami�tk� z EgiptuW wielkonocnym baranku ich zakon obchodzi;Ima� si�, a c� gubi� nikogo nie godzi.(21)A w tym diabe� w Judasza, Judasz w one schadzk�.Zl�kn� si� �ydzi, bo im chodzi o zasadzk�:Znaj� go przy Jezusie, wiedz�, �e kolegaApostolski; �e maj� mi�dzy sob� szpiega.Ale ten, zdarszy czo�o niewstydliwe �ydom:"Co mi chcecie da�? - rzecze - a ja wam go wydam."S�uchaj� z podziwieniem, w�tpi� drudzy: gdzie si�Kupiec wzi�� przez jarmarku, a prawie na cz�ste?To� skoro ma�� cen� powie przed biskupem,Do s�owa targ o Pana stan��, i z litkupem.(24)St�d Judasz szed� do Pana, jak si� wy�ej rzek�o;�ydostwo si� po swoich mieszkaniach rozwlek�o,Czekaj�c, upatrzywszy rych�o ten pogod�,Da im zna� o Jezusie. To by�o we �rod�.[........... .......]WIECZERZA PA�SKA(31)Tedy z dwunast� swoich aposto��w �ledzie.Na takie bezpiecze�stwo Judasz si� zdob�dzie,Ze te� siad� mi�dzy nimi, zdrajca Pa�ski, spo�em,Stokro� godniejszy ze psy gry�� ko�ci pod sto�em.Jedz� wszyscy; ten zdrajca, wspominaj�c wy�cieZ egipskiej n�dze, w wi�ksz� lezie oczywi�cie.[............. . . . . .]UMYWANIE N�G APOSTOLSKICH(53)Jeszcze sta�a wieczerza, jeszcze wszyscy siedz�U sto�u; sam wsta� Jezus, lecz po co, nie wiedz�.To� przepasawszy bia�� �wi�te biodry �cierk�,Z wielk� wzgard� i z wielk� swoj� poniewierk�,Nieba, ziemi� i wszytkie w r�ku swych narodyMiawszy od Ojca, nala� na miednic� wodyI z�o�ywszy do ziemie one cz�onki czyste,Umywa uczniom nogi. C� czynisz, o Chryste?C� ci� do tak wzgardzonej us�ugi i pod�ejA prawie niewolniczej za wzgl�dy przywiod�y?(54)Oni si� niech przed tob� do ziemie uni��,Niech �zami kropi�, niechaj stopy twoje li��,Kt�re wczora (na czym si� zgorszy� Judasz hardy)Zla�a Maryja drogiej ma�ci� szpikanardy.Niebo, natura, tego wstydz� si� anieli,Co im na my�l nie pad�o, czego nie widzieli.O przedziwna mi�o�ci! o wielka pokoroBoska przeciw lichemu stworzeniu! Wi�c skoroDo Piotra dla mycia n�g jego przyjdzie z brudu,Nie mo�e tak strasznego znie�� na sobie cudu.(56)Grzeczniejszym si� tu Judasz ni�eli Piotr stawi,Nie wzdryga ani d�ugo dyskursami bawi,Bez wszelkich ceremonij z wczorajszego choduK�adzie obie w miednic� nodze, a� do spodu.W�dy� go ju� �ydom, cz�ecze, zaprzeda�, przekl�ty,Nie masz prawa do niego! dlaczego� mu pi�ty�cierwu swego my� dajesz, kt�ry w kr�tkim czasieAlbo ptaki, lub zwierz�w drapie�nych napasie?Ziemi� liza�, po kt�rej Pan nasz chodzi� co dzie�,Nie nogi do umycia k�a��, czego� niegodzien!ODE�CIE JUDASZOWE(60)Co masz czyni�, Judaszu, czy�e ju� co pr�dzej,Bo si� nazad �ydowie upomni� pieni�dzy.Id�, k�dy masz i��, droga czeka ci� otwarta,Masz ka�auza: lepszy by� nie mo�e nad czarta.Nogi� umy�, na ga��� wi�c by si� nie bawi�;Wzi��e� na straw� chleb, lecz waruj si� udawi�.To po kacie, i wsz�dy gani� tak� spraw�:Do piek�a idziesz, wzi�wszy do nieba na straw�.Albo si� nawr��; trudno, kogo czart zatwardzi,Kto mu si� da na pow�d, cho�by chcia� najbardziej.(61)Skoro go Pan kawa�kiem chleba inszym wyda�Omoczonym w przystawce, nie rzk�c si� nie wstyda�,Ale jeszcze urazi�; pos�piwszy skronie�bem kiwnie i od sto�u jako up�och wionie.A dok�d�e, Judaszu? w�dy� i pies od cz�ekaWzi�wszy kawa�ek chleba tak w skok nie ucieka!Albo� co zjad� w tym chlebie, coc go Pan udzieli�Nad insze aposto�y, �e� si� tak odstrzeli�?Nie obej�ry si� nazad; wo�aj, nie us�uchnie,Je�li ruszywszy sad�a pies ucieka z kuchnie.CHRYSTUS PAN W OGR�JCU(73)Wi�c po d�ugiej rozmowie, po d�ugiej przestrodzeChrystus z aposto�ami swoimi na drodzeDo wioski Getsemani, ma�ej, niepoczesnej,Idzie na on sw�j nocleg ostatni, niewczesny.Ze d�d�a idziesz pod rynn�, �mierci szukasz, Panie?Tu �ydom termin, wiedz�c, �e ci� tu zastanie,Bywaj�c dawno z tob�, Judasz zdrajca znaczy;Za morze albo k�dy p�d� na pusz...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]