10964, - █▀ KSIĄŻKI [CZ3]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Danuta WawiłowWIERSZYKARNIAIlustrował TOMASZ BOROWSKINasza KsięgarniaŠ Copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia", Warszawa 1993Projekt okładki i stron tytułowych Zenon PoradaMIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNAIm. H. SIENKIEWICZA05-800 Pruszków, Al. Wojska Polskiego 34 , tel. 758-88-91FILIA Nr 2 Wypożyczalnie dla IiKałużyciKAŁUŻYCIJuż od rana na podwórzu, wród patyków i wród lici, przykucnęli nad kałużš pracowici kałużyci. Wygrzebujš brud z kałuży, niech kałuża będzie czysta! Pełne ręce ma roboty każdy dzielny kałużysta! Rękawiczkš i chusteczkš dwóch błocistów chodnik czyci. Obrzucajš się szyszkami bardzo dzielni szyszkowici. Dwie kocistki pod ławeczkš cukierkami karmiš kota...wištek, pištek czy niedziela, na podwórku wre robota!JAK JA SIĘ NAZYWAM- Powiedz, jak ty się nazywasz?- Ja się wcale nie nazywam! Ja się wcale nie nazywam, tylko kwiatki sobie zrywam!- Powiedz, jak ty masz na imię?- Bardzo różnie mam na imię! Ciapcia w lecie,Klapcia w zimie -bardzo dziwnie mam na imię!- Powiedz, ile ty masz lat?- Ja mam bardzo dużo lat, ja mam bardzo mało lat, ja mam latcały wiat!NIEWIDZIALNA PLASTELINAUlepiłam mamie domek z niewidzialnej plasteliny, dwa okienka, dwa kominy z niewidzialnej plasteliny. A w okienkach kwiatki bratki z niewidzialnej plasteliny, a dla taty krawat w kwiatki z niewidzialnej plasteliny. Ulepiłam sobie pieska mięciutkiego, z czarnym pyszczkiem, lalki, Kasię i Tereskę, i pistolet, i siostrzyczkę. Namęczyłam się ogromnie, stłukłam łokieć, zbiłam szklankę... Mama, tata, chodcie do mnie! Mam tu dla was niespodziankę! Czemu na mnie tak patrzycie i zdziwione macie miny? Czycie nigdy nie widzieli niewidzialnej plasteliny?LISTYW bardzo pięknej sukni w kwiaty pisze mama list do taty:Kochany tato!Bardzo cię kocham!IKochany tato!Nudno mi trochę!Więc kup mi, proszę,trzy niespodzianki:żywego pieska,misia i sanki,i jeszcze rower,i jeszcze za tobardzo cię kocham,kochany tato!" W pięknej kurtce od piżamy pisze tata list do mamy:Kochana mamo!Jestem już grzecznyi nie grymaszęprzy zupach mlecznych!Więc kup mi, proszę,trzy niespodzianki:lalkę i pralkę,i wycinanki,i jeszcze farbykup mi tak samo!Bardzo cię kocham,kochana mamo!" Tutaj się kończy zabawa cała -mama córeczkę spać zawołała.URODZINKITak bym chciała, tak bym chciała, żeby były urodzinki! U chłopczyka czy dziewczynki, u kucyka czy sardynki -wszystko jedno, wszystko jedno, byle były urodzinki!Żeby było dużo goci, i Mateusz, i Grażynka, dla każdego moc pysznoci, wszystkie stoły w upominkach, na tych cudnych, na nienudnych, na wesołych urodzinkach!A jak zjemy wszystkie kremy, czekoladę i rodzynki, upominki rozwiniemy, upaćkamy się jak winki, to z radoci podskoczymy i powiemy do rodzinki: Niech żyjecie, niech żyjemy i niech żyjš urodzinki!"8MAMA MA ZMARTWIENIEMama usiadła przy oknie. Mama ma oczy mokre. Mama milczy i patrzy w ziemię. Pewnie ma jakie zmartwienie.. Zrobiłam dla niej teatrzyk -a ona wcale nie patrzy. Przyniosłam w złotku orzecha -a ona się nie umiecha. Usišdę sobie przy mamie, obejmę mamę rękami i tak jej powiem na uszko:Mamusiu, moje jabłuszko! Mamusiu, moje słoneczko!..." Mama umiechnie się do mnie i powie: Moja córeczko".WIECZÓRNadchodzi wieczór cały niebieski: niebieskie drzewa, niebieskie pieski, niebieskie ręce, niebieskie głowy, i tylko księżyc pomarańczowy.POŻAŁUJ MNIE!Jak się będziesz gniewać na mnie,to ołówki ci połamię,słonia ci nie narysujęi pałacu nie zbuduję!Z kuchni wezmę ci zapałki,potnę obrus na kawałki,będę płakać coraz gorzej,aż napłaczę całe morzei ci wszystkie ksišżki zmoknš,i wyrzucę cię za okno!Albo zaraz mnie pożałuj... Albo zaraz mnie pocałuj!...LATODaj mi rękę, mamusiu, pójdziemy na rosę! Trawa będzie zielona, my będziemy bose.Drzewa będš zielone, góry będš zielone, chmury będš zielone, wielkie i puchate! Domy będš zielone, dymy będš zielone... Wiesz, dlaczego zielone? Bo to będzie lato!10ZAPACH CZEKOLADYPrzyszedł do nas wujek Władek, przyniósł wielkš czekoladę z orzechami, z rodzynkami, w pięknym pudle z obrazkami. Jeli będę grzecznie siedzieć, dadzš mi jš po obiedzie... Choć zamknięta jest szuflada, wszędzie pachnie czekolada. Układanki chcę układać -wszędzie pachnie czekolada. Gdy na nowy rower wsiadam -wszędzie pachnie czekolada. Kiedy z lalkš sobie gadam -wszędzie pachnie czekolada. Czy kto może mi powiedzieć, kiedy będzie po obiedzie? Bo nie mogę żyć w spokoju, gdy ten zapach jest w pokoju!STRASZNIE WAŻNA RZECZMama, przestań zmiatać miecie! Chcę powiedzieć ci w sekrecie strasznie ważnš rzecz: były sobie dobre wróż... jedna miała krótkie nóż... druga miała dwie papuż... i wielgachny miecz!Mama, nie pisz, tylko słuchaj! Zaraz powiem ci do ucha strasznie ważnš rzecz: była sobie wielka much... raz urwała się z łańcuch... zjadła tacie pół kożuch... i uciekła precz!Mama, już się nie złoć na mnie! Słowo daję, ja nie kłamię! Będę bardzo grzecz... Mama, ja cię bardzo kocham! Nie żartuję ani trochę! Przecież jak się kogo kocha, to jest ważna rzecz!KOPARECZKANie chcę z mamš ić do parku,wolę bawić się koparkš,mojš starš,ukochanš,połamanš,podrapanš.Po dywanie pojedzimy,posyczymy, powarczymy,wykopiemy w ziemi dziurę,dostaniemy za to w skórę.11Dzisiaj przyszedł wujek z ciociš,przyniósł dla mnie wielki pocišg,taki nowy,taki liczny,kolorowy,elektryczny.Co tu robi ta kopara,taka brzydka, taka stara?Pod nogami mi się plšcze!Niech już lepiej leży w kšcie!Stacja Kraków!Stacja Będzin!Pocišg pędzi,pocišg pędzi...Teraz stacja Międzyzdroje!Pocišg pędzi, a ja stoję...Dajcie mojš kopareczkę,chcę pobawić się troszeczkę!Mojš starš,ukochanš,połamanš,podrapanškopareczkę!12TAKI WIELKI PIESZa tym domem stoi buda i w tej budzie jest -tylko nie bój się, tatusiu!tylko nie bój się, tatusiu! taki wielki pies.Ma czerwony wielki jęzor i ogromne kły -tylko nie bój się, tatusiu!tylko nie bój się, tatusiu! i jest strasznie zły!Tylko nie bój się, tatusiu, przecież jest nas dwóch!Widzisz, nawet nie zaszczekał! Taki wielki, a ucieka! Ale z ciebie zuch, tatusiu! Ale z nas jest zuch!POKRZYWAStoi pod płotem pokrzywa i patrzy na wszystkich krzywo. Nikt jej nie lubi na wiecie! Nikt z niej wianuszków nie plecie i do bukietów nie zrywa! Każdy jš tylko przezywa! Biedna, ach, biedna pokrzywa! Szedł sobie chłopiec przez drogę -pokrzywa cap go za nogę! Przebiegło wesołe prosię -pokrzywa łup je po nosie! Stoi pod płotem pokrzywa, okropnie jest nieszczęliwa.zooW ZOO jest wesoło, ludzie chodzš wkoło, byk ma duże rogi, bocian nie ma nogi, foka siedzi w stawie, nie widać jej prawie. Słonie wodę pijš, niedwiedzie się bijš, sowa w domku siedzi, boi się niedwiedzi.Ale najładniejsze sš zielone rybki, patrzš sobie na mnie zza zielonej szybki i zębów nie majš, i rogów nie majš, i tylko tak sobie pływajš, pływajš, pływajš, pływajš, i się umiechajš...13JAK TU CIEMNO!Jak tu ciemno! Jak tu ciemno! Mama, mama, posied ze mnš!Za firankš kto się chowa, czarne skrzydła ma jak sowa. Popatrz, popatrz, tam wysoko wieci w mroku jego oko! Czy on tutaj nie przyleci? Czy on nie je małych dzieci? Mama, powiedz mu: A kysz!" Mama, pisz?14Jak tu ciemno! Jak tu ciemno! Tata, tata, posied ze mnš!Tam za oknem wiatr się gniewa, krzyczy, gwiżdże, szarpie drzewa. A jak cicha, zaraz słychać, jak co w rurze głono wzdycha. Czy to co, co mieszka w rurze, to jest małe? Albo duże? Tata, może to jest mysz? Tata, pisz?Jak tu ciemno! Jak tu ciemno! Kto posiedzi teraz ze mnš?Wiem! Pod kołdrę głowę schowam! Będę dziuplę miał jak sowa, będę norkę miał jak chomik, będę miał swój własny domek! Będę domek miał malutki i cieplutki, i mięciutki...Jak tu ciemno! Jak tu fajnie! pię...MARZENIEIdzie pani po ulicy,cztery pieski ma na smyczy.A ja sobie wzdycham skrycie:taka pani to ma życie!Prawda?Wszyscy ludzie kogo majš, kogo głaszczš i kochajš, komu szepczš co do ucha i się cieszš, że ich słucha... Prawda?Ja też chciałabym takiego, choćby nawet najmniejszego, choćby nawet naj brzydszego pieska!Mógłby sobie być buldogiem -karmiłabym go twarogiem. Mógłby sobie być seterem -biegłby ze mnš na spacerek.I15Mógłby sobie być ratlerkiem -brałabym go pod kołderkę. A jak nie chciałby być nikim, mógłby sobie być chomikiem... Prawda?16A JAK BĘDĘ DOROSŁA...Jak mi ręce urosnš,jak mi nogi urosnš,jak już będę dorosłai wysoka jak sosna,to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?To na pewno zostanę lekarzem!Przyjdę w białym fartuchu,mamie zajrzę do ucha,tatę klepnę po brzuchu,powiem: Trzymaj się, zuchu!",i zapiszę, zapiszę, zapiszę... no, co?I zapiszę paskudne lekarstwo!Co mi płacze i krzyki!Będę robić zastrzyki!Będę strasznie się trudzić!A gdy już mi się znudzi,to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?To zostanę okrutnym piratem!Nie posłucham się taty,będę strzelać z armaty!Będę w workach pękatychprzechowywać dukaty!Będę strasznš mieć brodę i pistolet, i co?I pirackš przepaskę na oku!Co mi wiatry i burze!Mogš trwać jak najdłużej!A jak nimi się znużę,to pojadę, pojadę, pojadę... no, gdzie?To pojadę z powrotem do mamy!WILKLasy, bory,muchomory,wyszły wilkize swej norynad ranem, nad ranem.Takie czyste,takie liczne,pyski majšsympatyczne,włosy uczesane.Idš wilki borem, lasem, krokiem, skokiem, hopsasasem, przez góry i dołki. Tu jelonek, a tam szyszka, tu ogonek, a tam myszka -fikajš fikołki.Wilki idš!Wilki idš!Drży ze strachuna ich widoki mały, i duży!Polowałyna niedwiedzia,zobaczyłyłeb od ledzia,wiejš aż się kurzy!Płynš chmuryjak latawce,leżš wilkiw miękkiej trawce,grzejš sobie brz...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]